Problem wywołała radna Maria Ciesielczyk. - Mamy problem z kanalizacją w Sośnicy. W mieszkaniach pojawia się taki fetor, że nie wiemy, co robić - mówi zastępca przewodniczącej Komisji Oświaty, Kultury, Zdrowia, Spraw Socjalnych i Bezpieczeństwa Publicznego. Skąd bierze się nieprzyjemny zapach? Burmistrz Jarosław Pietrzak jest niemal pewny, że wina leży po stronie mieszkańców.
Z czasem sytuacja się unormuje?
- W Dobrzycy czy Strzyżewie było podobnie. Mimo że była wybudowana kanalizacja, to ludzie mieli jeszcze swoje stare szamba i ścieki z nich pompowali do nowo powstałej kanalizacji. Myślę, że w Sośnicy te dziwny zapachy pojawiły się również z tego powodu - opowiada Jarosław Pietrzak. - Świeży ściek takiego smrodu nie wydaje - mówi. Zdaniem burmistrza z czasem sytuacja powinna się unormować.
- Ale my jakoś ten czas musimy przetrwać - podkreśla Maria Ciesielczyk i zastanawia się, czy gmina nie może tej sytuacji w jakiś sposób skontrolować. Sprawdzić choćby, czy mieszkańcy zastosowali się do skierowanego do nich pisma i zasypali stare szamba. - Gdy odbieramy przyłącze, ludzie informują nas o tym. Natomiast my w tej obsadzie nie jesteśmy w stanie być wszędzie. Jeżeli ktoś podłącza się do kanalizacji, to żeby nie mieć zapachu pod nosem, powinien te ścieki z szamba wywieźć i mieć święty spokój. Niestety zdarza się, że ludzie kłamią i ścieki trafiają do kanalizacji. Nie jesteśmy władni, żeby to kontrolować - mówi Agnieszka Wachońska, kierownik Zakładu Komunalnego w Dobrzycy.
Pompy działają bez zarzutu
Na inny aspekt sprawy zwrócił uwagę radny Karol Banaszak. - Czy ten problem nie bierze się stąd, że pompy ulegają awarii i te ścieki stoją w miejscu? - dopytywał zastępca przewodniczącego Komisji Budżetu, Finansów, Rolnictwa i Ochrony Środowiska. Okazuje się jednak, że tutaj kłopotu nie ma żadnego. Pompy są dwie. Jak jedna się zatrzyma, to funkcjonuje druga. Jeszcze nie zdarzyło się, żeby w jednym momencie obie odmówiły posłuszeństwa. - Jeżeli pojawiają się jakieś awarie, naprawiamy je na bieżąco - mówi Agnieszka Wachońska i zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt.
- Nie chcą państwo wiedzieć, co ludzie wrzucają do kanalizacji, z czym mają do czynienia nasi pracownicy przy wyciąganiu i czyszczeniu pomp - podkreśla kierownik Zakładu Komunalnego i podaje również przykład wójta gminy Kotlin Mirosława Paterczyka, który swego czasu na sesję przyniósł dwa worki odpadów, które wyciągnięto z kanalizacji. Zszokowanym radnym pokazywał skarpetki, mopy, patyczki higieniczne, rękawiczki, ścierki zbite w pęk, prezerwatywy czy kawałki metalu.
Jesienne krajobrazy z Minnesoty. Przejażdżka samochodem wśród złocistych drzew
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?