Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mówią „nie” rozbudowie fermy norek. - Jak będzie trzeba, zwrócimy się o pomoc do premiera - mówi sołtys. Przed wójtem kolejna trudna decyzja

Damian Cieślak
archiwum naszemiasto.pl
Mieszkańcy gminy Gizałki mówią „nie” rozbudowie fermy norek w Kolonii Obory. - Jak będzie trzeba, zwrócimy się o pomoc do premiera - zapewnia sołtys Toporowa.

W ubiegłym roku właściciel fermy norek w Kolonii Obory podjął działania zmierzające do rozbudowy hodowli. Zgodnie z planem w wyniku inwestycji cała działka miałaby zostać pokryta pawilonami do hodowli tego gatunku zwierząt. Wszczęto postępowanie administracyjne, przystąpiono do przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. W tej chwili właściciel cały czas uzupełnia dokumentację, dosyła kolejne pisma.

- Firma póki co miała negatywne opinie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, ponieważ aktualnie liczba norek jest większa niż pierwotnie planowano. Mają to wyjaśnić i będziemy analizować materiał dowodowy, dalej procedować tę sprawę - mówi wójt Robert Łoza.

Kolejna trudna decyzja przed wójtem

To właśnie do gospodarza gminy Gizałki należy podjęcie decyzji o wyrażeniu bądź nie zgody na rozbudowę. Już wiadomo, że po wydaniu werdyktu w sprawie związanej z budową elektrowni wodnej w Rudzie Wieczyńskiej, włodarza czeka kolejna trudna decyzja. Wtedy skończyło się po myśli mieszkańców. Jak będzie teraz, w tej chwili trudno wyrokować. - Jeśli ktoś chce wybudować obiekt, nie mogę powiedzieć nie, bo mi się nie podoba. Muszę stosować się do przepisów prawa. W tym momencie nie potrafię powiedzieć, co dalej. Na pewno jest to kontrowersyjna inwestycja, podobnie jak inne tego typu przedsięwzięcia - tłumaczy wójt.

„Jak będzie trzeba, poprosimy o pomoc premiera”

Wątpliwości, jaką decyzję powinien podjąć gospodarz gminy, nie mają mieszkańcy Kolonii Obory i sąsiednich miejscowości Toporowa czy Wronowa, którzy sprzeciwiają się rozbudowie. - Podczas upałów ludzie mieli już dosyć tych zapachów. Niejeden odmówił sobie wypicia kawy na dworze. Nikt z gminy nie wie, czy ta inwestycja dojdzie do skutku. Ludzie obawiają się rozbudowy i wypisują do Poznania - mówi sołtys Kolonii Obory Józef Taczała.

- Jak będzie trzeba to napiszemy z prośbą o pomoc do premiera Morawieckiego. W najbliższym czasie kontrolę mają przeprowadzić Wody Polskie. Na pewno tego tematu nie odpuścimy - uzupełnia Ireneusz Zawal, gospodarz Toporowa.

- Wysłałem do wójta pisma w tej sprawie w tym i ubiegłym roku i nic, zero odpowiedzi - narzeka sołtys Zawal. - Pan mi przysłał podpisane stanowisko mieszkańców i ja je dołączyłem do akt sprawy - odpowiada Robert Łoza. Wójt Gizałek podkreśla, że gmina prowadzi normalną procedurę, która obejmuje informację mieszkańców i społeczeństwo będzie o wszystkim wiedziało. A już po ogłoszeniu decyzji obu stronom postępowania przysługuje możliwość odwołania się.

Ile ma z tego gmina?

Sołtysi dopytywali się również, jakie profity z fermy norek czerpie gmina? - To są specjalne działy rolnictwa, więc tutaj nie ma wielkich dochodów dla samorządu. Równie dobrze mógłby mnie pan zapytać, co gmina ma z fermy świń? Odpowiadam, że ma podatek rolny. W przypadku norek są to niewielkie środki - wyjaśnia Robert Łoza.

Czy w Polsce można kupić legalnie broń?

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto