Przypomnijmy, że właściciel przedsiębiorstwa żądał zapłaty ponad 932 tys. zł z tytułu pompowania wody w trakcie prowadzonych prac. Doliczając odsetki i koszty postępowania sądowego kwota mogłaby wzrosnąć nawet do 1,5 mln zł. Sąd jednak uznał tylko część żądań.
- Chodzi o 558 tys. zł. To i tak duża kwota. Nie dostaliśmy jeszcze uzasadnienia, więc nie znam szczegółów. Jak tylko dostaniemy dokument, poinformuję o tym państwa dokładniej - mówił w kierunku radnych wójt Robert Łoza. - Będziemy analizowali z radcą prawnym, ile z tego możemy zapłacić - dodawał włodarz gminy.
W 2016 r. zakończyła się pierwsza rozprawa między gminą a firmą Tadeusza Wawrzyniaka. Wtedy to gizalski samorząd żądał od przedsiębiorstwa zapłaty 838 tys. zł odszkodowania za stwierdzone wady i zakończenie prac po upłynięciu umówionego terminu. W tym przypadku wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi również nie był po myśli władz gminy. Gizałki nie otrzymały żądanej kwoty, do tego musiały ponieść koszty zasądzone przez sąd.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?