W Pleszewie strefa kibicowania działała podczas Euro 2012 rozgrywanych w Polsce i na Ukrainie w 2012 roku oraz przy okazji Mistrzostw Europy w 2016 rozgrywanych na boiskach francuskich miast. Teraz kiedy „Orły Nawałki” mają największe szanse na sukces oficjalnej strefy kibica w Pleszewie nie będzie.
Informację potwierdziła rzecznik pleszewskiego ratusza Anna Bogacz. Powód wydaje się błahy. Nikt nie zgłosił się do ogłoszonego przez miasto przetargu.
Z nieoficjalnych wiadomości do jakich dotarła „Gazeta Pleszewska” władze miasta szukały nawet możliwości uruchomienia strefy kibica przez lokalnych przedsiębiorców, ale żaden z nich nie wykazał chęci do jej uruchomienia na pleszewskim rynku. Dlaczego? Być może z uwagi na to, że większość meczy rozgrywanych będzie w godzinach 12.00, 14.00, 15.00, 17.00, mniejszość o 20.00, czyli kiedy wciąż jest jasno. Nawet finał został zaplanowany na godzinę 17.00. Nie można również zapominać o kosztach, a te potrafią być bardzo wysoki. Wszystko zależy, od tego w jakich warunkach mecze byłyby oglądane przez kibiców. Koszt dostępu do transmisji trzech meczów grupowych Polaków to około sześć tysięcy złotych, a w przypadku chęci transmisji całego turnieju to kwota około 60 tysięcy złotych. Do tego dochodzą dodatkowe koszty, między innymi, wynajęcie telebimu czy ochrony.
Dla porównania poznańska strefa kibica, która w tym roku będzie się mieścić na terenie Targów Poznańskich pomieści około 6 tysięcy osób i kosztować będzie miasto 900 tysięcy złotych.
Mieszkańcom i kibicom nie pozostanie nic innego, jak oglądanie meczy w domowym zaciszu bądź w pubach i restauracjach, gdzie mecze na pewno będą transmitowane.
Jak tę decyzję o braku strefy kibicowania komentują pleszewianie?
- Taka strefa kibica to jest na pewno specyficzny klimat. Indywidualne oglądanie meczów przed telewizorem to jest całkiem coś innego. Nie każdego stać na bilet i wyjazd do Rosji, a wspólne kibicowanie daje chociaż namiastkę prawdziwych piłkarskich emocji - mówi nam pleszewski kibic Marcin.
Podobnego zdania jest również pani Małgorzata, która wspomina niesamowite emocje w strefie kibica na Euro 2016. - To było coś niesamowitego. Wspólnie z mężem i z dziećmi kibicowaliśmy biało - czerwonym na Euro 2016. Do dzisiaj mam dreszcze, jak cały namiot śpiewał Mazurka Dąbrowskiego i skandował nazwisko Jakuba Błaszczykowskiego. Szkoda, że tych emocji nie będzie okazji powtórzyć - mówi.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?