Sprawa wyszła na jaw po wykonaniu projektu budowlanego. Mieszkanki ul. Wiśniowej i Kasztanowej otrzymały pismo zawierające polecenie rozebrania płotów, wg dokumentów stojących na drodze gminnej. Jak to możliwe, że znalazły się one w tym miejscu? - Pierwsze podziały zrobiono w latach 70. Gdy budowa ruszyła, teren był bardzo zaniżony. Kamienie graniczne zostały zasypane na głębokość 70-80 cm. Nie szło się do nich dokopać - tłumaczy jedna z kobiet. Aktualnie obrzeża płotu są styczne z krawężnikiem. - 30 lat w ten sposób to użytkowaliśmy i nikomu to nie przeszkadzało, a teraz nagle zrobił się problem - podkreśla mieszkanka Chocza.
To nigdy nie była droga
Jakie jest wyjście z tej sytuacji? Właścicielki posesji chciałyby grunt wykupić. - Wystąpiłyśmy do gminy z wnioskiem o wykup części nieruchomości zajętej przez nas nieświadomie z uwagi na upływ czasu. Jest to już ponad 30 lat, dlatego poprzez zasiedzenie staliśmy się samoistnym posiadaczem i pomimo, że w rejestrach ten kawałek widnieje jako droga, stan fizyczno-prawny jest taki, że nigdy nie był on w ten sposób użytkowany. Ubiegamy się o wykup tej części, która przylega bezpośrednio do naszych posesji - podkreślają.
Dobra wola jest, ale prawo zabrania
Taka transakcja, pomimo dobrej woli Rady Miejskiej, jest niemożliwa. Zabrania jej prawo. - Zgodnie z ustawą o drogach publicznych jest to droga gmina. Ich właścicielem może być tylko skarb państwa, województwo bądź gmina. Prawnie więc samorząd nie ma możliwości sprzedaży działki, która stanowi drogę gminną - tłumaczy radca prawny Krystyna Głuchow.
- Ten fragment nigdy nie był drogą. Droga jest wtedy, kiedy po zakończeniu budowy jest w ten sposób użytkowana, a ten pasek nigdy nie był - nie dawała za wygraną mieszkanka Chocza. Ale radca prawny nie pozostawiała wątpliwości. - Gdyby Rada podjęła uchwałę o sprzedaży, to i tak zostanie ona cofnięta, bo będzie niezgodna z prawem - podkreśla.
Wniosek do sądu
Zainteresowanym pozostaje więc złożyć do sądu wniosek o zasiedzenie . Większość takich spraw Temida rozstrzyga na korzyść mieszkańców. Problem w tym, że na wyrok będzie trzeba poczekać pewnie kilka lat, a inwestycja już w pełni. - Jesteśmy po przetargu, mamy podpisaną umowę, zadanie jest w trakcie realizacji - opowiada sekretarz Magdalena Marciniak.
Odrobinę nadziei, choć pole manewru wydaje się niewielkie, dała jeszcze właścicielkom posesji przewodnicząca Rady Miejskiej Gminy Chocz Anna Koniewicz-Kruk. - Będziemy chcieli się spotkać w przeciągu tygodnia i sprawdzimy, czy są jakieś możliwości, aby państwu pomóc - podkreślała.
Jakie są najlepsze zabawki dla dzieci?
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?