Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Apelacja w sprawie instruktora jazdy z Kalisza. Spowodował po pijanemu wypadek, w którym zginął 14-latek

Bartłomiej Hypki
Bartłomiej Hypki
Apelacja w sprawie instruktora jazdy z Kalisza. Spowodował po pijanemu wypadek, w którym zginął 14-latek
Apelacja w sprawie instruktora jazdy z Kalisza. Spowodował po pijanemu wypadek, w którym zginął 14-latek Bartłomiej Hypki
Przed sądem w Kaliszu w piątek, 8 lipca, odbyła się rozprawa apelacyjna w sprawie śmiertelnego wypadku, do którego doszło 1 stycznia 2021 roku na ulicy Piłsudskiego w Kaliszu. Zginął wówczas 14-letni chłopiec. Prokurator i rodzina ofiary chcą podwyższenia kary dla sprawcy. Obrońca natomiast chce znacznego jej obniżenia. W pierwszej instancji Mateusz J. usłyszał wyrok - 10 lat i 8 miesięcy więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Przypomnijmy, że do tragedii doszło 1 stycznia ubr. na ulicy Piłsudskiego w Kaliszu. 42-letni kierowca bmw, na co dzień współwłaściciel szkoły nauki jazdy, doprowadził do czołowego zderzenia z volkswagenem, którym podróżowała czteroosobowa rodzina z powiatu ostrowskiego. W wyniku poniesionych obrażeń zginął 14-letni chłopak. Jego brat i rodzice zostali ranni.

Kierujący był pod wpływem alkoholu i narkotyków

W ramach prowadzonego śledztwa prokurator rejonowy w Kaliszu uzyskał szereg zleconych opinii biegłych różnych specjalności. Jedną z nich była opinia z badania pobranych bezpośrednio po zdarzeniu próbek krwi na zawartość alkoholu oraz substancji psychotropowych i odurzających. Jak się okazało, oskarżony był nie tylko pijany, ale również pod wpływem środków odurzających. Biegli z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu ustalili wysokość stężenia alkoholu na ponad 2,5 promila, a także ujawnili obecność substancji psychotropowej w postaci kokainy, którą to ilość wskazali jako mogącą mieć możliwość oddziaływania na ośrodkowy układ nerwowy jak alkohol powyżej pół promila.

Ponadto, jak ustalili biegli, na chwilę przed zdarzeniem w terenie zabudowanym rozwinął prędkość 163 km/h, a w chwili zderzenia jechał 73 km/h. Mateusz J. przyznał się do kierowania w stanie nietrzeźwości, ale nie przyznał się do spowodowania wypadku. Tłumaczył, że zjechał na przeciwległy pas, aby uniknąć uderzenia w poprzedzający go pojazd. Oskarżony zarzucał również, że gdyby 14-latek był dobrze przypięty pasami, wówczas nie doszłoby do tragedii.

17 grudnia ubr. Mateusz J. usłyszał wyrok - 10 lat i 8 miesięcy więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ponadto miał wypłacić nawiązki dla rodziców chłopca i jego brata na łączną kwotę 35 tys. zł. Od wyroku odwołały się wszystkie strony.

Prokurator żąda dla instruktora kary łącznej 13 lat pozbawienia wolności, a także podania wyroku do publicznej wiadomości. Z kolei pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych chcą dla niego 14 lat więzienia. Natomiast obrońca Mateusza J. wnosi o 4 lata więzienia i 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów.

W piątek, 8 lipca, odbyła się rozprawa apelacyjna.

- Chciałbym przeprosić państwa Sz. i jeszcze raz powiedzieć im, że od 1 stycznia jestem codziennie z państwem, modlę się za państwa - przepraszał rodziców chłopca Mateusz J. - Nigdy nikogo nie chciałem skrzywdzić i nigdy nic nie zrobiłem umyślnie

Mateusz J. domagał się powołania dwóch świadków, którzy mieliby poświadczyć, że nie wykonał on feralnego dnia manewru wyprzedzania, a jedynie chciał uniknąć zderzenia z poprzedzającym go pojazdem, który miał się jego zdaniem dziwnie zachować na drodze. Mateusz J. sugerował nawet, że kierowca owego pojazdu - o którym nie mówił w trakcie postępowanie żaden ze świadków - chciał wymusić na nim zatrzymanie, by ukraść Mateuszowi J. auto metodą "na stłuczkę". Oskarżony twierdził, że ma dowód na to, że jakiś samochód przed nim jechał i nagle zahamował.

- Przytrafił mi się taki cud w areszcie śledczym - tłumaczył. - Odnalazł się świadek, który był 1 stycznia 2021 na miejscu zdarzenia.

- Ze swojej praktyki wiem, że cuda w zakładach karnych się zdarzają i z tego co mówi oskarżony mamy kolejny cud, że oskarżony znalazł świadka, który miałby umniejszyć jego odpowiedzialności karnej - skomentował prokurator Rafał Michalak i wniósł o oddalenie tego wniosku dowodowego.

Sędzia Maria Siwek-Walczak nie uwzględniła wniosku, sugerując, że oskarżony chce jedynie przedłużyć postępowanie.

- Chciałabym maksymalnego wymiaru kary dla oskarżonego, niech to będzie przestrogą dla wszystkich pijanych kierowców, którzy mają odwagę i wsiadają za kierownicę, pozbawiają rodziców własnych dzieci - mówił prokurator Michalak.

Sąd uprzedził strony o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu przypisanej oskarżonemu na jeden czyn o kumulatywnej kwalifikacji. Strony nie zajęły w tej sprawie stanowiska.

- Może to mieć wpływ na wymiar kary - powiedział już po wyjściu z sali prokurator Rafał Michalak. - Oskarżonemu może grozić wówczas jedna kara - do 12 lat pozbawienia wolności.

Wyrok w tej sprawie mamy poznać 14 lipca.


Obserwuj nas także na Google News

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto