Pleszew. Przez chwilę było głośno... Kibice pojedli i wyruszyli w dalszą drogę

Okazuje się, że przyjaźń pomiędzy jednym z pleszewskich lokali, a kibicami z Rybnika trwa już od dłuższego czasu. Fani żużlowej drużyny, jeśli tylko są w okolicy, to zawsze odwiedzają pleszewską restaurację. I choć ich drużyna przegrała mecz z Bydgoszczą, to entuzjazmu nie można im odmówić.

- Po pierwszym wyścigu dnia, który rybniczanie wygrali podwójnie, wielu sądziło, że rewanżowy mecz ze Startem Gniezno pójdzie gładko i trzy punkty raz dwa dopisać będzie można w tabeli przy nazwie ROW. Nic bardziej mylnego. Po dobrym pierwszym wyścigu, podopieczni trenera Marka Cieślaka pojechali po prostu słabo. Zawodzili liderzy - Michael Jepsen Jensen i Rune Holta. Dość powiedzieć, że kolejny wyścig wygrany przez Rekiny to dopiero ósma gonitwa dnia i to przy stanie 25:17 dla rywali. Łącznie w całym meczu zawodnicy ROW-u wygrali tylko cztery razy, przy czym dwie ostatnie wygrane - w biegach nominowanych - to dzieła znakomitego w tym dniu duetu Gomólski- Łogaczew. Siergiej i Kacper, to jedyni zawodnicy, którzy na trudnym terenie w Gnieźnie trzymali gaz, jechali widowiskowo, a wyszarpany rzutem na taśmę bonus, to wyłącznie ich zasługa. - Bardzo trudno zdobywało mi się dziś punkty i musiałem się naprawdę sporo napracować na torze - przyznał już po spotkaniu Kacper Gomólski, zdobywca 12 punktów. Dwa punkty meczowe dla Gniezna, bonus dla Rybnika, a w całym meczu było 49:41 dla gospodarzy. Teraz czas na Bydgoszcz.

- podkreślają przedstawiciele rybnickiego klubu.

POLECAMY RÓWNIEŻ: