Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pleszew - Budowlaniec, który ma pasje

Jacek Tomczak
Henryk Krysztofiak
Henryk Krysztofiak
Uwielbia podróże, zbiera laski i gra z przyjaciółmi w kopa. Firmę założył 35 lat temu. Nigdy nie pracował na posadzie. Wychował się na Kaliskiej 155 - Rzemieślnik Roku 2010

Henryk Krysztofiak, laureat tytułu Rzemieślnika Roku 2010 ’ bardzo lubi podróżować. Był na Tenery-fie, na Majorce, na Krecie, na Sycylii, na Ukrainie i w Rzymie. Z pobytu na Ukrainie najbardziej zapamiętał przygodę z rikszą. Wspomina, że do wschodnich sąsiadów wybrał się swego czasu z nieżyjącym już Jerzym Całką. A, że obaj panowie byli słusznej postury, toteż przydarzyła im się zabawna historia. – Pobiliśmy tam pewnie rekord Guinnesa, bo gdy chcieliśmy przejechać się rikszą, to trzeba było najpierw dopompować koła, bo jeszcze dwóch takich ciężkich klientów tam nie przewozili – śmieje się Kry-sztofiak. – Ja ważyłem chyba 150 kilogramów, Jurek miał pewnie ze 120, to i chłopak nawet z miejsca rikszą nie mógł ruszyć.

Z każdej podróży rzemieślnik przywozi oryginalne pamiątki w postaci lasek. Najbardziej oryginalna pochodzi z San Marino. Posiada dzwonek i miejsce na... butelkę. Ale ma też laski zwyczajne, robione ręcznie i chłopskie laski gięte. W swojej kolekcji posiada już 70 lasek z całego świata. Jest pasjonatem sportu, zwłaszcza piłki nożnej i koszykówki. Przede wszystkim Henryk Krysztofiak zajmuje sięprowadzeniem firmy budowlanej. Tej samej od 35 lat . Założył ją zaraz po wyjściu z wojska.Na państwowej posadzie nie przepracował nawet godziny. Ukoronowaniem jego długoletniej działalności było nadanie mu tytułu Rzemieślnika 2010 Roku. – To zbiegło się z jubileuszem firmy i osiągnięciem 60 roku życia – podkreśla z dumą Krysztofiak.

W swojej firmie zatrudnia 13 pracowników. W sezonie letnim liczba pracowników wzrasta nawet do 30 osób. W Pleszewie Krysztofiak postawił halę sportową przy Zespole Szkół Usługowo-Gospodarczych, budynek mieszkalny na Maliniu, a ostatnio rozbudowuje Centrum Kształcenia Praktycznego przy ul. Wojska Polskiego. – Kiedyś bardzo dużo budowało się na wsiach, teraz jest już trudniej o klienta – zapewnia. – Po pierwsze trzeba przystąpić do przetargu, gdzie decyduje przede wszystkim cena a po drugie konkurencja zaniża cenę do granic możliwości. To z reguły odbija się na kosztach wykonawcy i albo traci pracownik, bo dostanie mniej za godzinę pracy albo towar użyty do produkcji będzie gorszej jakości.

Krysztofiak ubolewa, że miejscowi rzemieślnicy otrzymują coraz mniej zleceń. A to przecież rodzime rzemiosło daje pracę największej liczbie pleszewian. Dlatego coraz częściej szukają szczęścia poza Pleszewem, ale to podnosi koszty, bo jak twierdzi Krysztofiak, wtedy pracownikom trzeba zapewnić noclegi. – Przychodzi klient i prosi o wycenę , bo ma jakiś remont, czy drobną inwestycję do wykonania – mówi rzemieślnik. – Po jakimś czasie zjawia się jeszcze raz i prosi, by mu to jeszcze raz oszacować, bo chce zrezygnować z kilku wcześniej zaplanowanych robót. I co? My zgodnie z życzeniem klienta mu to wyceniamy a on potem nie zjawia się w ogóle.
Henryk Krysztofiak otacza się gronem przyjaciół, z którymi umawia się co tydzień na grę w karty. – W każdy piątek gramy w kopa – mówi.
– W większości są to emeryci lub renciści, gramy sobie amatorsko, a przy okazji trochę porozmawiamy na męskie tematy.Do niedawna Krysztofiak uchodził za jednego ze sponsorów sportu w Pleszewie. Wspomagał futbol. Dziś już ogranicza finansowanie drużyny, bo jak sam mówi, nie może to się odbywać kosztem ludzi, których u siebie zatrudnia, zresztą zimą i tak o robotę w budownictwie jest tru-dno. – Nie powiem przecież pracownikowi, że dałem na sport i nie mam dla nich na pensję. Pracownika trzeba szanować i dać mu to na co zasłużył.

Rzemieślnik Roku 2010 Urodził się w Pleszewie i wychował na ulicy Kaliskiej. Tam też spędził dzieciństwo i po ukończeniu Szkoły Podstawowej nr 1, podjął naukę zawodu w Jarocinie. Firmę otworzył będąc jeszcze kawalerem w 1966 roku. W dwa lata później ożenił się.
Dziś w prowadzeniu firmy, pomaga mu córka. Kilka lat temu odkupił nieruchomość po upadłym ,,Agroserze’’ , wyremontował budynek i wybudował kilkanaście mieszkań, które wynajmuje lokatorom. Latem przed zgiełkiem chroni się zazwyczaj w Borucinie, gdzie posiada kawałek ziemi, staw i jurtę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto