Protest rolników w powiecie pleszewskim. Gospodarze znów wyjechali na ulice. Utrudnienia w ruchu trwały kilka godzin

„Zła polityka niszczy polskiego rolnika”, „Polska budzi się”, „Zielony ład do kosza”, „Polityka komisarzy rujnuje gospodarzy” - to tylko kilka haseł, z którym pojawili się rolnicy na kolejnym proteście w powiecie pleszewskim. Tym razem zbiórkę wyznaczono na ulicy Koźmińskiej w Pleszewie, na parkingu przy markecie Dino. Frekwencja po raz kolejny była okazała. Poprawiony został wynik z poprzedniej manifestacji, gdy przyjechało około 200 ciągników.

Dalsza część tekstu pod wideo
Protest rolników w powiecie pleszewskim - zobacz materiał wideo

- Nasze postulaty są niezmienne: walka z „Zielonym ładem” i uszczelnienie wschodniej granicy jeśli chodzi o niekontrolowany napływ produktów rolno-spożywczych

- mówi Dawid Maliński, organizator protestu w powiecie pleszewskim.

- Władze państwowe na razie nie podejmują konkretnych decyzji, aby pomóc rolnikom, dlatego nasze działania będą się nasilały. Jak nic się nie zmieni, pojedziemy pod domy prywatne posłów, ministrów i tam będziemy pikietować, aby zaczęli nas traktować poważnie, bo rolnik od lat jest chłopcem do bicia, a rolnictwo to przecież jedna z najpoważniejszych gałęzi gospodarczych, którą powinno się szanować, zwłaszcza teraz, gdy jest wojna w Ukrainie i tyle mówi się o bezpieczeństwie żywnościowym, a za to odpowiada właśnie rolnik

- tłumaczy.

Gospodarze z powiatu pleszewskiego wystosowali zaproszenie do ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego i wiceministra Michała Kołodziejczaka. Chcą debaty, konsultacji, rozmowy, rozwiązania problemów, z którymi się zmagają. Zarówno zaproszenie, jak i najważniejsze postulaty zostały przekazane na ręce burmistrza Miasta i Gminy Pleszew Arkadiusza Ptaka, który zobowiązał się przesłać je do ministerstwa.

- Rolnictwo jest podstawą funkcjonowania tego powiatu. Nie bez przyczyny na ziemi pleszewskiej są instytucje pracujące na rzecz rolnictwa, nie tylko te charakterystyczne dla miast powiatowych, ale również szkoła rolnicza czy ODR. Rolnictwo jest tutaj silne. Mamy nadzieję, że dojdzie do debaty

- podkreślał. Na manifestacji obecny był również starosta oraz włodarze pozostałych gmin.

Protestujący przynieśli także symboliczne 5 litrów gnojowicy, jednocześnie podkreślając, że mają jej znacznie więcej, a rozrzutniki tylko czekają, aby ich użyć.

- Prosimy o rozmowę, bo nasza cierpliwość się kończy

- ostrzegali

Rolników wsparli myśliwi, którzy również mają zastrzeżenia do „Zielonego ładu” i na ręce samorządowców przekazali petycję do ministra klimatu.

- Rolnik - leśnik - myśliwy to triada która jest nierozłączna. Stąd obecność myśliwych na proteście nie tylko w Pleszewie, ale w całym kraju. To nie jest tak, że my w sposób niekontrowany gospodarujemy populacjami zwierzyny. Każda z populacji, która jest w kręgu zainteresowań myśliwych ma się dobrze, dlatego chcieliśmy pokazać, że jesteśmy w społeczeństwie potrzebni, bo jesteśmy łącznikiem między rolnikiem i jego gospodarką a światem dzikiej przyrody, zwierzyny, która w ten czy inny sposób wyrządza szkody, a my staramy się je zminimalizować. Nie zgadzamy się z tym, że ktoś próbuje nas zakwalifikować, jako ludzi niszczących przyrodę. Jest to absolutna nieprawda

- mówi Paweł Lisiak, były łowczy krajowy.

Protestujący zablokowali rondo im. Stanisława Mikołajczyka (ruch był odblokowywany na 10 minut po każdych 20 minutach blokowania), udali się również drogą krajową nr 12 w kierunku Kalisza. W Bielawach rolnicy skręcali w prawo w drogę powiatową i przez Dobrą Nadzieję, Zieloną Łąkę docierali do Pleszewa i ponownie ruszali w kierunku najstarszego miasta w Polsce. Możliwe było również wydłużenie trasy do Kuchar i przejazd przez Borczysko, Kucharki, Karsy, Krzywosądów do krajowej jedenastki. Utrudnienia w ruchu trwały około sześciu godzin.

We wtorek, 20 lutego, rolnicy protestowali w całym kraju. W powiecie pleszewskim to była już trzecia manifestacja w 2024 roku. Po raz pierwszy gospodarze spotkali się 24 stycznia w Kucharach. Rolnicy dwa razy przeszli przez skrzyżowanie na moment blokując ruch na drodze krajowej nr 12, a później wsiedli do ciągników i podzieleni na kilka grup pojechali w kierunku ronda w Gołuchowie, a następnie wrócili do Kuchar. Kolejna manifestacja - największa od lat - miała miejsce 9 lutego. Wówczas rolnicy na dwie godziny zablokowali krajową dwunastkę na odcinku Bielawy - Gołuchów.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: