O sporym pechu mogą mówić mieszkańcy Lenartowic, którzy zabiegają o przyłączenie ich domów do sieci gazociągowej. Władze miasta oraz sołectwo organizowały nawet spotkania mieszkańców z przedstawicielami Polskiej Spółki Gazownictwa. Wszystko, po to, aby przekonać ich do przyłączenia. Gazu przynajmniej na razie na ulicach w Lenartowicach jednak nie będzie, bo jest za mało chętnych. Polska Spółka Gazownictwa rzadko kiedy odmawia doprowadzenia gazu mieszkańcom, ale w tym przypadku nie ma innego wyboru.
Za doprowadzenie gazu do granicy działki płaci Polska Spółka Gazownictwa, za dalsze przyłącze - właściciel domu, który w ostatnich latach musiał za to wyłożyć średnio 2 tysiące złotych. Do tego trzeba doliczyć cenę pieca i koszt ogrzewania. Rachunki czteroosobowej rodziny rocznie mogą wynieść około 6,5 tysiąca złotych. Na takie rozwiązanie w Lenartowicach zdecydowało się zaledwie 24 gospodarstw. To zdecydowanie za mało, aby było to z ekonomicznego punktu widzenia opłacalne dla spółki.
Jedna z mieszkanek cały czasu usilnie jednak zabiega o przyłącze gazu, bo dla niej byłoby to najlepsze i najmniej uciążliwe rozwiązanie.
-
Rozmawialiśmy z przedstawicielem Polskiej Spółki Gazownictwa, który wyraził się jasno, że składanie pojedynczych wniosków nie ma najmniejszego sensu, bo te wnioski po drodze „giną”
- zdradziła i tłumaczyła obecnym, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zebranie wszystkich wniosków razem i przesłanie jej do spółki. Wówczas może pojawiłaby się szansa na podłączenie gazu.
Mam całą teczkę wniosków. Są to 24 osoby. Chociaż złożylibyśmy te wnioski razem, to i tak jest to za mała ilość
- zauważyła od razu radna Wiesława Gil.
Zastępca burmistrz Andrzej Jędruszek przypomniał, że był na zebraniu w sprawie gazu. - Na zebraniu było dużo chętnych, a po udało się zebrać zaledwie 24 wnioski - zauważył. Przypomniał również, że nitkę należałoby pociągnąć od ulicy Wschodniej, przez Kaliską, aż do Lenartowic. - To bardzo długi odcinek - skomentował i dodał, że miasto wyraziło nawet chęć przyłączenia budynku szkoły. Nawet ks. proboszcz Mariusz Giwerski przyznał, że również planował przyłączenie kościoła. Jak widać nawet szkoła i kościół nie są w stanie przekonać urzędników.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?