Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radni pochylili się nad stawkami podatku. Rozmowa przerodziła się w burzliwą dyskusję. Jedna strona zarzucała drugiej sterowanie kolegami

Damian Cieślak
Gizalscy radni pochylili się nad stawkami podatku od nieruchomości. Rozmowa o podwyżkach przerodziła się w burzliwą dyskusję. Jedna strona zarzucała drugiej sterowanie kolegami.

Wydawało się, że podjęcie uchwały będzie formalnością. Stawki zaproponowane przez wójta Roberta Łozę w większości przypadków oznaczały niewielką podwyżkę, zazwyczaj o 3% wskaźnik inflacji. Wyjątek był jeden i dotyczył podatku od budynków związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. Tutaj opłata miała wzrosnąć o złotówkę. Z 16 na 17 zł za metr kwadratowy powierzchni użytkowej. - Ta propozycja wiązała się z tym, że w innych gminach te stawki kształtują się na poziomie między 17,00 a 19,50 zł - tłumaczy gospodarz Gizałek.

W ostatniej chwili o pozostawienie tej pozycji na dotychczasowym poziomie zaapelował Krzysztof Walendowski. - Na poprzedniej sesji głosowaliśmy podatek rolny. Tutaj zgodnie uznaliśmy, że nie będziemy go podnosić i bardzo dobrze, bo rolnicy muszą inwestować, a pogoda w tym roku ich nie rozpieszczała. Do mnie zwrócili się z kolei kotlarze, bo ta podwyżka podatku najbardziej uderzy właśnie w nich. To jest jednak złotówka więcej, a nasi przedsiębiorcy mają 500, 600 i więcej metrów. Oni też przechodzili trudny czas. Przyszły kotły piątej klasy, musieli zmienić technologię, robić nowe atesty. Chcieliby ten rok odpocząć. Ich prośba wydaje mi się uzasadniona, dlatego proponuję wycofać się z tej zmiany i wrócić do tematu w przyszłym roku - mówił radny.

Zaskoczony postulatem był przewodniczący Rady Roman Rojewski. - Omawialiśmy kwestię podatków na komisjach. Wówczas nikt nie zgłosił żadnych uwag. Na przyszłość prosiłbym, żeby takie pomysły przedstawiać na posiedzeniu łączonym - mówił.

Kto kim steruje?

Krzysztof Walendowski tłumaczył, że prosił przewodniczącego o spotkanie. Ostatecznie panom nie udało się przedyskutować sprawy przed sesją. A już na niej doszło do burzliwej dyskusji i wzajemnych zarzutów o sterowanie radnymi. - Na komisji jeden z radnych z pana klubu podsumował to krótko. Ciekawe, co na to powie pan B i ja już wiedziałem o kogo chodzi. Panowie weźcie pod uwagę, że decyzję podejmuje cała rada, a nie szef klubu, a reszta jest tylko do wykonywania waszych poleceń, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi - mówił Rojewski. Walendowski nie pozostawał dłużny. - To chyba pan narzuca swoje zdanie innym. My tak nie robimy. O każdej sprawie dyskutujemy i poddajemy pod głosowanie - podkreślał.

Wywołany do tablicy poczuł się Zbigniew Bachorski. - Proszę nie mówić, że ja kimś steruje i nie robić ze mnie wielkiego opozycjonisty. Mi chodzi tylko o dialog. Rok prosiliśmy o wyjazd na drogi i wybór inwestycji, unikał pan tego. Teraz mamy projekt budżetu i już wiem dlaczego. Wiem, jak się rozgrywa politykę, dlatego uśmiechnijmy się i skończymy na tym, bo powiemy o dwa słowa za dużo - komentował.

Po gorącej dyskusji przyszedł czas na głosowanie. 10 radnych opowiedziało się za pozostawieniem podatku na poziomie 16 zł. To oznacza, że do budżetu wpłynie około 17,5 tys. zł mniej niż zakładano.

Co dalej z M. Banasiem? Rzecznik rządu: Partie opozycyjne nie zgadzają się na zmiany o charakterze konstytucyjnym

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto