Jak oni przez ten rok rządzili: burmistrz Pleszewa, wójtowie Gołuchowa oraz Gizałek

21 listopada ubiegłego roku poszliśmy do urn. W wyborach samorządowych zdecydowaliśmy, kto będzie nas reprezentował w radzie gminy oraz powiatu, zdecydowaliśmy kto będzie zarządzał naszymi gminami.W powiecie pleszewskim na najwyższych stanowiskach samorządowych dużych zmian nie było. Wójt Gołuchowa Marek Zdunek rządzi gminą od 21 lat i wciąż nie ma konkurencji. Nie ma też opozycji, wszyscy cicho siedzą. Jedynie od czasu do czasu odezwą się radni z Kościelnej Wsi i przypomną, że to największa miejscowość w gminie i nie może być traktowana po macoszemu.

W pierwszym roku tej kadencji Kościelna Wieś oburzała się, że pieniądze (30 000 zł) na rozbudowę przedszkola, wójt chciał inaczej zagospodarować. Radny z KW zapowiada, że wróci do tematu. Nie udało się wójtowi zamknąć szkoły w Kucharach. Mieszkańcy Kuchar, Popówka i Macewa tak długo protestowali, aż Marek Zdunek uległ. Trudny był to rok dla Zdunka z powodu nawałnicy, która przeszła nad gminą 5 września, chociaż niektórzy twierdzą, że przełożyło się to na głosy, które zdobył jako kandydat na posła do Sejmu.

Ta kadencja jest trzecią z kolei dla Mariana Adamka, burmistrza Pleszewa. Ma on w ratuszu opozycję: czterech radnych Platformy Obywatelskiej oraz dwóch radnych Razem dla Ziemi Pleszewskiej. Pozostali mniej, czy bardziej jawnie politykę burmistrza popierają. W pierwszym roku trzeciej kadencji Adamek nie zaliczył znaczącej wpadki. Oddał do użytku trzy wiejskie świetlice po remoncie, miejskiej Spółce Sport udaje się pozyskiwać kasę na kompleks sportowy, który w czerwcu 2012 ma być oddany, Pleszewski Uniwersytet Trzeciego Wieku się rozwija, ulica Lecha Kaczyńskiego jest gotowa. A na Nawiedzenie Matki Boskiej Częstochowskiej całe miasto było udekorowane symbolami religijnymi z ratuszem włącznie. Włodarz nawet Czarną Madonnę witał. Wstrzelił się tym chyba w oczekiwania elektoratu, bo tylko jeden radny pytał, ile miasto wydało na Nawiedzenie. Ostatni rok w ratuszu, to ciągłe walki o targowisko dla zwierząt, którego domaga się Tomasz Kuberka. Od czasu do czasu iskrzyło na linii starostwo - ratusz. Jednak oficjalnie Adamek i Karalus jak stare dobre małżeństwo, robią podchody, a potem przecinają wstęgi, fundują nagrobki, wręczają medale.

Dla wójta Gizałek Roberta Łozy, ta kadencja jest pierwsza. Wygrał wybory, bo jego poprzednik zaliczył wpadkę, zresztą tak samo jak poprzednik poprzednika. Robert Łoza oczywiście ma opozycję w radzie. Są to radni, którzy popierają poprzedniego wójta. Ale z głosowaniami nie ma większego problemu, bo jego grupa ma jednego radnego więcej niż opozycja. Jest też dwóch radnych niezależnych, których głosy dla dobrej sprawy, jak mówi Łoza, można pozyskać. Cały czas ma też wójt w zasięgu wzroku swojego poprzednika. Mariusz Piasecki pracuje w szkole podległej wójtowi. Właściwie to pracuje od dwóch tygodni, bo przedtem był na urlopie zdrowotnym. – Jak ma problem, to nie przychodzi do gminy, tylko pisze od razu do Wielkopolskiego Kuratorium Oświaty – mówi Łoza. Widać jednak, że w Gizałkach przez ten rok zrobił sporo. Pobudował np. most na Prośnie, na który udało się gminie pozyskać ponad 1 300 000 złotych (dochody gminy wynoszą 1 700 000 zł). Remontuje też pamiętający czasy PRL Gminny Ośrodek Kultury.