Urodził się w Krzywosądowie w roku 1913, kiedy Wielkopolska leżała w granicach państwa pruskiego... Nie było we wsi prądu, wodę noszono ze studni, chleb wypiekano w domu i tylko tam mówiono po polsku. W urzędach i w szkołach obowiązywał niemiecki.
Pan Leon jest człowiekiem pogodnym i pełnym pokory wobec życia. Z zawodu jest - jak mówi- krawcem męskim samodzielnym. Szył pleszewianom garnitury, pleszewiankom kostiumy i płaszcze. Nigdy nie miał nad sobą szefa, no może nie licząc żony, młodszej o 12 lat od pani Zofii, przedsiębiorczej osoby, która organizowała domowe życie. Prawie 68 lat spędzili razem, bo zakład miał pan Leon w domu. Życie ich nie oszczędzało, jedyny syn urodził się z porażeniem mózgowym, a pielęgnacja takiego dziecka w latach powojennych, kiedy nie było jednorazowych pieluch, łazienek, pralek, była niełatwa.
Teraz pan Leon mieszka z żoną i córką w bloku z wygodami. Docenia to i dziękuje Bogu za każdy kolejny dzień. I ma za co. Rzadko mężczyzna dożywa tak pięknego jubileuszu. W mieście i gminie Pleszew stu lat dożywają głownie panie. Aktualnie wśród 31 osób w wieku od 95 do 100 lat jest tylko 7 panów. Reszta to kobiety, czyli ,,płeć słaba'' - jak mówi porzekadło.
Receptę na długowieczność pan Leon zdradził nam dzisiaj na urodzinach. My zdradzimy ją Czytelnikom we wtorek, w najnowszym wydaniu ,,Gazety Pleszewskiej''
.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?