Sterty śmieci zalegają w przydrożnych rowach

Ludzie wyrzucają wszystko i wszędzie, zwłaszcza teraz, gdy słoneczna pogoda służy robieniu wiosennych porządków. Nie pomagają apele i straszenie mandatami. W lasach czy przydrożnych rowach, co rusz pojawiają się kolejne sterty śmieci.

- I to wszystko w XXI wieku, gdy odpowiednie służby odbierają od nas każde ilości odpadów, które później są ponownie przetwarzane lub produkowana jest z nich energia - mówi Piotr Woldański. Mieszkaniec gminy Chocz w ostatnich dniach podjął się nietypowego, ale godnego pochwały zadania. Mianowicie postanowił - na 100-metrowym odcinku - pozbierać śmieci leżące w rowie przy drodze wojewódzkiej 442.

Wynik eksperymentu przeszedł jego najgorsze oczekiwania. - Znalazłem prawie sto kilo butelek, opakowania jednorazowe, puszki, paczki po papierosach i inne odpady - podkreśla Piotr. Zebrane śmieci czekają teraz w workach na odbiór przez odpowiednie służby. Jego zdaniem odpady zostawiają zarówno przyjezdni jak i miejscowi, dorośli oraz dzieci wracające ze szkoły. - Jest to odcinek drogi, który pokonuję kilka razy dziennie. Widok tego rowu, aż mnie odpychał - podkreśla.

W planach jest już kolejna akcja. - Teraz chciałbym zrobić trochę porządku nad Prosną. W okolicach starego mostu na pewnym odcinku nadal ktoś podrzuca „prezenty” w postaci stosów śmieci. Zastanawia mnie, co takim działaniem zyskują Ci, którzy to robią? - mówi Piotr Woldański.

Problem jest szeroki i dotyka nie tylko powiatu pleszewskiego. Wynika on z ludzkiej głupoty czy zwykłego lenistwa? Zdaniem mieszkańca gminy Chocz kluczem do poprawy sytuacji jest jeszcze większe uświadamianie społeczeństwa . - Przecież dbanie o czystość najbliższej okolicy, ale i całej ziemi jest w naszym wspólnym interesie - podsumowuje.