Na liście Lewicy w okręgu kalisko-leszczyńskim znalazło się miejsce dla 11 kobiet i 12 mężczyzn. Po 3 przedstawicieli mają Partia Razem i Wiosna, pozostali kandydaci na posłów to członkowie i sympatycy SLD. Cel minimum ugrupowania w naszym regionie to wynik na poziomie 13-14%, który powinien przełożyć się na zdobycie dwóch mandatów. Kampania wchodzi na ostatnią prostą. Każda partia intensyfikuje swoje działania. Lewica stawia na bezpośrednie spotkania z mieszkańcami. - Nie jesteśmy tak zamożni, jak kandydaci KO czy PiS, którzy w każdej wsi, w każdym mieście mają swoje plakaty i bilbordy. Spotykamy się z mieszkańcami na rynkach, targowiskach - podkreśla Wiesław Szczepański, "jedynka" na liście. Szef struktur wojewódzkich SLD od poniedziałku jest na urlopie. Od rana do wieczora odwiedza kolejne miejscowości, powiaty należące do okręgu kalisko-leszczyńskiego. Zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka ciąży na liderze, jednocześnie podkreśla, że każdy musi pracować na dobry wynik. - "Jedynka" z zasady zbiera wszędzie głosy, ale chcemy, żeby w każdym powiecie lokalny kandydat był lepszy od lidera. Jeśli tak się nie stanie, to oznacza, że słabo zaangażował się w kampanię - mówi. - Wszyscy się staramy. Jednych widać bardziej, drugich trochę mniej, ale nie ulega wątpliwości, że każdy w swoim środowisku bardzo mocno pracuje – podkreśla Karolina Pawliczak, wiceprzewodnicząca krajowych struktur SLD i „trójka” na liście.
Profilaktyka
Wskutek rezygnacji Adriana Michalaka jedynym kandydatem rodem z powiatu pleszewskiego, który do wyborów idzie z Lewicą jest Alina Szymańska, sympatyk SLD (numer 14). Z wykształcenia pielęgniarka pracuje w Pleszewskim Centrum Medycznym, gdzie pełni funkcję koordynatora działu medycyny szkolnej. Z tą dziedziną związane są jej wyborcze plany. - Dążyłabym do tego, żeby stworzyć dzieciom i młodzieży szkolnej opiekę profilaktyczną. Problemów zdrowotnych jest bardzo dużo. W placówkach oświatowych nie ma gimnastyki korekcyjnej, co niektórzy uczniowie są kierowani do specjalistów, ale na wizytę trzeba czekać w kolejkach. Chciałabym, żeby w każdej szkole była pielęgniarka. W tej chwili na jeden etat przypada 880-1100 uczniów. Rzadko zdarzają się tak liczne szkoły. To powoduje, że musimy się niemal rozdwajać i pracować w 2,3, a nawet 4 placówkach. Kolejny cel to profilaktyka stomatologiczna - opowiada.
Z optymizmem patrzą w przyszłość
Kampania powoli wkracza w decydującą fazę. Po kraju jeździ Lewicobus, którego celem jest zaktywizowanie społeczeństwa, zaprezentowanie programu. Kandydaci robią wszystko, aby przekonać wyborców do zagłosowania na Lewicę i z optymizmem patrzą na najbliższą przyszłość. - Cieszymy się, że 25% młodych ludzi, którzy deklarują, że pójdą do wyborów, chce oddać głos na nasze ugrupowanie - podkreśla Karolina Pawliczak. - W ostatnim czasie zmieniło się podejście ludzi do nas. Polacy widząc kłótnie między PiS a PO, dostrzegają w nas trzecią drogę - uzupełnia Wiesław Szczepański. Wszystkie sondaże wskazują, że po 4-letniej przerwie Lewica wróci do sejmu. Będzie to wydarzenie historyczne, ponieważ dotąd, gdy jakaś partia wypadała z karuzeli, już na nią nie wracała. - Wiemy, że stawka jest wysoka. Nie chcemy zmarnować tej szansy. Wyciągnęliśmy bardzo dużo wniosków z ostatniej przegranej. Wybory samorządowe pokazały, że jesteśmy potrzebni w życiu społecznym. W polityce, jak w życiu, konieczna jest równowaga i Lewica ją zapewni - przekonuje Karolina Pawliczak.
62 miliardy złotych
Co zawiera program ugrupowania? W głównej mierze opiera się na założeniach społeczno-gospodarczych. Zrealizowanie wszystkich postulatów kosztowałoby około 62 miliardy złotych. - To jest realna kwota, którą jest w stanie udźwignąć krajowy budżet - podkreśla Karolina Pawliczak. Najniższa emerytura 1600 zł, "wdowia emerytura (85% emerytury po zmarłym małżonku przechodzi na żyjącego współmałżonka)", pakt dla środowiska i pakt dla kobiet (równa płaca, bezpłatna okołoporodowa opieka ginekologiczna), możliwość przejścia na emeryturę po 35 (kobiety) i 40 (mężczyźni) latach pracy składkowej - to kilka z ważniejszych haseł. - Nie uciekamy również od spraw ideologicznych - zaznacza wiceprzewodnicząca krajowych struktur SLD.
Jaka będzie siła nabywcza złotówki?
Kandydaci na posłów odnieśli się również do bieżącej sytuacji społeczno-politycznej w kraju. - Element kupna społeczeństwa przez PiS jest tak wielki, że niedługo nasze dzieci będą spłacały zobowiązania, które zaciąga partia rządząca - przestrzega Wiesław Szczepański i wskazuje na zagrożenia, jakie niosą za sobą takie działania, jak choćby obietnica podwyższenia płacy minimalnej do 4 tys. zł - Nie jest problemem pensja na poziomie 4-5 tys. zł., tylko pytanie, jaka będzie siła nabywcza złotówki? Co ja za te pieniądze będę mógł kupić? Już ceny podstawowych artykułów poszły znacznie w górę - podkreśla "jedynka" na liście Lewicy w okręgu kalisko-leszczyńskim.
Kandydaci przede wszystkim zachęcają mieszkańców powiatu pleszewskiego do pójścia na wybory. - Każdy może zdecydować, jak przez kolejne cztery lata będzie wyglądała Polska. Jeśli nie pójdziemy, to znów 20% społeczeństwa wybierze ugrupowanie, które będzie nami rządzić - mówi Wiesław Szczepański. Szef wojewódzkich struktur SLD, zapewnia, że Lewica po wyborach nie zapomni o Pleszewie. - Kontakt z mieszkańcami na pewno będziemy mieli. Po 13 października zobaczymy, gdzie mamy parlamentarzystów. Tam gdzie nie będzie biura poselskiego, stworzymy biuro europosła Leszka Millera. Chcemy się spotykać ze społeczeństwem, aktywizować i odbudowywać struktury - kończy lider listy Lewicy.
W piątkowej konferencji prasowej uczestniczył również Henryk Woldański, szef powiatowych struktur SLD.
Classic Enduro Poland, czyli wyścig zabytkowych i współczesnych motocykli terenowych
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?