Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie ma już sił do niesienia sztandaru kombatantów

Damian Cieślak
Jednym z ostatnich żyjących kombatantów jest Edmund Woldański, mieszkaniec Chocza, który urodził się 24 listopada 1924 roku.

Jednym z ostatnich żyjących kombatantów jest Edmund Woldański, mieszkaniec Chocza. Urodził się 24 listopada 1924 r. Do odbycia służby wojskowej został powołany 15 maja 1945, a więc kilka dni po ogłoszeniu kapitulacji przez hitlerowskie Niemcy. Pół roku spędził w szkole podoficerskiej w Bydgoszczy, którą ukończył ze stopniem kaprala. Następnie został wcielony do 47 pułku (piechoty), gdzie był saperem. Głównym zadaniem oddziału, do którego należał Edmund Woldański była budowa mostów i rozminowywanie ziemi na Kielecczyźnie, a zimą rozbijanie lodu na Wiśle, aby utorować drogę przypływającym statkom.

Pan Edmund wspomina, że w kwietniu 1946 r. jego jednostka została przeniesiona na południowo - wschodni kraniec Polski. W okolicach m.in Hrubieszowa, Zamościa, Sanoka czy Przemyśla broniła ludności cywilnej atakowanej przez żołnierzy należących do Ukraińskiej Powstańczej Armii i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Opowiada, że zdarzało się, że polskie wojsko wchodziło na teren Ukrainy i tam także stawało w obronie krzywdzonych Polaków.

- Partyzanci ukraińscy napadali i palili polskie wsie, mordowali cywilów. Były całe polskie wsie na Ukrainie atakowane przez oddziały UPA. Zabijali zarówno polskie małżeństwa jak i te mieszane, polsko - ukraińskie. W tym czasie było tam tak niebezpiecznie, jak na froncie wschodnim - wspomina Edmund Woldański.
- Ukraińcy mieli bardzo dobry wywiad, znali trasy, którymi się poruszaliśmy. Szykowali zasadzki, atakowali nas z ukrycia, chowali się na drzewach, czy w ziemiankach. Przechwytywali jadące w naszym kierunku dostawy prowiantu, co sprawiało, że czasem nie jedliśmy niczego przez dwa, trzy dni - wspomina pan Edmund.

Choczanin w wojsku spędził dwa i pół roku. Służbę zakończył w listopadzie 1947 r.
Później pracował w chockiej piekarni jako zaopatrzeniowiec, a następnie jako kierownik. Z żoną Anną wychował troje dzieci: Aleksandrę, Elżbietę i Wojciecha. Ma ośmioro wnucząt i sześcioro prawnucząt. Edmund Woldański jest skarbnikiem Koła nr 58 Chocz - Gizałki Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych oraz członkiem Powiatowej Rady Kombatantów.

– Kiedy wstępowałem do Związku liczył on ponad 200 osób. Aktualnie nasze Koło liczy 9 członków i 42 podopieczne, czyli wdowy po byłych żołnierzach. Pan Edmund jest ostatnim członkiem Związku Kombatantów pochodzącym z Chocza.

– Najbardziej żałuję, że nie mam już ani sił, nie ma też ludzi do niesienia sztandaru podczas uroczystości państwowych i kościelnych - ubolewa Edmund Woldański.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto