Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O pracowników i pensjonariuszy DPS-u zadba teraz ochrona

PF
Mieszkaniec Domu Pomocy Społecznej z oddziału dla osób chorych psychicznie przy ulicy Malińskiej, wszczynał awantury, obrażał współmieszkańców i personel

Potrafił zdezorganizować pracę, wprowadzić nerwową atmosferę wśród współmieszkańców. Doszło nawet do tego, że przez awanturnika jeden z opiekunów trafił do szpitala ze złamaną ręką. Dlatego postanowiono zatrudnić w pleszewskim DPS-ie ochronę, o czym poinformował radnych starosta Maciej Wasielewski.

- To jest młody silny pensjonariusz. Nie możemy sobie na to pozwolić, aby pracownicy Domu Pomocy Społecznej bali się wejść na oddział - podkreślał starosta.

Z jego relacji wynika, że krewki podopieczny Domu Pomocy Społecznej notorycznie wdawał się w bójki. - Próbowaliśmy temu zaradzić, przesuwając pracowników, ale nic to nie dało. Dlatego postanowiliśmy skorzystać z usług firmy ochroniarskiej z którą powiat ma podpisaną umowę na ochronę mienia - zaznaczył Maciej Wasielewski.

Sprawa podopiecznego trafiła do Sądu Rejonowego w Pleszewie. Chodzi o ubezwłasnowolnienie, co może potrwać., bo nie jest to takie proste. Zwróciła na to uwagę radca prawny Krystyna Głuchow. Zgodnie z prawem, potrzebna jest zgoda kuratora, ponieważ pensjonariusz sam o sobie nie może decydować.

Kurator złożył już wniosek o całkowite ubezwłasnowolnienie mieszkańca Domu Pomocy Społecznej, który jest zagrożeniem dla współmieszkańców i personelu. Aktualnie awanturnik przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Władze powiatu będą chciały podjąć próby przeniesienia go do innej placówki.

Dopóki jednak będzie mieszkał w pleszewskiej placówce, do której powróci ze szpitala, trzeba zatrudnić ochroniarza.

Pracownik firmy ochroniarskiej będzie dyżurować w Domu Pomocy Społecznej w nocy przez trzy miesiące . Chodzi o to, żeby w razie potrzeby ochroniarz natychmiast interweniował.

Z podobnym problemem musiał się zmierzyć były starosta Michał Karalus. Wówczas sprawa dotyczyła chorego psychicznie pensjonariusza, który chciał skakać z okna.

- Pozbycie się takiego podopiecznego, wcale nie jest proste. Dwa lata się z nim męczyliśmy, ale przy udziale prokuratora, policji i radcy prawnego udało nam się wyprowadzić go do innej placówki- podkreślał Michał Kara-lus.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto