Gaja - zdobywczyni IV miejsca w konkursie Gazety Pleszewskiej ,,Psy, koty i inne istoty’’ była prezentem gwiazdkowym dla Adama i Krzysztofa - synków Natalii Kosińskiej. Nagrodę - usługę wartości 100 zł w gabinecie lek. wet. Mirosława Kuberki Natalia Małgorzata Kosińska, zgodnie z zapowiedzią przekazała na pieski z pleszewskiego azylu przy ul. Fabrycznej.
Chociaż Gaję otrzymali w prezencie chłopcy, to opiekuje się konikiem ich mama. Natalia Kosińska od dziecka jeździła na cudzych koniach na Bara-nówku, w Dobrej Nadziei. Często podpatrywała, jak wujkowie Jurek i Piotr Okoniewscy robią w swoich zakładach rymarskich siodła i uprząż. Hodował konie dziadek Kazimierz Sobierajczyk, jeździł konno brat Maciej. Jednak to tata Jacek Kiliński zawiózł Natalię na Ba-ranówek do stajni. Miała 11 lat.
Pierwsze jazdy były ciężkie, nie raz, tak jak księżniczka Anna, Natalia spadła z konia. Ale trener Adam Grygiel pomagał. Jeździła na wielu koniach. – Im większe doświadczenie, tym trudniejszy koń – tłumaczy Natalia.
Na zakup Gai zdecydowała się 6 lat temu. Znaleźli ją w Stropieszynie. Instruktor powiedział: to jest koń dla Was! I rzeczywiście, Gaja różniła się maścią od innych koników. Była ciemniejsza.
– Najpierw było chodzenie na lonży w Stropieszynie (10 - metrowa lina), potem uczenie podnoszenia nóg. Kiedy koń nabierze zaufania do jeźdźca, dopiero wtedy można na niego wsiąść – mówi Natalia.
Można konia ujeździć samodzielnie, można kogoś poprosić. Natalia Gaję ujeżdżała sama. Pierwszy wyjazd był w Stro-pieszynie z zagrody do stawu. Potem coraz częstsze dosiadanie, potem oprowadzanie z dziećmi na grzbiecie.
Kolejny etap to jazda i ... skakanie. – Trzeba pilnować wagi, bo konik polski może unieść najwyżej 100 - kilogramowy ładunek, a ja jestem do tego wysoka – mówi Natalia. Jako dowódca zmiany ochrony w kaliskiej ,,Tęczy’’ pracuje ona w systemie zmianowym, dlatego dużo czasu może poświęcać koniom. Dlaczego koniom? Bo Natalia ma dwa wierzchowce. Oprócz Gai jest też Lena. – Była surowa, jak ją kupiliśmy. Było bardzo ciężko, dojazdy za trudne, dlatego po jej zakupie oba konie przetransportowaliśmy do Zawidowic – wspomina Natalia. Błażej Hadrzyński pomógł mi najpierw Lenę ujeździć , a potem zajeździć czyli nauczyć np. skręcać w zagalopowaniu, reagować na komendy: galop, stój!Poprzedniego właściciela Lena zrzucała z siodła, stając dęba. – W Zawidowicach trener ją doszlifował i ujeździł– mówi Natalia.
Z końmi spędza ona po 3,4 godziny, trzy dni w tygodniu. Czyści je, jeździ na nich. Kiedy pada deszcz, koń stoi w stajni. W te dni kiedy Natalia jest w pracy, konie są na pastwisku, a jeździ na nich trener. Konie to radość, miłość oraz adrenalina. Natalia uczestniczy w zawodach.
W 2014 roku w Chełmcach w skokach na Gai zdobyła I i II miejsca, a w ujeżdżaniu III. Na zawodach w Borku skakała na Gai bez zrzutek. Z Gają zdobyła też I stopień jeździecki, przygotowują się do zdobycia srebrnego. Natalia zamierza też startować z Leną.
Poproszona o ustalenie priorytetów swojego życia Natalia wylicza: dzieci, mężczyzna, konie. Zdarza się, że kolejność priorytetów się zmiania, w zależności od sytuacji. Sklepy jeździeckie odwiedza częściej niż te z damską odzieżą. Sukienkę nosi rzadko, w pracy spodnie i w stajni spodnie. Ale jest szczęśliwa. Jak mówi, wszystko ma teraz w życiu poukładane. Tak jak lubi.
Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?