Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele walczą o podwyżki. Do tematu odnieśli się gizalscy radni. Na ich ręce trafiło pismo podpisane przez dyrektorki szkół

Redakcja
Damian Cieślak
Nauczyciele walczą o podwyżki. Do tematu odnieśli się gizalscy radni. Na ich ręce trafiło pismo podpisane przez dyrektorki wszystkich gminnych placówek oświatowych.

Znalazły się w nim żądania wystosowane zarówno przez Związek Nauczycielstwa Polskiego, jak i NSZZ Solidarność. Pierwszy z nich postuluje o podwyższenie wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli, wychowawców, innych pracowników pedagogicznych i pracowników nie będących nauczycielami o 1000 zł, z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 r.

Drugi związek życzeń ma więcej. Te najważniejsze to podniesienie płac w oświacie analogicznie jak w resortach służby mundurowej, czyli niemniej niż 650 zł od stycznia 2019 r., podwyższenie wynagrodzenia zasadniczego każdego nauczyciela bez względu na stopień awansu zawodowego o kolejne 15% od stycznia 2019, podwyższenie wynagrodzenia zasadniczego pracowników samorządowych (administracja, obsługa) o 15% w 2019 r.

Placówki oświatowe nie posiadają środków finansowych na spełnienie tych postulatów. Stąd wniosek skierowany do Rady Gminy z prośbą o zwiększenie budżetu szkół i przedszkola na realizację podwyżek. Władze gminy zrobiły symulację. Spełnienie żądań ZNP kosztowałoby ponad 1,2 mln zł, a Solidarności około 800 tys. zł. Takich pieniędzy w budżecie nie ma. W tym roku gmina do oświaty dołoży 1,9 mln zł. - Część tej kwoty stanowią zadania własne. Gdybyśmy je odliczyli to i tak zostaje milion, który powinniśmy otrzymać od państwa w ramach subwencji - opowiada wójt Robert Łoza.

Podwyżki się należą, ale...

Co o piśmie sądzą radni? - Gdyby subwencja była 100% nie musielibyśmy dokładać do oświaty i teraz moglibyśmy odpowiedzieć pozytywnie na te postulaty - mówi Zenon Andrzejewski. - A tak musielibyśmy zrezygnować z budowy sali czy dróg. Nauczycielom podwyżki się należą, ale to zadanie państwa - dodaje Zbigniew Bachorski.

- To rząd od początku tworząc samorządy ograniczał środki na oświatę i spychał wiele zadań na samorządy, wiedząc, że nie są w stanie ich zrealizować. Jak ktoś pali opony to pieniądze się znajdują, a nauczyciele cierpliwie czekali wiele lat i nic - komentuje Tadeusz Kostuj. - Nam też zależy, żeby nauczyciele byli godnie wynagradzani. Gdyby pan wójt miał w szufladzie, to by nawet 1,5 miliona wyciągnął i dał, ale tak nie jest - mówi Roman Rojewski.

Piłeczka jest więc po stronie państwa. Pytanie, czy rząd znajdzie w swoim budżecie środki na zrealizowanie postulatów przedstawianych przez związki zawodowe pozostaje otwarte.

* Dyskusja miała miejsce przed rozpoczęciem strajku.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto