Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KOSZYKÓWKA - Przeżyłem szok, z dnia na dzień stałem się bezrobotny - wywiad ze zwolnionym trenerem Wadimem Czeczuro

Marek Blandzi
W pierwszej chwili ta informacja była dla mnie szokiem. Nie byłem w ogóle na nią przygotowany! I do tej pory nie mogę uwierzyć w to, że działacze Open Florentyny postanowili mnie zwolnić po pierwszym przegranym meczu, dla mnie to niepojęte!

Doszedł już pan do równowagi psychicznej po ubiegłotygodniowym zwolnieniu?
W pierwszej chwili ta informacja była dla mnie szokiem. Nie byłem w ogóle na nią przygotowany! I do tej pory nie mogę uwierzyć w to, że działacze Open Florentyny postanowili mnie zwolnić po pierwszym przegranym meczu, dla mnie to niepojętne! Jestem trenerem-rekordzistą, bo chyba nigdzie nie zwalnia się kogoś po jednej porażce...

W jakich okolicznościach dowiedział się pan o swoim zwolnieniu?
Dzień po derbowym meczu ze Stalą skontaktował się ze mną wiceprezes klubu Tomasz Serba, który poinformował mnie, że w poniedziałek nie poprowadzę już treningu z drużyną, ale mam się stawić na spotkanie z prezesem klubu.

Jak przebiegała rozmowa z prezesem Tomaszem Nowaczykiem?
Odbywała się ona w „cztery oczy”, stąd też nie chcę zdradzać jej szczegółów.

Może jednak uchyli pan rąbka tajemnicy?
Przede wszystkim nie mogłem zrozumieć, dlaczego podano w oficjalnym komunikacie, że kontrakt ze mną rozwiązano z uwagi na niezadawalający styl gry drużyny Open Florentyny. A na dodatek, zdaniem działaczy, ów styl gry był podobno niekorespondujący z podjętymi przeze mnie wcześniej deklaracjami i stworzonymi mi warunkami pracy. Koszykówka to przecież nie jazda figurowa na lodzie, stąd moje zdumienie!

Miał pan jakiś oponentów w klubie?
Na to pytanie nie chciałbym odpowiadać...

Dlaczego?
Wciąż grają we mnie emocje i nie chciałbym kogoś o coś bezpodstawnie posądzać...

To może sami koszykarze zagrali przeciwko panu?
Nie sądzę... Jaki oni mieliby w tym sens, żeby przegrać w Ostrowie...? W mojej ocenie naprawdę bardzo trudno gra się na Kusocińskiego przy niemal pełnych trybunach... Zapewniam, że moi już byli podopieczni nie mieli jednak kompleksu ostrowskiej hali!

Dlaczego jednak w przerwie derbowego meczu zamknął pan a klucz drzwi od szatni?
Potrzebowałem dosłownie kilku minut, by pobyć samemu z zawodnikami. Dowiedziałem się po czasie, że prezes pukał do drzwi, ale w tym ferworze dyskusji, naprawdę nie usłyszałem owego pukania.

Czuje się pan wypalony jako trener?
Ani przez moment nie poczułem się w ten sposób, gdy pracowałem w Pleszewie. Powiem więcej, jeśli ktoś w klubie uznałby, że nie byłoby mnie stać na zrobienie wyniku, to od lutego byłem gotowy pracować za darmo! Ale tej propozycji nie było już z kim przedyskutować...

A jak pan ocenia swojego następcę?
Jako trenerowi nie wypada mi oceniać swojego następcy. W tym zawodzie musimy się po prostu szanować. Życzę mu jednak oczywiście jak najlepiej!

Co dalej z panem?
Z dnia na dzień stałem się bezrobotny. W tej sytuacji na początku sezonu trudno będzie mi znaleźć nowego pracodawcę, no ale cóż, taka jest dola trenera.

Jak będzie pan wspominał czas spędzony w Pleszewie?
W Pleszewie miałem okazję poznać wielu sympatycznych ludzi, dlatego też miło będę wspominał ten czas!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto