Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pleszew - Co dwie głowy to nie jedna

Irena Kuczyńska
Marcin i Mariusz Sitniccy z dziećmi
Marcin i Mariusz Sitniccy z dziećmi
Sitniccy i Kaczmarkowie - czyli bracia w polityce. Marcin Sitnicki i Błażej Kaczmarek są radnymi w ratuszu, Mariusz Sitnicki i Michał Kaczmarek w powiecie. Kto kogo wciągnął w politykę, kto rządzi, kto słucha. Jak to było w dzieciństwie

Kiedy byli mali mieszkali w jednym pokoju. Bawili się w Krzyżaków, grali w piłkę. Kiedy podrośli, zwiedzali bunkry na Wale Pomorskim, zbierali militaria. Nie lubili równych ubrań. Pasjonuje ich polityka. Cztery lata temu radnym miejskim został Błażej, Michał pomagał mu robić kampanię. Teraz i on został radnym, tylko w powiecie. Błażej jest w ratuszu w opozycji, Michał w powiecie w koalicji. Bracia Kaczmarkowie.

Michał – historyk, wychowawca w Zespole Placówek Opiekuńczo – Wychowawczych. Błażej jest trzy lata starszy, skończył studia prawnicze, pracuje w Miejsko – Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej. Błażej ma dwoje dzieci, Michał na razie dzieci nie ma. Żony obu braci Kaczmarków mają to samo imię Magdalena i urodziły się tego samego dnia 31 października, tylko w innym roku.

- Błażej był dobrym bratem, chociaż małe bójki się zdarzały, bo ja też mam cechy przywódcze – mówi Michał. W politykę wszedł już 8 lat temu, kiedy pomagał braciom Sitnickim, w kampanii. Cztery lata temu pomagał bratu w kampanii. Kiedy powstała PO zapisał się. – Uznałem, że to nasz czas – mówi Michał. Kiedy brat był radnym miejskim, pytał go co i jak. – Często rozmawiamy w domu o polityce. Podczas uroczystości rodzinnych mama prosi, żebyśmy wreszcie przestali - zdradza. Nie spotykają się codziennie, każdy ma swoje życie, jednak nie ma dnia, żeby do siebie nie dzwonili. – Błażej pyta, jak tam w powiecie, ja pytam, co słychać w mieście – mówi Michał.

Błażej mówi, że w dzieciństwie ,,zawsze starszy rządził’’, chociaż Michał nie zawsze chciał go słuchać. Kiedy jeden coś zbroił, byli solidarni w przyjmowaniu kar. Nie lubili być równo ubierani, chociaż rzeczy po sobie nosili. – Jak ja wyrosłem, Michał to potem nosił – mówi starszy brat. Opowiada o wspólnych historycznych pasjach, kolegach. Kiedy wyprowadzał się z domu, wziął ze sobą tylko kilka bagnetów, reszta została u rodziców, albo zabierze to brat, którego pasją jest historia 70 pułku piechoty. Błażej przyznaje, że Michał wszędzie za nim chodził, także razem ,,uprawiali politykę’’, która w domu zawsze była obecna. To on namówił brata do startowania w wyborach. Teraz mu doradza, żeby robił wszystko z dystansu, bez emocji. Szczególnie, że Michał jest w powiecie w koalicji i to w zarządzie powiatu, a on drugą kadencję tkwi w opozycji. I jako wyrazisty radny ma i zwolenników i wrogów.

- Czy Michałowi pomogło to, że brat jest radnym?
- Nie wiem, ale kiedy pojawił się pierwszy plakat Michała, a pilnowaliśmy, aby nigdy nie wisiał obok mojego, ktoś wy dłubał mu oczy. To chyba moi wrogowie, bo on jeszcze nie zdążył sobie nagrzebać – mówi Błażej.

Co dwie głowy to nie jedna – przyznają bracia Sitniccy, kolejny pleszewski polityczny tandem. Są w polityce od 1998 roku, wtedy Mariusz zdobył mandat radnego miejskiego. Marcin pomagał mu w kampanii, cztery lata później do niego dołączył. Teraz wygrali obaj, Marcin po raz trzeci wybory do rady miejskiej, Mariusz do rady powiatu. Są ze sobą bardzo zżyci, nie ma dnia, żeby nie rozmawiali przez telefon. Przede wszystkim o polityce. Wychowali się razem w okolicach deptaka na
Nerze i placu zabaw ,,na kolejce’’. – Z racji starszeństwa Mariusz zawsze przewodził, był dowódcą a w piłce nożnej kapitanem. Zawsze był pierwszy, nikt z kolegów na podwórku tego nie kwestionował – mówi Marcin. Między sobą bracia trzymali sztamę, Mariusz czasem obrywał za Marcina. – Kiedyś u dziadków na wakacjach ja coś zbroiłem, chyba wyrwałem z grządki koperek, a on oberwał, bo był ,,starszy i mądrzejszy’’ – mówi Marcin. Mariusz potwierdza że zawsze był kapitanem, ale ,,mały czasem był niepokorny, miał swoje zdanie i nie chciał go słuchać. Jednak kłócili się rzadko, mówią, że mieli te same zainteresowania, historia, polityka, potem te same studia, prawo na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza.

Tylko rzeczy takich samych nie lubili nosić. – Mieliśmy spodnie w groszki, Marcin w czerwone, ja w niebieskie – wspomina Mariusz. Razem chodzili do szkoły, razem mieszkali na studiach, chodzili na imprezy, wstąpili do Konfederacji Polski Niepodległej. – Mariusz poszedł do polityki pierwszy, ja go wspierałem , a potem też dołączyłem do niego – mówi Marcin. Polityka zdominowała ich życie. – Ja podpowiadam Mariuszowi, co warto robić w powiecie, on mówi o tym, co w mieście. Po sesjach jest burza mózgów, omawiamy to, co się wydarzyło – mówi Marcin. – Kiedyś pisała pani o nas ,,Pleszewscy Kaczyńscy’’ i coś w tym jest, chociaż nie jesteśmy ich zwolennikami. Kaczyńscy się wspierali i to budziło naszą sympatię – wyznają bracia.- Fajnie mieć brata za kumpla - mówi Mariusz.

– Czy takiego duetu trzeba się bać? - Jesteśmy prawnikami, znamy się na finansach, na nieruchomościach. Wszędzie możemy zamieszać – mówią bracia.
Czasu dla żon mają mało. Mariusz - dyrektor banku w Miliczu wraca do domu wieczorem, a czasem jeszcze wychodzi. Marcin – naczelnik wydziału gospodarki nieruchomościami w starostwie wraca wcześniej, ale też wychodzi na sesje, spotkania. Święta spędzą rodzinnie, na pewno się wymkną do drugiego pokoju, żeby z dala od dzieci troszkę popolitykować.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto