Władzom powiatu pleszewskiego dopiero za trzecim razem udało się podpisać umowę na ubezpieczenie mienia

Wszystko z powodu wzrostu składek. W pierwszym przetargu oferty były o około 120 proc. wyższe od kwoty, jaką powiat pleszewski przeznaczył na sfinansowanie zamówienia.

Radny Zbigniew Rodek chciał wiedzieć, czy podpisanie umowy z TUW „Skok” z Sopotu jest skokiem, ale na kasę powiatu? Przypomniał również niechlubną historię Skoków m.in. z Wołowina. Chciał wiedzieć, czy firma z Sopotu ma coś wspólnego z „popularnymi” Skokami oraz czy jest wiarygodna.

Jak tłumaczył starosta Maciej Wasielewski tegoroczna umowa, która została podpisana na okres trzech lat jest o ponad połowę droższa niż, ta którą powiat podpisał w poprzednim okresie. - Trzy razy podchodziliśmy do tego tematu. Taniej się już nie dało! - podkreślał na sesji Maciej Wasielewski i tłumaczył, że w przypadku braku podpisania umowy z ubezpieczycielami, powiat musiałby zatrudnić rzeczoznawcę, który oceniałby ewentualne szkody. Wasielewski tłumaczył, że „SKOK” z Sopotu nie ma nic wspólnego ze „Skokami”, a nazwa nawiązuje jedynie do przedwojennych tradycji bankowych.

Umowa na ubezpieczenia mienia powiatu obejmuje wszystkie jednostki i dotyczy m.in.: ubezpieczenia od ryzyk, odpowiedzialności cywilnej, czy od następstw nieszczęśliwych wypadków i jej koszty wynoszą blisko 460 tysięcy złotych.

Zdecydowanie szybciej przyszło powiatowi podpisanie umowy na ubezpieczenia komunikacyjne. Tutaj również nie obyło się bez podwyżki, bo okazuje się, że coraz więcej mieszkańców korzysta z możliwości uzyskania środków na naprawienie szkody. - Mieszkańcy mają coraz większą świadomość i korzystają z naszego ubezpieczenia przy uszkodzeniu pojazdów. Zgłaszają swoje szkody, a firmy wypłacają coraz więcej - zauważył starosta pleszewski Maciej Wasielewski.