Burmistrz obawia się, że o cenie wody będą decydować dwie rady

Wtedy chocki samorząd - na złożony wniosek - doprowadził wodę do kilku gospodarstw spoza obszaru gminy. - W tamtym okresie podpisaliśmy stosowne porozumienie, swój wkład finansowy wniósł Blizanów, jak i bezpośrednio zainteresowani mieszkańcy, którzy cały czas płacą nasze stawki - opowiada Marian Wielgosik.

Teraz burmistrz, mimo że dostrzega problem rodzin, których sprawa dotyczy, nie jest pewien, czy zgoda na takie rozwiązanie byłaby dobrym krokiem. Powodów jest przynajmniej kilka. Gmina dysponuje już ekspertyzami przygotowanymi przez Zakład Wodno-Kanalizacyjny. Wynika z nich jasno, że jeśli doszłoby do podpisania umów z mieszkańcami, to warunkiem koniecznym byłoby zapewnianie wody o ciśnieniu 4 atmosfer. A tego zakład nie jest w stanie spełnić. - Przez 10 miesięcy w roku mamy takie możliwości. Ale w momencie wystąpienia ogromnej suszy one się znacznie kurczą, ponieważ ciśnienie na ostatnich odcinkach sieci w Nowolipsku i Brudzewku jest nieco słabsze - tłumaczy burmistrz gminy Chocz.

Włodarz obawia się również, że dojdzie do sytuacji, w której o wysokości stawek za wodę będą decydowały dwie rady gminy. Ponadto Marian Wielgosik podkreślał, że czuje się, jakby powoli wchłaniał miejscowość Rosocha do gminy Chocz. Mimo licznych wątpliwości burmistrz „z góry” nie odrzucił propozycji Blizanowa. Na rozmowy z tamtejszymi władzami zamierza wysłać delegację pracowniczą, jak i samorządową.

- Jeśli nie doprowadzimy do porozumienia, na podstawie którego tylko samorząd gminy Chocz będzie decydował o pewnych wielkościach, jeżeli samorząd gminy Blizanów nie sfinansuje tej inwestycji, to moim zdaniem będą musieli poradzić sobie sami. Mają do tego możliwości, co prawda kosztowniejsze, ale mają - zakończył burmistrz.