Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pleszew w styczniu 1945 roku we wspomnieniach urzędnika magistratu

Irena Kuczyńska
Józef Bierła - autor wspomnień sprzed 65 lat
Józef Bierła - autor wspomnień sprzed 65 lat
- W końcu 1944 roku czuliśmy, że front się zbliża. Starszy inspektor, który pod nieobecność powołanego na front niemieckiego burmistrza, zwołał zebranie pracowników; Polaków. Powiedział, że Rosjanom jeszcze daleko do Pleszewa, ale gdyby ostatecznie tu przyszli, a my tu jeszcze będziemy, to przecież nie są oni ludożercami - napisał Józef Bierła, który w pleszewskim magistracie pracował przed wojną, w czasie wojny oraz po wojnie. Pamiętniki dziadka - powstańca wielkopolskiego udostępnił nam wnuk Krzysztof Bierła.

Czytamy w nich, że w styczniu 1945 odgłosy kanonady ze wschodu były coraz wyraźniejsze, a Niemcy coraz bardziej nerwowi. Aby podtrzymać ducha wśród Volksgenossen urządzono uroczystość oddania do użytku odcinka kolei wąskotorowej z Pleszewa do Broniszewic. Tymczasem od wschodu nadchodziła fala niemieckich uciekinierów. Na załadowanych dobytkiem wozach siedziały kobiety, starcy, dzieci, zmarznięte i głodne. Zwłoki leżące na trasie były na porządku dziennym – pisze Józef Bierła. Karawany uciekinierów poruszały się wolno.

Palili niemieckie akta w ratuszu
19 stycznia o zmierzchu widziałem w taborze koczującym przy Domu Parafialnym wóz z biało – czarną szczotką do zamiatania. Nazajutrz ten sam wóz widziałem w Kowalewie koło mleczarni.
Tymczasem w magistracie starszy inspektor Hortensbach osobiście segregował i palił w piecu akta, a rejestr USC oraz maszyny biurowe po wyzwoleniu znaleziono w Bytomiu Odrzańskim.
a 20 stycznia reszta ludności niemieckiej opuszcza Pleszew, władza okupacyjna przestaje istnieć, ewakuowane są szpitale wojskowe w klasztorze, koszarach i Jedynce

Dwóch Polaków zginęło
21 stycznia w niedzielę przez Pleszew przechodzą większe oddziały niemieckiego wojska. Ratusz zajmuje sztab pułku. Rynek zapchany jest samochodami, w jednym z nich mieści się stacja radiowo – telegraficzna. – Około godz. 9 na ul. Podgórnej 10 doszło do starcia pomiędzy Niemcami a członkami Armii Krajowej. Dwie osoby zginęły, jeden na miejscu, drugiego zamęczono na policji, nocą wywieziono i zagrzebano w żwirowni na Piaskowej – odnotował Józef Bierła.

22 stycznia dzień był mroźny i mglisty. – Na 7 jak zwykle poszedłem do pracy do ratusza, ale nie wszedłem, było tam pełno wojska. Zawróciłem do domu, kiedy usłyszałam swoje nazwisko. Polizeimeister zatrzymał mnie i polecił zorganizowanie samorządu cywilnego – pisze Józef Bierła. Oprócz niego pracował w nim Marian Waliszewski i Michał Behnke.

Skrzywił się ze złości, patrząc na portret Hitlera
Szef sztabu polecił utworzenie doraźnego punktu opatrunkowego i dziwił się, że w mieście nie ma lekarzy. Nie wiedział, że Polaków wysiedlono, a Niemcy uciekli dzień wcześniej. Zebrano więc kilka osób przeszkolonych na kursach PCK m.in. Kosmala i Brodnicki oraz siostry zakonne, które w okupację chodziły bez habitów. – Po południu nadjechał pierwszy transport rannych, opatrywano ich w ratuszu w pierwszej sali na lewo od wejścia. Ranny niemiecki major, widząc na ścianie portret Hitlera, skrzywił się ze złości – pisze Józef Bierła. Pamięta, że ów major odchodząc obdarował grupę sanitarną papierosami i koniakiem i odjechał motorem w kierunku Leszna.

Plamy na śniegu od wschodu
Tymczasem z dachu ratusza obserwowano okolicę. – Od wschodu widziano ciemne plamy na śniegu. Uznano, że to las. Nazajutrz okazało się, że plamy się przemieściły – pisze Józef Bierła. Tego samego dnia na ulicy Kaliskiej , Sienkiewicza przy młynach i Poznańskiej ustawiono barykady. Przez cały dzień do ratusza wpadali uciekinierzy niemieccy prosząc o konie albo wóz. Jednak ani jednych ani drugich w mieście nie było. - Jedni grozili, inni błagali - pisze Józef Bierła i wspomina kobietę 30- letnią, która wieczorem wpadła do ratusza błagając o wymianę koni. Jechała wozem browarowym i konie były zmęczone. Miała na wozie dwoje maleńkich, przemarzniętych dzieci . - Zaoferowałem jej posiłek dla dzieci, ale kiedy wyszła przed ratusz, wozu z dziećmi już nie było. Płakała, że mogła zostać w Łodzi i tam zginąć z dziećmi, niż uciekać.

Wycofujemy się...
22 stycznia późnym popołudniem, kiedy wszedł do ratusza, komendant z niego wychodził. W jednej ręce miał teczkę, w drugiej maszynę do pisania. - Powiedział ,,wycofujemy się!’’ i poszedł.

23 stycznia przy ul. Kaliskiej 4 uruchomiono kuchnię ludową, dla ludności miejscowej a także dla ewakuowanych niemieckich rodzin i żołnierzy. - Żołnierze byli tak wymęczeni, że stojąc pod ścianą, załamywali się w nogach. Odprowadzano ich do budynku Dwójki na kilkugodzinny wypoczynek - pisze Józef Bierła. Ostatnia noc przed wejściem Sowietów minęła spokojnie, tylko na ulicy Krzywej żołnierz spowodował wybuch panzer-erfausta i poszarpało mu rękę.

Walki trwały trzy godziny
24 stycznia około 4 nad ranem komendant wojskowy kazał zwoływać po raz drugi mężczyzn do budowy barykad. - My zwlekaliśmy, żeby nie budzić ludzi, poza tym Rosjanie byli już pod Pleszewem - pisze Bierła. O godz. 9 rozpoczęła się strzelanina. Podwoda wysłana do koszar po tucznika, wróciła z niczym, bo Sowieci już tam byli. Walka trwała 3 godziny. Rozpoczęła się przy koszarach na Rynku, na Kaliskiej, gdzie szło główne natarcie. Na rogu Krzyżowej został rozbity rosyjski czołg. Niemcy stopniowo wycofywali się z młyna, elektrowni i fabryki maszyn na zachód - pisze Józef Bierła. Nad Nerem czekali na nich żołnierze Armii Krajowej. W sumie tego dnia zginęły 3 osoby - pochowane później w parku miejskim oraz załoga czołgu. Niemców zginęło 30

Pozostał wrak czołgu
24 stycznia pociski z czołgów uszkodziły szereg domów przy ul. Kaliskiej i na Rynku. Uszkodziły Chłodnię Miejską, dom przy Kilińskiego 8, pozrywane były chodniki, spłonęła stodoła przy Kaliskiej.
Po zakończeniu działań starzy saperzy Szczepan Szymański i Maria Olejniczak zaczęli rozminowywać teren. Na rynku wciąż leżał wrak radzieckiego czołgu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto