Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Wigilię otwórz okna. Wpuść duchy przodków!

Paulina Latosińska
Witold Przwoźny i Elżbieta Mielcarek biblioteka Pleszew
Witold Przwoźny i Elżbieta Mielcarek biblioteka Pleszew Bartek Biernacki
Nasi przodkowie na drzewku wieszali orzechy, które dawały siłę oraz czosnek, który chronił przed złymi duchami. W Wigilię otwierali okna, by zaprosić do domu duchy przodków

Grudniowe świętowanie swoje korzenie ma na wsi i niewielu z nas wie, że święta Bożego Narodzenia uwarunkowane były pracą w polu. – Po długim okresie pracy na roli gospodarz czekał na zmiłowanie boskie – mówił kustosz Muzeum Etnograficznego w Poznaniu Witold Przewoźny, który na spotkaniu z czytelnikami plesze-skiej biblioteki próbował wyjaśnić tajemnicę Wigilii i Świąt

.

Po żniwach i pracy w polu przychodził adwent, czyli czas wyciszenia. A po nim wyczekiwane przez wszystkich Boże Narodzenie, które poprzedzała Wigilia. Dawniej domy dekorowano zielonymi gałązkami. – Zawieszane pod sufitem, dawały poczucie bezpieczeństwa i energię – mówił Przewoźny. Z czasem ludzie zaczęli gałązki zamieniać na drzewka z igłami i je dekorować. – A tym samym stawali się czarodziejami – wyjaśnia kustosz. Na choince wieszali twarde orzechy. Wierzono, że ona dają siłę, mądrość i witalność. Cebula zawieszona na drzewku, wytwarzała nad domem płaszcz ochronny. Z kolei czosnek zawieszony na choince chronił przed złymi duchami. Wieszano też bombki z opłatków, pierniki i cukierki. Słodkości znikały z choinki najszybciej. Kustosz wspominał, że choinkę w rodzinnym domu ubierał z ojcem zawsze 24 grudnia. – Kiedy ojciec otwierał pudło z ozdobami, to czułem zapach poprzednich świąt – mówił.

Nasi pradziadkowie w wigilijną noc otwierali szeroko okna i drzwi, by do środka zaprosić duchy przodków. To dla nich na stołach przygotowywano dodatkowe nakrycie, dla kogoś wyjątkowego. – Nie mogliśmy go zobaczyć, ale czuliśmy jego obecność – tłumaczył kustosz. Dziś nie wyobrażamy sobie wigilijnej kolacji bez dzielenia się opłatkiem. – Jest to zwyczaj praktykowany tylko w Polsce, Słowacji, Czechach i krajach bałtyckich – wymienia Przewoźny. Przy łamaniu się opłatki, składamy sobie życzenia, które chcemy by się spełniły. A w wigilijny wieczór spełnić może się wszystko.

Po życzeniach domownicy zasiadali do wspólnej kolacji. Na stołach pojawiały się potrawy przygotowywane bardzo często raz w roku. Tylko na Wigilię. Na stołach musiały znaleźć się wszystkie zboża, które rolnik zebrał.
– Kasze, makiełki, zupy, polewki – wymieniał Przewoźny. Owoce z sadu. Kapusta z pola, grzyby z pobliskiego lasu i ryby z jeziora. Wśród wigilijnych potraw były makiełki i kutia, które serwowano też na stypach. – Wierzono, że są to potrawy duchów – mówił.
Po kolacji przychodził wyczekiwany najbardziej przez dzieci Gwiazdor. Starszym osobom kojarzy się z biskupem, młodszym z reklamą coca – coli. Tuż po nim do domów przychodzili kolędnicy, czyli przebierańcy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto