Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

WOJSKO - Przed misją w Afganistanie

Grzegorz Okoński
Fot. A. Szozda
Fot. A. Szozda
Kolumna polskich samochodów rozpoznawczych humvee wjeżdża do dzielnicy otoczonej przez Amerykanów. Z ulicy momentalnie znikają przechodnie, niknie głośna arabska muzyka i tylko gdzieś w oknie mignie twarz w turbanie ...

Kolumna polskich samochodów rozpoznawczych humvee wjeżdża do dzielnicy otoczonej przez Amerykanów. Z ulicy momentalnie znikają przechodnie, niknie głośna arabska muzyka i tylko gdzieś w oknie mignie twarz w turbanie albo kawałek lufy kałasznikowa. Pierwszy samochód wolno wtacza się między domy... nagle syk i okrzyki „granat, granat!”. Za późno – przy ścianie przemykają dwaj mężczyźni, nasi otwierają ogień, ale unieruchomiony samochód już niknie w gęstej chmurze dymu.

Galeria zdjęć z ćwiczeń

To na szczęście tylko fragment ćwiczeń żołnierzy, którzy wyjadą do Afganistanu, prowadzonych wspólnie z Amerykanami w zurbanizowanym ośrodku poligonowym w Wędrzynie.
Ćwiczenia Bagram II ma na celu przygotowanie i przeprowadzenie działań manewrowych w terenie górzystym, w mieście, na otwartej przestrzeni, czy nawet we własnej bazie, a wszystko w ramach połączonych zgrupowań operacyjnych. Dlatego Polacy ćwiczą wraz z Amerykanami, posługują się międzynarodowymi, anglojęzycznymi procedurami – choć w czasie zadań mniejszego zakresu, jak np. atak grupy na budynek i sprawdzanie go – intuicyjnie porozumiewają się po polsku lub ustalonymi gestami. Tu uniesiona ręka, dłoń zaciśnięta w pięść czy zakręcenie dłonią „młynka” ma swoje znaczenie...

W Wędrzynie ćwiczą żołnierze Polskiej Grupy Bojowej, tworzącej trzon II Zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego. W jej skład wchodzą jednostki 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza i 6. Brygady Desantowo- Szturmowej. Razem z nimi współdziałają mniejsze podporządkowane jednostki i Zespół Doradczo-Łącznikowy. W czasie ostatnich działań w mieście, polski szturm obserwował amerykański generał.

W ćwiczeniu bierze udział około 900 żołnierzy, z tego ponad dwie trzecie to Polacy – tłumaczy kpt. Tomasz Szulejko, rzecznik Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu i oficer prasowy Bagram II. – Mają do dyspozycji rozpoznawcze samochody opancerzone, wozy bojowe Rosomak, sanitarne samochody terenowe, śmigłowce, a nawet myśliwce F-16. W sumie do dyspozycji ćwiczących mamy aż 144 jednostki sprzętowe!

Ćwiczenia wyglądają bardzo realistycznie: w dzielnicy trwa walka: wjeżdżają humvee, żołnierze wbiegają i przeszukują budynki, a za nimi wysoki transporter Rosomak pędzi w stronę szpitala, gdzie słychać kolejną kanonadę, i gdzie w niebo biją gęste kłęby dymu z płonącego dużego fiata...
– Musimy znaleźć poszukiwane podejrzane osoby, ukrywające się w odizolowanej dzielnicy: mój pluton wchodzi, by zatrzymać podejrzanych, drugi pluton nas wspiera – mówi por. Arkadiusz Skrzek, który jako jeden z pierwszych rozpoznawał sytuację. – Ćwiczymy ze ślepą amunicją, ale musimy bezwzględnie zachowywać wszystkie procedury bezpieczeństwa. Mamy tu naprawdę dobry sprzęt, a już w Afganistanie czeka na nas reszta specjalnie na tę misję przygotowanych pojazdów, środków łączności, wyposażenia.

Generał Jerzy Biziewski, przyszły dowódca polskiego kontyngentu w Afganistanie, jest w bazie, prowadzi ćwiczenia sztabowe. Spokojnie wyjaśnia, że to rutynowe przygotowania do obrony w dzień, w nocy, ze wsparciem śmigłowców i samolotów, a także procedurami w języku angielskim. Zapewnia że głównym celem kontyngentu jest utrzymanie bezpieczeństwa, szkolenie armii i pomoc w odbudowie zniszczonego wojną kraju. Ale...

W razie potrzeby jesteśmy w stanie natychmiast dać odpór – dodaje generał. – Dlatego tyle ćwiczymy i kładziemy nacisk na wyszkolenie każdego żołnierza. Wszystko bowiem zależy od siły jego psychiki.
W 1200-osobowym kontyngencie w Afganistanie nie będą – zdaniem generała – zachodziły większe zmiany strukturalne. Ma tylko poprawić się rozpoznanie i nieco więcej ćwiczeń odbywać się ma ze sprzętem. A sam proces szkoleniowy na miejscu ma być błyskawiczny – trzy dni na oswojenie się i poznanie zadań, 5-6 dni na obserwowanie żołnierzy już służących na przydzielonych stanowiskach i po tym czasie zamiana, by ci doświadczeni ocenili, czy „nowicjusze” dadzą sobie radę. •

Więcej w dzisiejszym wydaniu Głosu Wielkopolskiego

Głos Wielkopolskidostępny także w wersji elektronicznej - [

ZAMÓW TERAZ SMS-em!

](http://www.prasa24.pl)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto