Robert Mikołajczak o zwolnieniu z pracy dowiedział się we wtorek (pismo zostało wysłane w poniedziałek 14 marca). Tego samego dnia radni gminy Czermin formułowali odpowiedź na pismo dyrektora ARiMR. Uważali, że dokument nie zawiera żadnej przyczyny, która tłumaczyłaby chęć zwolnienia przewodniczącego z pracy. - Najlepiej byłoby gdyby dyrektor Adamkiewicz przyjechał tutaj i powiedział nam wszystko prosto w oczy. Drogę do Czermina zna na pewno - komentowali radni.
Stosowna uchwała zawierająca odpowiedź miała zostać podjęta w środę. Okazało się, że dyrektor ARiMR nie zamierzał czekać i decyzję podjął wcześniej. Radni nie kryli oburzenia. - To jest żenujące - podkreślał Andrzej Szymczak. - Oczekuje się od nas wyrażenia opinii, a później się na nią nie czeka. To jawne lekceważenie Rady - komentowała Maria Rogowicz-Łukomska. - Brak słów. Po co w ogóle przysyłali to pismo? - zastanawiała się Maria Regulska.
Dyrektor Agencji prosił Radę o wyrażenie opinii do 10 marca. Władze gminy odpowiedziały, że uchwała zostanie podjęta na najbliższej sesji, czyli 17 marca. Warto dodać, że zgodnie z obowiązującymi przepisami, radnego samorządu można zwolnić z pracy, ale po wcześniejszym uzyskaniu opinii rady. W tej sytuacji na taką opinię nie zaczekano. Przypadek Roberta Mikołajczak nie jest odosobniony. W innych częściach kraju doszło do podobnych sytuacji. Część poszkodowanych już walczy o swoje prawa w sądzie pracy.
Robert Mikołajczak był nieobecny zarówno na posiedzeniu komisji, jak i na sesji.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?