Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podzieliła się szpikiem i uratowała życie 6-latkowi

ZM
Marta Bartczak uratowała życie 6-latkowi choremu na białaczkę
Marta Bartczak uratowała życie 6-latkowi choremu na białaczkę archiwum prywatne
Białaczka – tę okrutną diagnozę każdego roku słyszy około 1600 Polaków. Kolejne setki chorują na pokrewne nowotwory, wymagające przeszczepu szpiku kostnego. Wciąż wielu z nich nie zdąży znaleźć swojego genetycznego bliźniaka, który mógłby dać im szansę na życie i zdrowie, bezinteresownie oddając swój szpik . Na ten krok zdecydowała się pleszewianka Marta Bartczak, która 29 lipca podzieliła się szpikiem z obcym 6-letnim dzieckiem.

Podzieliła się szpikiem

Marta Bartczak zarejestrowała się w bazie potencjalnych dawców szpiku kostnego blisko dwa lata temu ... podczas wakacyjnego wyjazdu do Krakowa. – Przechodząc po galerii, zauważyłam akcję Taurona „Zostań dawcą już dziś“ . Po prostu podeszłam i zarejestrowałam się. Już od jakiegoś czasu myślałam o rejestracji, ale nie wiedziałam jak się do tego zabrać – tłumaczy w rozmowie z „Gazetą Pleszewską“.

Po około 18 miesiącach zadzwonił do niej koordynator z fundacji DKMS, z informacją, że jest jedną z kilku osób, które mogą zostać dawcą dla chorej osoby – jej genetycznym bliźniakiem. – Pytali mnie, czy nadal jestem zainteresowana pomocą i czy zgadzam się na badania – wyjaśnia pleszewianka. Ponieważ obecnie razem ze swoimi dziećmi mieszka i pracuje w Wielkiej Brytanii, koordynator poinformował ją, że jej dane mogą zostać przetransportowane do brytyjskiej bazy, a ona sama może stać się dawcą na odległość, ponieważ – jak tłumaczy – pobrany szpik można przetransportować.

Po przekazaniu danych, brytyjski koordynator zapoznał pleszewiankę ze wszystkimi procedurami, a ona podpisała zgodę na wzięcie udziału w dalszych etapach kwalifikacji do pobrania szpiku. – Po kilku dniach wysłano do mnie dwie paczki z fiolkami na krew, którą pobrał lekarz rodzinny i ten materiał został wysłany do kliniki w Niemczech na badania genetyczne. Po około tygodniu otrzymałam telefon od koordynatora z informacją, że jestem genetycznym bliźniakiem biorcy i zostałam jedynym możliwym dawcą – relacjonuje kobieta. Jak wyjaśnia, znów padło pytanie, czy się zgadza, czy nie zmieniła decyzji. Po potwierdzeniu, została zarejestrowana w londyńskiej klinice onkologicznej, gdzie ustalono datę pobrania.

Zanim jednak doszło do zabiegu, pleszewianka została dokładnie przebadana. W klinice zbadano nie tylko jej krew pod kątem możliwych chorób, ale zrobiono także prześwietlenie płuc i EKG. W klinice Marta musiała stawić się wieczorem w dniu poprzedzającym zabieg. 29 lipca rano pobrano od niej szpik.

Jak wspomina, wszystko przebiegło szybko i pomyślnie. Zabieg odbywał się pod narkozą, dwóch lekarzy pobrało jej szpik z kości biodrowej. Po wybudzeniu pleszewianka czuła się bardzo dobrze, nie odczuwała żadnego bólu, a ranka po pobraniu – jak mówi – wyglądała jak...ślad po zastrzyku. W szpitalu odwiedziła ją przedstawicielka fundacji „Anthony Nolan“, która rejestruje dawców w Wielkiej Brytanii oraz opiekuje się dawcami i biorcami. Kobieta poinformowała ją, że obecnie może jedynie zdradzić jedynie, że osoba, której Marta uratowała życie to dziecko w wieku około 6 lat. W jakim kraju mieszka, jakiej jest płci – tego – za zgodą rodziców dziecka – będzie mogła się dowiedzieć dopiero po dwóch latach od zabiegu. Istnieje nawet szansa, że będzie mogło wtedy dojść do spotkania dawczyni i jej genetycznego bliźniaka.

Opieka nad dawcą nie kończy się bezpośrednio po pobraniu szpiku. Choć Marta Bartczak opuściła szpital już następnego dnia po zabiegu, zrobiono jej kontrolne badania, a następna kontrola czeka ją za miesiąc. Jak podkreśla, wszystkie koszty związane z badaniami, przejazdem czy pobytem w klinice pokrywa fundacja. Marta przyznaje, że choć od zabiegu minął już ponad tydzień, ona czuje się i funkcjonuje normalnie, a od pobrania nie skorzystała ani razu ze środka przeciwbólowego.

Marta Bartczak gorąco zachęca do rejestracji w bazie dawców szpiku. Ci, którzy boją się zabiegu pod narkozą, mogą oddać szpik również z krwi obiegowej. Jak tłumaczy Marta – procedura przypomina wtedy typowe pobranie krwi.

– Żadna kobieta, która nigdy nie urodziła dziecka , nie jest w stanie wyobrazić sobie uczucia kiedy na świat przychodzi jej maleństwo. Tak jak ja teraz nie jestem w stanie wyrazić tego, co czuję w środku, kiedy pomyślę, że gdzieś na świecie dzięki mnie ocalała mała istota – podsumowuje swoje wspaniałe przeżycie Marta Bartczak.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto