Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szkot brał za żonę Pleszewiankę, czyli pan młody w plisowanej spódnicy

Irena Kuczyńska
Słub Kasi i Kevina Mitchell Pleszew
Słub Kasi i Kevina Mitchell Pleszew
Panna młoda w białej sukni, pan młody w plisowanej spódniczce w kratę, w skarpetkach z flagą narodową. Wśród gości ośmiu Szkotów, także w kiltach. Taki był ślub pleszewianki Katarzyny Baszyńskiej z Szkotem Kevinem Mitchellem

Do kościoła nowożeńcy przyjechali bryczką, towarzyszyło im czterech jeźdźców na koniach. Mszę św. w języku polskim odprawiał ks. Jakub, on też łączył Katarzynę Baszyńską oraz Kevina Mitchella węzłem małżeńskim.

– Nie wyobrażałam sobie ślubu i wesela za granicą. Chciałam mieć polskie wesele. U nas jest to wszystko takie uroczyste – mówi Kasia. Gościom – Szkotom wręczyła przed ślubem książeczki z opisem tradycji weselnych. Żeby wiedzieli, co ich czeka. Napisała o błogosławieństwie, chlebie i soli, oznaczeniu okrzyków ,,gorzko, gorzko’’, o oczepinach. W Szkocji jest inaczej. Np. pan młody czeka na oblubienicę w kościele. W Polsce to pan młody przychodzi do domu oblubienicy i razem jadą do kościoła. Tak też i tu było. Noc przed ślubem spędził Kevin u szwagra, a Kasia z mamą i siostrą wspominały dzieciństwo. Po żonę przyjechał do jej rodzinnego domu.

Podczas gdy zwykle w centrum zainteresowania jest panna młoda i jej piękna suknia, w przypadku wesela polsko – szkockiego, uwagę przyciąga pan. Tradycyjny strój Szkota jest ciężki i nałożenie na siebie wszystkich elementów wymaga czasu i pomocy. Szwagra ubierał do ślubu mąż Uli, siostry Kasi. – Najważniejszy jest kilt – czyli plisowana spódniczka w kratkę niebiesko – fioletowo - białą, do tego sporen, czyli torebka. Na nogach grube skarpety i wiązane buty. W skarpetce jest nożyk. Jest też koszula, marynarka, pas skórzany , na to ,,płachta’’ w kolorze kiltu.

– Pod spódniczką Szkoci nie noszą żadnej bielizny – zapewnia Kasia. Nawet w zimie niczego nie zakładają. Oprócz Kevina w strojach szkockich było jeszcze ośmiu gości, w tym jeden mały chłopczyk.

Kevin jest katolikiem, dlatego ze ślubem nie było problemu. Przysięgę małżeńską Kasia powtarzała za księdzem po polsku, a jej małżonek po angielsku.
Jednak oświadczył się Kasi po polsku. – Powiedział ,,kocham cię’’ i dał mi kupiony w Polsce pierścionek, bo było to w Pleszewie- mówi Kasia. Także teściową prosił o rękę Kasi po polsku. – Mogę się mama prosić… - śmiejemy się z tego do dziś.

A jak się poznali? Zwyczajnie. Pięć lat temu Kasia pojechała do koleżanki do Szkocji na trzy miesiące, ,,żeby podszlifować język’’. W barze, gdzie pracowała, poznała Kevina. Potem się okazało, że założył się z kolegami, że czarnowłosa dziewczyna jest Hiszpanką. – Are you Spanish? – No, I am Polish – usłyszał w odpowiedzi. I tak się zaczęło. Kasia przedłużyła pobyt. Kiedy została zaproszona do kolegi na Śląsku na wesele, zapytała Kevina, czy chce jej towarzyszyć. Zgodził się.

Po kilku miesiącach razem zamieszkali. – Rozumieliśmy się, to samo nas śmieszy, podobne rzeczy nas interesują – mówi Kasia. O tym, że się pobiorą zdecydowali półtora roku temu. – Jestem wierząca i chciałam sformalizować związek - mówi pleszewianka. Formalności załatwiali w czasie krótkich pobytów w Polsce. Suknię przywiozła ze Szkocji, całe wesele przygotowała logistycznie mama, siostra i szwagier. – Dziękuję im za to. Spisali się na medal. Podobnie jak właściciele Karczmy Stara Stajnia w Zawidowicach, dzięki którym wszyscy bawili się fantastycznie, i którzy zorganizowali kapelę Żychlinioki. Kapela grała, kiedy krojony był prosiak. Grały też kobzy.

Przed nowożeńcami stały flagi Polski i Szkocji. Goście byli zadowoleni. Szkoci powtarzali, że Pleszew jest piękny. A – jak mówi Kasia - niektórzy z nich zjeździli wiele krajów świata. – Czy to prawda, że Szkoci są skąpi ? – Nie, są bardzo otwarci, wszystkim stawiają – zapewnia Katie Mitchell. Mąż mówi na nią po polsku ,,Kasia’’ . A kiedy pytam, za co Kevin kochasz Kasię, patrzy na żonę z miłością i mówi po polsku: Bardzo, za wszystko!

Kevin wyjeżdża z Pleszewa w przyszłym tygodniu, Kasia jeszcze miesiąc zostanie, poczeka na nowe dokumenty. Zaniesie do Akcji Katolickiej maskotki, które młodzi dostali zamiast kwiatów. Nagada się z mamą, której brak najbardziej jej doskwiera. A potem wróci do męża, do pracy w domu pomocy społecznej, gdzie jest asystentką pielęgniarki, być może pójdzie jesienią na studia. Wróci do Szkocji, ale będzie myśleć o kolejnym wypadzie do Pleszewa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto