Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prostytucja w Kaliszu w okresie międzywojennym. Ciekawostki i statystyki ZDJĘCIA

Mariusz Kurzajczyk
Mariusz Kurzajczyk
„Tam się wyrabiają rzeczy niemożliwe, czyli nierząd i prostytucja doby międzywojnia w świetle materiałów archiwalnych” to tytuł prelekcji, jaką wygłosiła Anna Bestian-Zając z kaliskiego Archiwum Państwowego. Malownicza opowieść uzupełniona była o liczne statystyki oraz fragmenty listów, głównie donosów, a także różnych pism urzędowych - wojskowych i cywilnych.

Na początek dyrektor Archiwum Państwowego w Kaliszu dr Grażyna Schlender przypomniała, że dwa najstarsze zawody świata to prostytutka i… najemnik. Nie ma jednak wątpliwości, że od samego początku z niesłabnącym powodzeniem funkcjonuje ten pierwszy.

Prostytutki skoszarowane

Prelegentka zaczęła od tego, że według wielu badaczy prostytucja to zjawisko towarzyszące małżeństwu i rodzinie, wzmagające się w kulturach małżeństw monogamicznych. W Europie długo z tym nie walczono, ale próbowano opanować. Udało się to zrobić, przynajmniej formalnie, za pomocą przepisów, dopiero w XIX wieku. W zaborze rosyjskim od 1843 r. prostytutki były obowiązkowo skoszarowane w domach publicznych. W guberni kaliskiej w 1841 r. odnotowano 59 prostytutek, w tym w samym Kaliszu 44. Raz w tygodniu każda z nich podlegała obowiązkowemu badaniu lekarskiemu. Na przełomie wieków ostrzegano Polaków przed korzystaniem z domów publicznych, jako miejsc, w których działają agenci carskiej ochrany. Skoszarowanie prostytutek regulowało także przyjęte w 1794 roku Pruskie Powszechne Prawo Krajowe. Istniał system policyjnej rejestracji, nadzór sanitarny, a prostytutki opłacały składki na leczenie.
Sytuacja pogorszyła się, gdy wybuchła wojna. W 1917 r. naczelnik powiatu kaliskiego prosił główny magazyn sanitarny w Warszawie o pilne dostarczenie salwarsanu, który wówczas był pierwszym, skutecznym lekiem leczącym kiłę.

Domy publiczne zostały zakazane

Zasadnicza część prelekcji Anny Bestian-Zając dotyczyła okresu międzywojennego. Już w 1922 roku minister Zdrowia Publicznego wydał rozporządzenie o nadzorze nad nierządem. Przede wszystkim zabroniono utrzymywania domów rozpusty, czyli miejsc, w których uprawiają nierząd co najmniej dwie osoby. Oznaczało to, że kobiety mogły oddawać się rozpuście pojedynczo, w dodatku za zasłoniętymi oknami. Nie mogły wchodzić do teatrów czy kin, przechadzać się bliżej niż 100 m od kościołów, szkół i gmachów publicznych, a po godz. 21 przebywać ulicami. Natomiast o każdej porze na ulicy nie powinny zwracać uwagi przechodniów - śpiewem, stukanie, syczeniem, a nawet oglądaniem się za siebie. Już w 1923 r. komisja sanitarno-obyczajowa w Kaliszu ścigała prostytutkę Tomaszewską, która łamała te zakazy. Do stałej kontroli lekarskiej próbowano też zmusić Olgę Witaczak, uprawiającej nierząd w hotelu „Saskim” przy ul. Grodzkiej 10, co - jak tłumaczyła - kosztuje ją taniej niż wynajem mieszkania. Natomiast gdy inna nierządnica zeznała, że znalazła inną pracę, komisja skreśliła ją z ewidencji prostytutek.
Państwo cały czas próbowało walczyć, ale z chorobami wenerycznymi. Na przykład w Ostrowie Wielkopolskim stworzono schronisko dla „kobiet chorych płciowo”. Chore nierządnice poddawano obowiązkowemu leczeniu, tyle że one uciekały ze szpitali.
Była to więc walka z wiatrakami, o czym świadczą dane statystyczne, według których leczonych z chorób wenerycznych kobiet było kilka razy więcej niż zarejestrowanych prostytutek (w powiecie kaliskim w 1932 roku odpowiednio - 210 i 60). O wielu przypadkach obywatele informowali władzę. Wojciech Poziemski z Kępna „podał do wiadomości”, że jego lokator Antoni Grzemba ma pod opieką nierządnicę, na której pracy zarabia. Sąd Powiatowy w tym samym mieście ustalił, że Marianna Lorencówna często zmienia miejsce zamieszkania, uprawiając „tajny nierząd”. Z kolei anonimowy J.B. doniósł policji, że sąsiadka zaraziła go chorobą weneryczną, a na jego prośbę, żeby poszła do lekarza odrzekła: „nie mam pracy, nie mam służby, ni pieniędzy”. B. dodał, że kobieta zaraża nie tylko na miejscu, bo widział, jak kupuje bilet do Ostrzeszowa. Prostytutki zaprzeczały, że pracują za pieniądze. Jedna z nich tłumaczyła, że robi to „z własnego popędu, gdyż natura tego wymaga”. Z kolei Jadwiga N. przyznawała: „uprawiam nierząd jako tajna prostytutka, zapłaty za obcowanie cielesne nie żądam, jednakowoż, gdy mi kto za obcowanie cielesne datki pieniężne zaofiaruje, to je chętnie przyjmuję”. Jeden z klientów zapewniał policję, że 19 kwietnia 1926 roku był u panny przez całą noc, ale tylko dlatego, że jest u niej na stancji za co płaci 12 zł tygodniowo. Wprawdzie miał z nią stosunki miłosne, ale nie za pieniądze...

Składali donosy nawet na żony

Mieszkaniec Kępna napisał donos na własną żonę, która po nocach miała sprowadzać klientów do domu, w związku z czym on nie miał spokoju. Małżonka przyznała, że w nocy był u niej pan B., a nierządem się zajmuje, bo „mąż mój nie ma pracy”.
Zabawna jest historia z Pleszewa o Wojciechu Ch., który został zatrzymany, gdy na drabinie próbował wejść do mieszkania niejakiego Owczarka. Okazało się, że udał się do „panny” razem z szoferem Ignasiakiem. Kolega wszedł na parapet po jego ramieniu, po czym kazał mu iść do domu. „Ja rozgniewałem się, ponieważ jestem kawaler a Ignasiak żonaty i ma spać z panną?!” - burzył się zatrzymany. Dlatego poszedł po drabinę.
Na koniec prelegentka zaskoczyła zebranych informacją, że z określenie prostytutki jako k… spotkała się tylko raz: „Pierwszorzędna k… w Plesze-wie”. Zwykle zawód ten nazywano delikatniej - wyprawianiem rzeczy nieprzyzwoitych, niemoralnym prowadzeniem lub po prostu łajdaczeniem się.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prostytucja w Kaliszu w okresie międzywojennym. Ciekawostki i statystyki ZDJĘCIA - Kalisz Nasze Miasto

Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto