Najpierw przyjechali do szpitala pracownicy Biura Ochrony Rządu. Dokładnie wszystko sprawdzili. Około 9.15 dojechał premier Donald Tusk. Premier nie ukrywał, że odwiedził pleszewski szpital, jako placówkę, która w dwa lata po komercjalizacji osiągnęła zysk a w rankingu ,,Rzeczpospolitej'' jest na czele listy szpitali niepublicznych. Premier w towarzystwie Agnieszki Pachciarz, starosty Michała Karalusa zwiedził oddział dziecięcy, kardiologię i ortopedię. Podarował piłkę chłopczykowi na dziecięcym. Potem na spotkaniu z przedstawicielami pracowników Pleszewskiego Centrum Medycznego pochwalił szpital za to, że w przeciwieństwie do wielu innych nie zarabia na ,,leżakowaniu''. Pacjent jest hospitalizowany tak długo, jak tego wymagają procedury. Prezes spółki Agnieszka Pachciarz zwróciła uwagę premierowi, że NFZ zalega szpitalowi pleszewskiemu 7 mln zł z tytułu nadwykonań. Donald Tusk zapewnił, że przy cięciach budżetowych NFZ na pewno nie ucierpi. Wiesław Leszczyński (były ordynator SOR) zwrócił uwagę na zły system ratownictwa w Wielkopolsce, który przewiduje zabranie Pleszewowi jednej karetki. Ordynatorzy Paweł Przybył z chirurgii oraz Krzysztof Wardęga z oddziału kardiologii zasugerowali Donaldowi Tuskowi, aby spróbować zwolnić szpital z płacenia dużego podatku dochodowego. - To bardzo sympatyczny i otwarty człowiek - mówili i premierze pacjenci i pracownicy. Na spotkanie zaproszono też dyr. NFZ z Poznania Zdzisławę Nowodworską. Dwie godziny później premier odjechał. Agitacji wyborczej nie było. Z Pleszewa premier pojechał do Brzeźna
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?