Tupot bosych stópek - taka była pierwsza nazwa prywatnego żłobka, który tworzy Sylwia Barczyńska. Potem się okazało, że nazwa, jakkolwiek sympatyczna, jest troszkę za długa, dlatego skrócono ją i wyszedł ,,Tuptuś’’.
Żłobek - to częściowo sposób na życie - mówi pleszewianka. Z zawodu jest pedagogiem z kilkoma specjalnościami, ale stałej pracy nie znalazła. Dlatego postanowiła swoje doświadczenie zawodowe (m.in. pracę w przedszkolu) wykorzystać, tworząc żłobek. Najpierw miała pomysł na klubik dla przedszkolaka. Kiedy się zorientowała, że jest zapotrzebowanie na żłobek, postanowiła działać w tym kierunku. Pierwszy lokal znalazła w Dobrej Nadziei, ale na piętrze. Tymczasem piętra nie zatwierdzi sanepid, żłobek musi być na parterze, w pomieszczeniach nie niższych niż 2,50 m.
– Szukałam dalej. W internecie znalazłam wolny lokal na parterze domu przy ul. Poznańskiej 93. Był w sam raz, z wyjściem na ogród, gdzie wiosną można utworzyć plac zabaw - opowiada Sylwia. Pokój zabaw i pokoik do spania dla 10 maluszków od 5 miesiąca do 3 roku życia. Potem kupiła mebelki, turystyczne łóżeczka, krzesełka do karmienia, leżanki, nocniczki, kubeczki, sztućce - wszystko musi być podpisane i przeznaczone dla jednego ma-luszka. Wszystko: od mebli do zabawek i urządzeń na placu zabaw, musi mieć atesty. Sylwia jest pełna uznania dla pracowników sanepidu. – Dostałam na piś-mie wszystkie przepisy, panie mi wszystko dokładnie wytłumaczyły – zapewnia. Jeśli chodzi o jedzenie, dzieci będą przynosiły ze sobą. Po pierwsze każdy dzieciaczek je coś innego, po drugie przywożenie specjalnym autem specjalnie przygotowanego jedzenia dla kilkorga dzieci, byłoby problemem i podniosłoby koszty utrzymania dziecka. Własne jedzenie jest zgodne z przepisami a sterylizator do wyparzania naczyń pani Sylwia dostała od znajomej mamy w prezencie dla swojego żłobka.
Żłobek będzie czynny 8 godzin. Odpłatność za 8 godzin - 500 zł, za 5 godzin - 350 zł. Przy żłobku oczywiście będzie wózkarnia. Pierwsze cztery maluszki już są. - Dałam ogłoszenie, że ,,osoba z kilkuletnim doświadczeniem zaopiekuje się dzieckiem’’. Oddzwoniły cztery mamy, powiedziałam im o co chodzi i zgodziły się - mówi Sylwia.
Zapowiada, że trzylatkom wprowadzi element edukacji. Dziećmi będzie się opiekować sama. Do pomocy będzie mieć ,,pleszewską nianię’’, która wychowała kilkoro maluszków. – Kiedy do niej zadzwoniłam z propozycją, zapytała: pani Sylwio, naprawdę? - Tak, pani ma przecież doświadczenie - odpowiedziałam.
Projekt pleszewianki popierają władze miasta Pleszewa a także Powiatowy Urząd Pracy. Jako bezrobotna nauczycielka Sylwia Barczyńska korzysta z dotacji na utworzenie własnej działalności. Mówi, że w tworzeniu żłobka wspiera ją cała rodzina, z mężem Marcinem na czele.
– To prawdziwa złota rączka, wszystko potrafi, a pracy przy urządzeniu placówki zgodnej z przepisami jest mnóstwo, chociażby obudowanie kaloryferów, schody, barierki... Otwarcie pierwszego prywatnego żłobka w Pleszewie zaplanowano na grudzień.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?