Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po strajku rząd odbierze Wrocławiowi pieniądze dla szkół?

Andrzej Zwoliński
Pawel Relikowski / Polska Press
Wrocławscy urzędnicy boją się, że z powodu strajku nauczycieli rząd obetnie miastu subwencję oświatową i ratusz dostanie jeszcze mniej pieniędzy na utrzymanie szkół i przedszkoli. W resorcie finansów uspokajają: nie będziemy odbierali pieniędzy, mimo że szkoły i przedszkola były nieczynne.

Oświata finansowana jest w Polsce wspólnie przez państwo i samorządy. Większość pieniędzy pochodzi jednak z budżetu państwa i te pieniądze to właśnie subwencja oświatowa. W tym roku wszystko to, co z kasy państwa trafi do wszystkich samorządów w kraju na sfinansowanie przedszkoli i szkół, sięgnie blisko 46 mld zł. Jako, że subwencja oświatowa została zapisana w budżecie z przeznaczeniem dla określonych jednostek, na ściśle określony cel, to jest im przekazywana niezależnie od tego czy nauczyciele zastrajkowali i część placówek została zamknięta.

Ile miało trafić do strajkujących nauczycieli, a nie trafi?
W przypadku Wrocławia część oświatowa subwencji ogólnej, to w tym roku 645,1 mln zł. Pokrywa jednak jedynie niespełna 78 proc. wydatków na wynagrodzenia wraz z dodatkami nauczycieli i pracowników niepedagogicznych placówek prowadzonych przez miasto, które wynoszą ponad 830 mln zł. - Poza wydatkami na wynagrodzenia wraz z pochodnymi, subwencja oświatowa powinna pokryć jeszcze 13 tytułów wydatków na zadania oświatowe. By się z nich wywiązać Wrocław dopłaca, aż ponad 252 mln zł do zadań, które powinny być finansowane z subwencji oświatowej w 2019 roku – wyjaśnia Maja Wysocka z Wydziału Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta.

Wiadomo już, że nauczyciele nie dostaną w maju wynagrodzeń za czas strajku. Biorąc pod uwagę długość strajku, liczbę protestujących i przypadający na ten okres udział subwencji oświatowej na sfinansowanie wynagrodzeń, można szacować, że w kasie miasta pozostanie dzięki temu co najmniej 5 mln zł. Jako, że prezydent Jacek Sutryk zadeklarował, że bez względu na strajk, wszystkie środki z subwencji i dodatki z budżetu miasta, przekaże dyrektorom placówek, to właśnie w kasach szkół znajdą się te „zaoszczędzone” na strajkujących pieniądze.

Czy fiskus będzie się domagał zwrotu tych pieniędzy od Wrocławia?
Ministerstwo Finansów wielokrotnie już egzekwowało od samorządów zwrot pobranych subwencji. Do takich sytuacji dochodzi nawet kilkaset razy w ciągu roku, a suma zwrotów sięga rocznie nawet kilkudziesięciu milionów złotych. Na przykład przed pięcioma laty powiat wałecki został wezwany przez resort finansów, do oddania prawie pół miliona nienależnie pobranej subwencji oświatowej. W 2015 roku w takiej sytuacji znalazł się powiat oławski, który musiał oddać ponad 264 tys. zł. Rok później od samorządów w województwie łódzkim zażądano zwrotu blisko 14 mln zł. W większości przypadków powodem takich roszczeń jest zawyżanie przez samorządy liczby uczniów na jaką subwencja jest naliczana lub nieprawidłowe ich kwalifikowanie, co ma znaczenie na przykład w przypadku uczniów niepełnosprawnych, na których przyznawane są dodatkowe środki.

Zwróciliśmy się do Ministerstwa Finansów z pytaniem, czy zamierza zażądać zwrotu części subwencji na wynagrodzenia dla nauczycieli i innych pracowników placówek oświatowych, którzy strajkowali we Wrocławiu. Odpowiedziano nam, że przyczyną zwrotu subwencji oświatowej może być jej ustalenie w kwocie wyższej od należnej, np. na podstawie nieprawidłowych danych przekazanych przez samorząd. W przypadku strajku nie mamy z tym do czynienia. Co więcej resort finansów nie podważy też decyzji o przekazaniu całej subwencji dyrektorom przedszkoli i szkół mimo strajku. Jak wskazano: O przeznaczeniu środków otrzymanych z tytułu subwencji ogólnej (w tym jej części oświatowej), zgodnie z art. 7 ust. 3 ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, decyduje organ stanowiący jednostki samorządu terytorialnego.

Na co wydać „zaoszczędzone” pieniądze?
O tym ostatecznie będą decydować dyrektorzy poszczególny placówek. Muszą się jednak liczyć z tym, że Regionalne Izby Obrachunkowe bacznie będą się im przyglądać. Już zapowiedziały, że że wypłacenie wynagrodzeń strajkującym nauczycielom, złamie ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych i będzie naruszeniem dyscypliny finansów publicznych. Swój pomysł podsunął już Roman Kowalczyk, dolnośląski Kurator Oświaty. Proponuje samorządom by to co zostanie w budżetach w związku ze strajkiem nauczycieli, przynajmniej w jakiejś części, przeznaczyć na zajęcia wyrównawcze i pozalekcyjne, które nauczyciele mieli by dodatkowo poprowadzić. To, jego zdaniem pomogłoby z jednej strony w nadrobieniu zaległości przez uczniów za czas protestu, a z drugiej strony dałoby nauczycielom szansę na podratowanie budżetów nadwyrężonych przez strajk. - Taki wydatek będzie zgodny z prawem, a poza tym pozwólmy na wyrównanie tych braków, które powstały w czasie strajku – zaapelował Roman Kowalczyk w czasie konferencji prasowej.

Zobacz też:
Strajk dla Ziemi we Wrocławiu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Po strajku rząd odbierze Wrocławiowi pieniądze dla szkół? - Gazeta Wrocławska

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto