Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Języki obce. Czy urzędnicy w ratuszu i gminach je znają?

Zuzanna Musielak
Sekretarka odbierająca telefon w urzędzie
Sekretarka odbierająca telefon w urzędzie
Języki obce. Czy urzędnicy potrafią się posługiwać językiem angielskim? Sprawdziliśmy to w pleszewskim ratuszu, w urzędach w Czerminie, Choczu, Dobrzycy, Gizałkach i Gołuchowie.

Jak znają języki obce? Dzwonię do urzędów gmin i chcę połączyć się z wójtem lub burmistrzem. Wierzę, że pomoże mi w odnalezieniu krewnego, który mieszka na terenie gminy. Jest tylko jeden maleńki problem… ni w ząb nie mówię po polsku. Znam za to angielski, w razie potrzeby mogę rozmawiać również po niemiecku. Jak się okazuje, w niektórych urzędach konieczność prowadzenia rozmowy w języku obcym to kłopot nie do przeskoczenia.

Pleszew. Jezu, po angielsku
Na pierwszy ogień idzie Urząd Miasta i Gminy Pleszew – w końcu to siedziba miasta powiatowego. Niestety, łatwo nie jest. W słuchawce słyszę wyszeptane ,,jezu, po angielsku”, a telefon przekazywany jest z ręki do ręki. Za trzecim razem zostaję wreszcie zrozumiana, choć…dziwnym trafem najpierw łączy się mnie z Wydziałem Rozwoju i Analiz. Być może dlatego, że damski głos w słuchawce rozmawia ze mną w języku Szekspira i bez problemu łączy mnie z sekretariatem burmistrza. Alleluja! Sekretarka Mariana Adamka ratuje twarz ratusza i radzi sobie znakomicie! Anna Szwedziak na początku przeprasza, że jej angielski nie jest najlepszy, choć to chyba czysta skromność, bo kobieta dokładnie wyjaśnia, kiedy powinnam zadzwonić by zastać burmistrza lub jego zastępców. Znaczy, że języki obce nie są w ratuszu obce.

Gołuchów. One moment please
Profesjonalnie do sprawy ,,języki obce'' podszedł Urząd Gminy w Gołuchowie. Telefon odebrała osoba, która mistrzem angielszczyzny nie była – One momencik please- usłyszałam. Kobieta zrozumiała jednak, że chcę porozmawiać z wójtem i przede wszystkim, wiedziała jak wybrnąć z sytuacji. Po odczekaniu kilku minut mogę już cieszyć się rozmową z Patrycją Walerowicz-Wojtkowiak, która deklaruje, że w imieniu wójta chętnie mi pomoże. Od razu widać, że Gołuchów jest gminą turystyczną, przygotowaną do kontaktu z obcokrajowcami. Języki obce zna.

Dobrzyca. Moment please!
Mistrzem zmagań z językiem angielskim okazało się przyszłe miasto – Dobrzyca. – Moment, please – słyszę w słuchawce i natychmiast zostaję połączona z Jarosławem Pietrzakiem, któremu zdradzam cel naszej prowokacji. – Dobrze, że mnie pani nie sprawdza – przyznaje wójt. Na szczęście, jego pracownicy są przygotowani do radzenia sobie z zagranicznymi gośćmi, których wraz z podnoszącymi prestiż zmianami administracyjnymi, z pewnością w Dobrzycy przybędzie. języki obce znają.

Czermin. My name is Sabina
Dla Czermina telefon obcokrajowca to sytuacja awaryjna.– Mmm, hmmm, yyy – artykułuje damski głos w słuchawce. Po chwili zakłopotana kobieta przekazuje telefon koleżance – My name is Sabina. How can I help you? [Mam na imię Sabina. W czym mogę pomóc?] – pyta mnie Sabina Kucaj – urzędniczka. Sprawną angielszczyzną wyjaśnia, że chętnie ułatwi mi kontakt z wójtem i pomoże mu w rozmowie ze mną. Niestety, wójt jest zajęty i trzeba zadzwonić w innym terminie. Wierzę jednak pani Sabinie na słowo. Radzi sobie rewelacyjnie i ratuje sytuację.

Chocz. I don’t speak English
W Choczu na dzień dobry słyszę – I don’t speak English [nie mówię po angielsku], jednak wspólnymi siłami udaje nam się porozumieć. – One o’clock [godzina pierwsza] – tłumaczy pracownica urzędu zapytana o wójta. O wyznaczonej godzinie dzwonię więc po raz kolejny. Tym razem kobieta jest już świetnie przygotowana. Jednym tchem tłumaczy mi, najprawdopodobniej czytając informacje z przygotowanej wcześniej kartki, że dziś już nie zastanę wójta i jeśli chcę z nim porozmawiać, powinnam zadzwonić jutro. Plus za poważne podejście do problemu zagranicznego rozmówcy.Języki obce potraktowane profesjonalnie.

Gizałki. No English, nobody English
Kompletną porażką okazała się natomiast próba połączenia z wójtem gminy Gizałki-Robertem Łozą. Od pracownicy usłyszałam ,,no English, nobody English”. Zapytana o znajomość niemieckiego, odpowiadam – ein bisschen [troszkę], jednak głos słuchawce nie kontynuuje rozmowy także w tym języku. Urzędniczka usiłuje mi za to wytłumaczyć się z zaistniałej sytuacji w rodzimym języku. Nawet, kiedy wypowiadam wprost nazwisko Roberta Łozy, do połączenia nie dochodzi. I to wszystko w miejscowości, która współpracuje z aż 13 zagranicznymi gminami partnerskimi! Szewc bez butów chodzi – chciałoby się powiedzieć, po polsku.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto