Grudniowe świętowanie swoje korzenie ma na wsi i niewielu z nas wie, że święta Bożego Narodzenia uwarunkowane były pracą w polu. – Po długim okresie pracy na roli gospodarz czekał na zmiłowanie boskie – mówił kustosz Muzeum Etnograficznego w Poznaniu Witold Przewoźny, który na spotkaniu z czytelnikami plesze-skiej biblioteki próbował wyjaśnić tajemnicę Wigilii i Świąt
.
Po żniwach i pracy w polu przychodził adwent, czyli czas wyciszenia. A po nim wyczekiwane przez wszystkich Boże Narodzenie, które poprzedzała Wigilia. Dawniej domy dekorowano zielonymi gałązkami. – Zawieszane pod sufitem, dawały poczucie bezpieczeństwa i energię – mówił Przewoźny. Z czasem ludzie zaczęli gałązki zamieniać na drzewka z igłami i je dekorować. – A tym samym stawali się czarodziejami – wyjaśnia kustosz. Na choince wieszali twarde orzechy. Wierzono, że ona dają siłę, mądrość i witalność. Cebula zawieszona na drzewku, wytwarzała nad domem płaszcz ochronny. Z kolei czosnek zawieszony na choince chronił przed złymi duchami. Wieszano też bombki z opłatków, pierniki i cukierki. Słodkości znikały z choinki najszybciej. Kustosz wspominał, że choinkę w rodzinnym domu ubierał z ojcem zawsze 24 grudnia. – Kiedy ojciec otwierał pudło z ozdobami, to czułem zapach poprzednich świąt – mówił.
Nasi pradziadkowie w wigilijną noc otwierali szeroko okna i drzwi, by do środka zaprosić duchy przodków. To dla nich na stołach przygotowywano dodatkowe nakrycie, dla kogoś wyjątkowego. – Nie mogliśmy go zobaczyć, ale czuliśmy jego obecność – tłumaczył kustosz. Dziś nie wyobrażamy sobie wigilijnej kolacji bez dzielenia się opłatkiem. – Jest to zwyczaj praktykowany tylko w Polsce, Słowacji, Czechach i krajach bałtyckich – wymienia Przewoźny. Przy łamaniu się opłatki, składamy sobie życzenia, które chcemy by się spełniły. A w wigilijny wieczór spełnić może się wszystko.
Po życzeniach domownicy zasiadali do wspólnej kolacji. Na stołach pojawiały się potrawy przygotowywane bardzo często raz w roku. Tylko na Wigilię. Na stołach musiały znaleźć się wszystkie zboża, które rolnik zebrał.
– Kasze, makiełki, zupy, polewki – wymieniał Przewoźny. Owoce z sadu. Kapusta z pola, grzyby z pobliskiego lasu i ryby z jeziora. Wśród wigilijnych potraw były makiełki i kutia, które serwowano też na stypach. – Wierzono, że są to potrawy duchów – mówił.
Po kolacji przychodził wyczekiwany najbardziej przez dzieci Gwiazdor. Starszym osobom kojarzy się z biskupem, młodszym z reklamą coca – coli. Tuż po nim do domów przychodzili kolędnicy, czyli przebierańcy.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?