„Chcę być ambasadorem normalności” - mówił w Pleszewie Dawid Borowiak, kandydat niezależny do Senatu RP
Dawid Borowiak to jeden z siedmiorga kandydatów do Senatu RP w okręgu 96, obejmującym powiaty: jarociński, kaliski i pleszewski. 35-letni kaliszanin od 2015 roku prowadzi rodzinną firmę zajmującą się nieruchomościami. Jest mężem Marii, która pochodzi ze Szwecji. Wspólnie wychowują dwóch synów i dwie córki. Mężczyzna udziela się społecznie. Jest członkiem Kaliskiej Rady Pamięci Narodowej, cztery lata temu został uhonorowany tytułem: mecenas wolontariatu miasta Kalisza. Pełni rolę wykładowcy oraz jest współtwórcą programu finansowego w Szkole Przedsiębiorczości dla Dzieci i Młodzieży Smart Club. Zajmuje się edukacją dorosłych w dziedzinie finansów. Teraz Dawid Borowiak postanowił spróbować swoich sił w polityce.
- Chcę być ambasadorem normalności w Warszawie, pomijając tę całą wojnę polsko-polską, ambasadorem lokalnych spraw, które są dla mnie najcenniejsze
- podkreślał podczas konferencji prasowej w Pleszewie. Swój program opiera na kilku fundamentach. Jeśli chodzi o kwestie gospodarcze są to przede wszystkim niskie i proste podatki oraz odbiurokratyzowanie.
- To nie są może odkrywcze rzeczy, ale niezwykle potrzebne, i które da się zrobić. Mam wrażenie, że przy ulicy Wiejskiej jest taka duża fabryka ustaw i nikt za tym nie nadąża, a to można bardzo łatwo zastopować, stosując dwie zasady. Pierwsza to wprowadzamy tylko te rzeczy, do których obligują nas podpisane traktaty, a druga to zasada „one in, one out”, czyli jeśli coś musimy wprowadzić na szczeblu krajowym, to automatycznie robimy przegląd innych ustaw i jedną wycofujemy. Chodzi o to, żeby ilość obowiązków dla przedsiębiorców nie rosła
- opowiada.
- Jako właściciel firmy znam cienie i blaski, dlatego chcę wspierać lokalną przedsiębiorczość, rzemieślników, rolników. Miło jest słyszeć, gdy powstaje duża firma, ale główną siłę naszej gospodarki stanowią małe i średnie przedsiębiorstwa, które budują PKB, zatrudniają najwięcej ludzi. W związku z tym chciałbym pomóc pani Ani, sprzedającej pomidory na ryneczku, panu Zdzisławowi, który naprawia buty czy panu Tomaszowi, zajmującemu się transportem
- podkreśla. Kandydat niezależny chciałby wspierać również ochotnicze straże pożarne i koła gospodyń wiejskich.
- Miliony dla pleszewskiego szpitala. Minister zdrowia przekazała czek
- Zwrot w sprawie remontu dworca. Prace rozpoczną się za kilka miesięcy
- Niepełnosprawni tenisiści z całego kraju rywalizowali w Pleszewie
- Ten dzień pozostanie na długo w pamięci strażaków. Jednostka otrzymała nowy sztandar
- „Kurcze pieczone”! Festyn pod znakiem kulinariów i dobrej zabawy
- 600 osób świętowało Dzień Seniora
Przechodzimy do spraw społecznych.
- Od lat wspieram - i tym chciałbym się zajmować dalej - samotne matki czy seniorów, którzy przez dziesięciolecia budowali ten region. Z rozmów z mieszkańcami mocno mi zapadły w pamięć słowa dotyczące rodzinnych domów dziecka czy rodzin zastępczych. Tutaj ta pomoc także powinna być dużo lepsza i bardziej efektywna.
Dawid Borowiak reklamuje się również jako kandydat rodzinny.
- Moja żona pytana o najcenniejszą i najbardziej wyróżniającą się rzecz w Polsce, zawsze wskazuje na ciepłe, rodzinne, międzypokoleniowe relacje, coś co w innych krajach nie występuje w takim samym natężeniu jak u nas
- podkreśla.
Kaliszanin zdaje sobie sprawę, że czeka go trudna wyborcza walka. Okręg 96 jest jednym z najliczniej obsadzonych w całym kraju.
- Wiem, że jest to rywalizacja Dawida z Goliatami. Nie mam za sobą struktur partyjnych, ale mam coś dużo bardziej cennego, czyli zwykłe osoby, które mnie wspierają, mieszkańców, którzy są zmęczeni wojną polsko-polską i chcą zmian. Konkurencja jest duża, ale często są to kandydaci będący długo w polityce. Oni zatracili kontakt z przyziemnymi, lokalnymi sprawami i wydaje mi się, że tutaj mógłbym wnieść świeże spojrzenie. Zdaję sobie sprawę, że pojedynczy senator w Polsce nie może aż tak dużo, ale może wspierać lokalnych samorządowców, inicjatywy i być niezwykle aktywną osobą
- mówi. Dawid Borowiak zapewnia, że po wyborach nie zdejmie koszulki z napisem NIEZALEŻNY.
- Nie mam nad sobą żadnego prezesa, szefa partii, który będzie mówił mi, jak mam podnosić rękę, mogę głosować zgodnie z własnym sumieniem i w zgodzie z tym, co jest najlepsze dla regionu - mówi.
- kończy.
W trwającej kampanii wyborczej kaliszanin zamierza dotrzeć do każdej gminy w okręgu wyborczym nr 96.
Polub nas na FB
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?