Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamienili się rolami i krytykujący stał się krytykowanym, a odpierający zarzuty teraz może atakować. Co były szef rady zarzuca następczyni?

Damian Cieślak
Mowa o byłym i obecnym przewodniczącym Rady Miejskiej Gminy Chocz, a więc Janie Woldańskim i Annie Koniewicz-Kruk. Co wieloletni szef chockiej Rady zarzuca swojej następczyni?

Gdy była szeregową radną nie ukrywała swoich zastrzeżeń, co do niektórych poczynań przewodniczącego. Było o wprowadzaniu dyscypliny głosowania czy nieodpowiednich godzinach sesji. Sytuacja, która wytworzyła się po powtórzonych wyborach w Radzie Miejskiej Gminy Chocz sprawiła, że to Stowarzyszenie „Nasz Dom” uzyskało liczebną przewagą. Radni z tego komitetu postanowili odwołać Jana Woldańskiego, a na funkcję przewodniczącego powołali Annę Koniewicz-Kruk. Sam sposób przeprowadzenia tej operacji nie przypadł do gustu byłemu szefowi rady i na pewno nie poprawił i tak już napiętych relacji z nową przewodniczącą.

Gdzie jest transparentność?

Teraz Jan Woldański z uwagą przygląda się pracy Anny Koniewicz-Kruk i rzeczy, które jego zdaniem robi źle, niezgodnie z obowiązującymi przepisami bez wahania punktuje. - Gdzie pani transparentność? Wprowadziła pani cenzurę listów, które wpływają do rady. Informacja od nadawcy nie wystarczy, list powinien zostać odczytany w całości, tak aby oglądający sesję wiedzieli czego dotyczy. Podwójną cenzurą zostało objęte pismo od wojewody, które rada miała rozpatrzyć i dać odpowiedź. Tego dokumentu nawet nie otrzymaliśmy - komentował Jan Woldański. - Dlaczego zwołuje pani posiedzenia komisji bez konsultacji z ich przewodniczącymi? Ustawa i statut mówią coś innego. Według mnie jest to nadużycie. Dlaczego prowadzi pani obrady komisji? - wyliczał kolejne uchybienia.

Anna Koniewicz-Kruk odniosła się do poszczególnych zarzutów. - Chodzi panu o to pismo z anonimem? Ja je przeczytałam na sesji. Prosiłam panią z urzędu, żeby całą korespondencję wysyłała do państwa. Odpowiedziałam na to pismo, przesłałam odpowiednie dokumenty. Później kontaktowałam się z osobą, która je wysłała i ona uznała, że wszystko jest w porządku - tłumaczyła przewodnicząca. Jej wyjaśnienia nie przekonały Jana Woldańskiego. - Dokument był kierowany do rady, a nie do przewodniczącej i to rada powinna go rozpatrzeć - nie ustępował.

Co do ustalania terminów posiedzeń komisji Anna Koniewicz- Kruk podkreślała, że zrobiła to podczas spotkania ze wszystkimi rajcami. - Ze mną na pewno nikt tego nie konsultował - pozostawał przy swoim stanowisku przewodniczący Komisji Skarg, Wniosków i Petycji. Zarzut o prowadzeniu przez szefową rady posiedzenia komisji dotyczył spotkania zorganizowanego przed sesją, na którym swoje wnioski przedstawiali mieszkańcy. - Prowadziłam tylko dyskusję - tłumaczy.

Kto steruje radnymi?

Ostatni zarzut dotyczył sterowania radnymi. Zdaniem Jana Woldańskiego świadczyć ma o tym wstrzymanie się od głosu wszystkich radnych ze Stowarzyszenia „Nasz Dom” podczas głosowania nad wotum zaufania dla burmistrza Wielgosika. - Ja takich rzeczy nie robię, może pan, bo z tego co pamiętam takie rzeczy się działy - ripostowała Anna Koniewicz - Kruk. - Za moich czasów dyscypliny głosowania nie było - odpowiadał Jan Woldański.- Tylko wszyscy głosowali tak jak pan chciał - zakończyła słowną przepychankę przewodnicząca Rady Miejskiej Gminy Chocz.

Angelika Mucha doradza, jak zrobić karierę w internecie. „Wyjdzie osobom, które robią coś z pasji”

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto