Nawet taki mróz, jaki był dzisiejszej nocy, nie wypłoszył z legowisk czterech bezdomnych, którzy mieszkają w opuszczonym budynku w dawnej jednostce wojskowej. Znajduje się on przy samych Plantach, ma wybite okna, uszczelnione szmatami i foliami. Na piętrze w jednym pomieszczeniu barłogi, na których do dziś koczowało czterech bezdomnych. Na podłodze butelki po denaturacie, w słoiczkach jedzenie, jakaś odzież, buty, w pomieszczeniu obok grill.
Dziś rano zastaliśmy w pustaku jednego bezdomnego zakutanego w koce, mówi, że nogi ma odmrożone, w południe wyjdzie do sióstr zakonnych na obiad, potem spróbuje pozbierać jakieś puszki, kupi pół litra ,,bryndki'' i wróci do legowiska.
Mówi, że ma w Pleszewie matkę, siostrę, ale odkąd zaczął pić, nie może tam wrócić, może tylko w Wigilię. U Brata Alberta był już kilka razy - co potwierdza kierownik Ireneusz Stefaniak. Odszedł, bo tam pijany nie ma wstępu, a on bez tego nie potrafi.
Inny bezdomny, którego nazwisko jest znane strażnikom miejskim, podobno koczuje w dołach przy ul. Piaski. Ne znaleźliśmy jego siedliska.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?