Pleszew. Podróż za jeden uśmiech z Henrykiem Gołębiewskim w Zajezdni Kultury

"Wakacje z duchami", "Podróż za jeden uśmiech", "Stawiam na Tolka Banana" - m.in. w takich produkcjach ponad 50 lat temu jako bardzo młody człowiek wystąpił Henryk Gołębiewski. Postacie "Pikadora", Poldka czy "Cegiełki" przyniosły mu bardzo dużą popularność. Później na 20 lat zniknął ze szklanego ekranu. Wrócił w drugiej połowie lat 90. w epizodycznych rolach. Przełomem okazała się rola zbieracza złomu – Ediego – w filmie Piotra Trzaskalskiego z 2002 roku. Produkcja zebrała mnóstwo nagród, a pan Henryk otrzymał m.in. "Orła" za najlepszą główną rolę męską.

W piątek, 9 września 2022 roku, 66-letni aktor skorzystał z zaproszenia Stowarzyszenia Niezależnych Twórców Filmowych "Perspektywa" i zawitał do Pleszewa. Z fanami spotkał się w Zajezdni Kultury. - To wyjątkowa, barwna i rozpoznawalna postać, historia polskiego kina. Aktor charyzmatyk, niesamowity człowiek - opisuje gościa Łukasz Janczewski, prezes Stowarzyszenia, który prowadził rozmowę.

Henryk Gołębiewski urodził się 15 czerwca 1956 roku w Warszawie, w wielodzietnej rodzinie, jako ostatni z dziewięciorga rodzeństwa. Jego rodzice byli typowymi przedstawicielami tzw. klasy robotniczej. Wychowywał się na Mokotowie. Aktorski talent został odkryty przez Janusza Nasfetera podczas zdjęć próbnych do filmu "Abel, twój brat".

- Mieszkaliśmy praktycznie na tym samym podwórku. Kiedy on wychodził na balkon, to widział, jak rozrabialiśmy. Potrzebował młodych ludzi. Całą naszą gromadkę wziął na zdjęcia próbne. Dostaliśmy do domu tekst do nauczenia. Każdy się przygotował. Ale dostaliśmy kolejny fragment i na jego opanowanie mieliśmy już tylko 15 minut. Zaczęły się schody. Niektórzy nie dali rady. Później było trzeba rozpłakać się na zawołanie. Jako najmłodszy z dziewięciorga rodzeństwa byłem tzw. wypierdkiem i nie miałem z tym problemu. Można powiedzieć, że wypłakałem tę rolę - opowiadał.

Henryk Gołębiewski wraz z resztą młodzieżowej obsady regularnie był zatrudniany przez Stanisława Jędrykę do wspomnianych wcześniej seriali przygodowych dla młodzieży. Aktor w Pleszewie dzielił się ciekawostkami z planu. - Głos Karioki w serialu "Stawiam na Tolka Banana" nie był naturalnym głosem Agaty Siecińskiej. W tamtych czasach głos podkładano do nagranego materiału, a Agata - już nie pamiętam z jakiego powodu - nie mogła w tych sesjach uczestniczyć - mówił. - Praca na planie to była dobra zabawa. Zarówno dla nas, jak i dla dorosłych aktorów - podkreślał.

Po dobrze rozpoczętej karierze filmowej, przyszły chude lata. Aktor imał się różnych zajęć, pracował za granicą na budowach. Jednak jak zdradził nie żałuje ani jednego dnia z tych 20 lat. Do dziś zdarza mu się jeszcze pomagać koledze, który montuje klimatyzacje.

Powrócił na ekrany pod koniec lat 90., za sprawą Jerzego Gudejki, w epizodycznych rolach. - Spotkaliśmy się na ulicy. Zapytał, czy nie zagrałbym jeszcze w filmie. Przez te 20 lat wszystko się zmieniło. Pomyślałem sobie jak ja dam radę? Ale mój wewnętrzny głos mówił głośno tak i w ten sposób znów zacząłem tę przygodę. Zagrałem w "Bożej podszewce" i wszyscy zapewniali, że wypadłem tak, jakbym nie miał żadnej przerwy - wspominał.

Dziś w sumie ma już na koncie udział w ponad 100 produkcjach. Gra również w teatrze. Jest szczęśliwym mężem i ojcem.

Podczas spotkania publiczność mogła obejrzeć fragmenty filmów z lat 70., w których brylował Henryk Gołębiewski. 66-latek zaprezentował również próbkę talentu aktorskiego i wokalnego. Nie zabrakło wspólnych zdjęć i autografów.

Organizatorem wydarzenia było Stowarzyszenie Niezależnych Twórców Filmowych "Perspektywa" w Pleszewie, a współorganizatorami Zajezdnia Kultury i Kompaktowy Pleszew.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: