Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rada Miejska Gminy Chocz dokonała kolejnej w ostatnich latach modyfikacji statutu. Jego uchwalaniu towarzyszyły długie dyskusje

Redakcja
Damian Cieślak
Zmiana ustawy o samorządzie wymusiła na gminach modyfikacje statutów. Proces ten ma już za sobą Rada Miejska Gminy Chocz.

Była to kolejna w ostatnich latach modyfikacja gminnej konstytucji. Poprzednią „wymusiło” odzyskanie praw miejskich. Ostatnia wersja statutu została uchwalona w 2016 r. Nieco wcześniej Rada Miejska zatwierdziła wprowadzenie insygniów władzy. Burmistrz i przewodniczący na czas oficjalnych uroczystości mieli zakładać łańcuchy. Do tej pory tak się jednak nie dzieje. - Jeszcze w budżecie nie znaleźliśmy pieniędzy na ich zakup - pół żartem, pół serio mówi Jan Woldański.

To właśnie przewodniczący stał za opracowaniem nowego statutu. - Przygotowałem go na podstawie wzorca wykonanego przez specjalistów z WOKiSS-u, dostosowując go oczywiście do naszej gminy - opowiada. Efekty jego pracy nie wszystkim przypadły do gustu. - Przeanalizowałam projekt z obecnie obowiązującym statutem. Każdy paragraf został zmieniony. Ja rozumiem konieczność jego dostosowania do założeń WOKiSS-u, ale nie może być tak, że komisja pracuje nad tym rok, a pan sobie wszystko zmienia w tydzień i nas o tym nie informuje - narzekała Anna Koniewicz-Kruk.

Dyskusje nad kształtem statutu toczyły się zarówno podczas spotkania roboczego radnych, jak i sesji. Za jego przyjęciem zagłosowało 12 radnych. Wstrzymali się: Anna Koniewicz-Kruk, Małgorzata Wróblewska i Marcin Woldański. - Tam było dla mnie wiele ważnych zapisów, które zostały usunięte - tłumaczyła radna z Piły.

Jak informować mieszkańców o sesji?

Jeden z takich zapisów dotyczył informowania mieszkańców o terminach sesji Rady Miejskiej Gminy Chocz. - Przez lata walczyłam o zapis, żeby na tablicach ogłoszeń w poszczególnych sołectwach wywieszać zawiadomienie o sesji. Teraz tego punktu nie ma - ubolewała radna. Wcześniej nie wszyscy sołtysi się do niego stosowali. - Kiedyś sprawdziłam wszystkie tablice i na żadnej nie było informacji, powinniśmy przypilnować, żeby te zawiadomienia były wywieszane - dodawała Anna Koniewicz-Kruk. - Pytanie, czy sołtysi w ogóle wiedzieli, że mają to robić? - zastanawiała się Ewa Wojciechowska. Do sprawy odniosła się była radna Maria Welke, gospodarz Nowolipska. - Gdy zostałam sołtysem nie wywieszałam informacji o sesji na tablicy ogłoszeń. Po rozmowach z kolegami i koleżankami sołtysami byłam przekonana, że wiadomość, którą otrzymujemy jest skierowana tylko dla nas - mówi.

Okazuje się, że przekazywanie takich informacji mieszkańcom jest ważne, często bowiem nie mieli oni nawet świadomości, że mają prawo uczestniczyć w sesjach. - Gdy im to mówię czasami są zdumieni, patrzą na mnie z niedowierzaniem. To wywieszanie jest konieczne, powinno wejść w nawyk każdemu sołtysowi - podkreśla Maria Welke.

Sołtys Nowolipska zaproponowała też nowy sposób informowania o obradach. - Współpraca parafii z gminą układa się bardzo dobrze, także informacja o terminie sesji Rady Miejskiej mogłaby zostać podana również w ogłoszeniach parafialnych - mówiła była radna.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto