Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wysokie oferty przetargowe postawiły pod znakiem zapytania realizację niektórych inwestycji. Co zrobią władze gminy?

Damian Cieślak
Damian Cieślak
Zawyżone oferty przetargowe są w ostatnim czasie problemem wielu gmin. Z tego rodzaju kłopotami zmagają się również w Gizałkach. Kwoty proponowane przez firmy znacznie przekraczają wartości kosztorysowe, a to pod znakiem zapytania stawie realizację części inwestycji. Przed radnymi czas trudnych decyzji

Przetargi na niektóre zadania były ogłaszane już po dwa razy. Ich wyniki w żaden sposób nie satysfakcjonowały władz gminy. Ale po kolei. Zaczynamy od przebudowy z nadbudową obiektu przy ul. Kolejowej w Gizałkach, w którym swoją siedzibę ma Warsztat Terapii Zajęciowej. Zakres prac obejmuje podwyższenie ścian szczytowych budynku do wysokości 2,6 m oraz wymianę dachu. Poddasze zostałoby zagospodarowane na magazyn na książki. - Moim zdaniem ta inwestycja powinna się zamknąć w kwocie 120-140 tys. zł - mówi wójt Robert Łoza. Tymczasem do pierwszego przetargu przystąpiła jedna firma. I choć kosztorys był robiony na aktualnie obowiązujących stawkach to oferta opiewała na kwotę 200 tys. zł. Ogłoszono drugi przetarg. Zgłosiło się inne przedsiębiorstwo. Efekt? Prace zostały wycenione na 273 tys. zł.

Zdaniem Roberta Łoza dach niezwłocznie wymaga naprawy, ale oferty firm są porażające.- Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie co z tym robić? Czy na siłę za te pieniądze rozbudowywać ten obiekt? Ogłosić trzeci przetarg i liczyć na lepsze rozstrzygnięcie? Czy po prostu odpuścić i spróbować zrealizować inwestycję w przyszłym roku? - zastanawiał się wójta. Najprawdopodobniej zostanie ogłoszony jeszcze jeden przetarg.

Droga będzie robiona etapami?

Kolejny problem dotyczy remontu drogi Dziewiń Duży - Czarnybród. Tutaj do przetargu przystąpiło aż 5 firm, ale każda z ofert opiewała na kwotę wyższą od tej zaplanowanej przez gizalski samorząd. - Brakuje nam 180 tys. zł - mówi wójt. Pojawiły się propozycje podzielenia remontu na etapy. Zwolennikiem takiego rozwiązania nie był radny Krzysztof Walendowski. - Mi te etapy już się śnią po nocach. Czy jest szansa zdobycia pieniędzy na realizację remontu w całości, za jednym podejściem? - pytał rajca skarbnik Donatę Potocką.

Odpowiedź dała radnemu nadzieję na pozytywne rozwiązanie. Gmina pozyskała na ten cel dotację w wysokości 118 tys. zł z UM. Do tego dojdzie 16 tys. zł, które pozostały po remoncie drogi Kolonia Obory - Toporów. - Brakuje jeszcze 46 tys. zł. Ale te pieniądze możemy chwilowo wziąć z wolnych środków, na poczet zwrotu z funduszu sołeckiego - podkreślała pani skarbnik. - To się nie ma nad czym zastanawiać - podsumował radny.

Kupią samochód?

Gdy wydawało się, że przynajmniej jeden problem udało się rozwiązać... to wójt przedstawił kolejny wniosek. Tym razem pojawiła się możliwość zakupu samochodu strażackiego. Tańszy wymaga ze strony gminy nakładu wynoszącego 100 tys. zł. Droższy uszczupli budżet gminy o 200 tys. zł. - Tych pieniędzy nie mamy i musielibyśmy ich poszukać w budżecie, ściągając z innych inwestycji - tłumaczył wójt. A to z kolei oznacza, że może zabraknąć pieniędzy na remont drogi. Jak widać przed radnymi czas trudnych decyzji, które będą musieli podjąć w najbliższych dniach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto