Spełnione marzenie
Po kilku latach przygotowań udało się doprowadzić sprawę do szczęśliwego końca. Matchpro Fishing Arena - nowoczesne łowisko sportowe w Kwileniu od kilku tygodni działa pełną parą. To oczko w głowie właściciela Krzysztof Kałużnego. - Zawsze chciałem mieszkać nad stawem i szukałem odpowiedniej przestrzeni na stworzenie łowiska. Niestety, w Wielkopolsce tego rodzaju miejsc jest mało. Kiedyś jednak przejeżdżałem przez Kwileń z Anią. Zobaczyliśmy, że jest działka na sprzedaż. Zatrzymaliśmy się. Porozumieliśmy się z dotychczasowym właścicielem i tak to się zaczęło – opowiada.
Był 2016 rok. Sporo czasu pochłonęło załatwienie dokumentów, kwestii formalnych. Trzeba było posprzątać teren, przygotować wszystko, co również wymagało czasu. - Chcieliśmy to zrobić dobrze. Trochę to trwało, ale jestem zadowolony z końcowego efektu. Myślę, że wędkarze również. Może tutaj łowić każdy, kto spełni regulamin. Wystarczy najprostszy sprzęt – podkreśla Krzysztof Kałużny.
Łowisko, jak już wspomnieliśmy wcześniej, jest doskonałą areną do przeprowadzenia zawodów, ale miło spędzą tutaj czas również Ci, którzy chcą się zrelaksować, posiedzieć nad wodą i połowić. A łowić jest co. W stawie pływa w granicach 4 ton karpia, 400 kg amura, 80 kg szczupaka, 150 kg lina, 30 sztuk jesiotrów czy 2 tony karasia. Wszystkie złowione ryby, natychmiast wracają do wody. – Dbamy, żeby nic im się nie stało. Nie można używać haczyków zadziorowych czy plecionek. Siatki dopuszczamy tylko na zawodach – tłumaczy Krzysztof Kałużny.
Właściciel łowiska nie zamierza spocząć na laurach. Chce rozwijać Matchpro Fishing Arenę. Niedługo powstanie małe bistro, gdzie będzie można coś zjeść i się napić. W planach jest budowa domków. Docelowo – w ciągu trzech lat - ma powstać około 40 miejsc noclegowych. – Chcemy, żeby wędkarze, którzy przyjadą do nas na cały weekend, na zawody, nie musieli się stąd ruszać. Myślimy również o wypożyczalni rowerów. Trasy w okolicy są piękne. Dla kogoś, kto dotrze tutaj z dużego miasta mogą stanowić dużą atrakcję – mówi właściciel.
Na łowisku odbyły się już pierwsze zawody. Wędkarze rywalizowali m.in. o Wiosenny Puchar Matchpro 2022. W sobotę wygrał… gospodarz, a dzień później jego kolega z drużyny, który ustanowił nowy rekord areny - ponad 80 kg złowione w ciągu 6 godzin.
Wędkuje od małego
Krzysztof Kałużny pochodzi z Taczanowa. Ma 42 lata. Już jako 10-letni chłopak brał wędkę, rower i ruszał nad wodę łowić ryby. Co ciekawe jest samoukiem. – W mojej rodzinie nikt nie przejawiał zainteresowania wędkarstwem, a mnie od dziecka ciągnęło nad wodę. Jak jechałem z rodzicami na wakacje, lubiłem, gdy zatrzymywaliśmy się w takich miejscach i mogłem poobserwować jeziora, rzeki czy stawy – opowiada. Wraz z wiekiem rozwijał swoją pasję. Brał z sukcesami udział w zawodach. Łowił w wielu krajach. W Norwegii wyciągnął z wody 22-kilogramowego dorsza. Wspólnie z kolegami z Łotwy uczestniczył w Mistrzostwach Świata.
- Regulamin dopuszcza start w drużynie jednego obcokrajowca. Skorzystałem z ich zaproszenia. Zawody odbywały się na Słowacji. Pierwszego dnia wygrałem swój sektor. Udało mi się pokonać 5-krotnego mistrza świata. To był dla mnie naprawdę duży sukces. Drugiego dnia w swoim sektorze byłem trzeci. To była rywalizacja drużynowa. Szkoda, że nie prowadzono klasyfikacji indywidualnej, bo myślę, że byłbym dość wysoko – mówi.
Pan Krzysztof ma za sobą starty w Grand Prix Czech. Ze swoim zespołem wygrał tę ligę kilka razy w klasyfikacji drużynowej. Drużyna TEAM MATCHPRO POLAND z sukcesami bierze udział w Grand Prix Polski. Ekipa wspiera też młodych adeptów wędkarstwa.
Mieszkaniec Taczanowa pasję połączył z życiem zawodowym. Jest właścicielem firmy Match Pro, która zajmuje się produkcją i dystrybucją sprzętu wędkarskiego. – W czerwcowy długi weekend odbędą się zawody z okazji 15-lecia firmy. Weźmie w nich udział Enrico Colombo, kilkukrotny mistrz świata – podkreśla.
Na rowerze
Wędkarstwo to nie jedyne hobby Krzysztofa Kałużnego. Kolejnym jest kolarstwo długodystansowe. Mieszkaniec Taczanowa startuje w wyścigach na dystansie 500 km i dłuższych. - W 2007 roku miałem wypadek motocyklowy. Noga była praktycznie zmiażdżona. Zawsze prowadziłem sportowy tryb życia, a po tym zdarzeniu przybrałem 20 kg. Udało mi się to zredukować, ale nie mogę biegać, nie mogę za dużo chodzić, więc postawiłem na rower – opowiada. W tym roku w Parczewie wygrał pierwsze zawody z cyklu Pucharu Polski. Do przejechania było 528 km. W kolejnych miesiącach planuje skoncentrować się na wyścigach gravelowych, typu Wisła 1200, Warta 800 czy Bałtyk Bike Challenge.
Trenuje 3-4 razy w tygodniu. W dni powszednie przejeżdża 50-70 km, w weekendy zazwyczaj pokonuje dłuższe dystanse. – Trochę czasu na jedno i drugie hobby poświęcam, dlatego dziękuję moim najbliższym za zrozumienie i wsparcie. Mam 7-letnią córkę. Może kiedyś zacznie wędkować, ale nie ma przymusu. Najważniejsze, żeby miała w życiu jakąś pasję, a co to będzie to już drugorzędna kwestia – tłumaczy.
Polub nas na FB
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?