Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protest rolników Nowe Miasto nad Wartą. Blokadę DK11 zaplanowano na 48 godzin. Utrudnienia dla kierowców na DK11, policja wyznaczyła objazdy

Katarzyna Baksalary
Katarzyna Baksalary
Początkowo grupa protestujących w Nowym Mieście nad Wartą to około 50-70 osób. Jak jednak można było zauważyć, z czasem, dołączali kolejni rolnicy.

- Wielu z nas za nim przyjechała tu, poszła do zwierząt je oporządzić. Rolnicy nie mają weekendów, świąt czy urlopów - mówi jeden z protestujących. - Życie z ziemi i hodowli nigdy nie było łatwe, ale tak źle jak teraz, to jeszcze nie było - dodaje.
Początkowo grupa protestujących w Nowym Mieście nad Wartą to około 50-70 osób. Jak jednak można było zauważyć, z czasem, dołączali kolejni rolnicy. - Wielu z nas za nim przyjechała tu, poszła do zwierząt je oporządzić. Rolnicy nie mają weekendów, świąt czy urlopów - mówi jeden z protestujących. - Życie z ziemi i hodowli nigdy nie było łatwe, ale tak źle jak teraz, to jeszcze nie było - dodaje. fot. Katarzyna Baksalary
Punktualnie o godz. 9.00 we wtorek 24 sierpnia na drodze DK11 w Nowym Mieście nad Wartą rozpoczęły się protesty rolników. Maszyny rolnicze oraz ciągniki niemal całkowicie zablokowały przejazd. Policja wyznaczyła objazdy. Protesty odbywające się w całym kraju, nie tylko w Nowym Mieście, mają zwrócić uwagę rządzących na pogarszającą się, zdaniem osób blokujących drogę, sytuację polskiej wsi.

Rolnicy z regionu zablokowali trasę DK11 w Nowym Mieście nad Wartą

Rolniczy protest rozpoczął się punktualnie o godz. 9.00. Na miejscu już wcześniej było widać gromadzące się ciągniki i maszyny rolnicze, które ostatecznie stanęły na odcinku DK11 w dwóch szpalerach. Nie brakowało również flag. Można było zauważyć te biało-czerwone oraz te z symbolem AgroUnii.

Jak wynika ze słów Filipa Pawlika z AgroUnii Środa Wielkopolska, protest skierowany jest tak samo do rządzących, jak i do społeczeństwa, żeby wszyscy zobaczyli, jak obecnie wygląda polska wieś i z jakimi problemami borykają się rolnicy.

Nie mamy możliwości sprzedażowych. Na ten moment gros towaru, a w tym żywności, sprowadzane jest do Polski z Zachodu. My się na to nie zgadzamy. Rolnicy mają w chlewniach tuczniki, które powinny być już dawno sprzedane. One już przerosły, mają w tej chwili po 160-180 kg, a oni nie mają, gdzie tego sprzedać - mówi Filip Pawlik i wyjaśnia, że markety i duże sieci handlowe wolą żywność importowaną, ponieważ jest tańsza. - To nie dotyczy tylko zwierząt. Hodowcy warzyw borykają się z podobną sytuacją. Dla przykładu powiem, że 20 kg cebuli kosztuje tyle, co jeden litr ropy. To jest skandal. Ceny nawozów również poszły do góry w ostatnim półroczu o jakieś 50 procent. My nie mamy już z czego żyć, a chcemy inwestować w naszą ziemię i produkować żywność, która produkowaliśmy do tej pory, dobrą zdrową i polską, żeby nas Polaków wykarmić - dodaje.

W podobnych słowach, co Filip Pawlik wypowiadają się inni rolnicy obecni na drodze DK11 w Nowym Mieście nad Wartą, a zjechali oni zewsząd m.in. z powiatów średzkiego, śremskiego, jarocińskiego, czy nawet z okolic Pleszewa. Są oni producentami tak mięsa, jak i warzyw czy jaj. W Nowym Mieście nad Wartą obecny był również Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii.

Rolnicy zapowiadają, że nie ustąpią i mówią wprost, że tak źle jeszcze nie było

Wśród protestujących, mimo że zapowiadają walkę, czuć oprócz determinacji również bezsilność. Każda z osób, z którą rozmawialiśmy na miejscu, mówi jedno "tak dłużej nie damy rady". Wielu wskazuje na to, że koszty produkcji przekroczyły zyski. Nie brakowało również krytycznych słów wobec rządu, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz posłów.

Jesteśmy tu, bo chcemy, żeby nas w końcu usłyszano. Moje gospodarstwo jest w rodzinie już od sześciu pokoleń. Przetrwało wojnę, przetrwało komunizm. Boimy się, że dochodzimy do końca. Jestem w sytuacji, że kilogram trzody kosztuje w skupie około 4-4,5 zł, a koszt wyprodukowania tego samego kilograma mięsa to około 7 zł. Jak łatwo policzyć, dokładamy do tego, a gdzie opłaty za media, raty kredytów? - mówi pani Jola, która na protest dotarła z powiatu pleszewskiego.

Protesty podobne do tych w Nowym Mieście nad Wartą zostały zorganizowane w całym kraju i podobnie jak tu mają trwać 48 godzin. Na ten czas policja wyznaczyła objazdy, a bezpośrednio przez blokady ustawione przez rolników przejechać będą mogły jedynie karetki pogotowia.

Początkowo grupa protestujących w Nowym Mieście nad Wartą to około 50-70 osób. Jak jednak można było zauważyć, z czasem, dołączali kolejni rolnicy.

- Wielu z nas za nim przyjechała tu, poszła do zwierząt je oporządzić. Rolnicy nie mają weekendów, świąt czy urlopów - mówi jeden z protestujących. - Życie z ziemi i hodowli nigdy nie było łatwe, ale tak źle jak teraz, to jeszcze nie było - dodaje.

Protest rolników Nowe Miasto nad Wartą. Blokadę DK11 zaplano...

Efektem protestu rolników w Nowym Mieście są korki w Śremie

Mimo zapowiadanych przez policję objazdów kierowcom dają się we znaki korki. Widać to m.in. w Śremie, gdzie ruch samochodów ciężarowych znacznie się zwiększył. Korki ciągną się wzdłuż DW 436 (Nowe Miasto nad Wartą, Książ Wlkp., Śrem), jaki DW 434 (Dolsk, Śrem). Wąskim gardłem okazuje się m.in. sygnalizacja świetlna na obwodnicy Śremu. Kierowcy muszą uzbroić się w cierpliwość.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto