Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PLESZEW - Jestem z ,,tamtej'' Solidarności

Czesław Włodarcztk
Czesław Włodarczyk - autor wspomnień
Czesław Włodarczyk - autor wspomnień
W 1980 rejestrował ,,Solidarność’’ przy Obrabiarkach, w 1989 się z niej wypisał – Czesław Włodarczyk - były pracownik zakładu wspomina działalność w ,,Solidarności’’

Długo się zastanawiałem, co po tylu latach jeszcze można napisać o Związku Zawodowym „Solidarność”. Solidarność – to tylko jedno proste słowo, ale stanowiące ogromną siłę w latach 80. Wiele osób poświęciło swoją pracę, rodzinę a nawet życie, by być w „Solidarności” i zbliżyć Polskę ku wolności.
A oto kilka zdań onaszej roli (roli ludzi pracy) w zachodzących przemianach oraz mojego udziału w powstawaniu struktur ,,Solidarności’’ w naszym zakładzie pracy, które miałem zaszczyt i wielką przyjemność tworzyć.
Po podpisaniu przez Lecha Wałęsę w sierpniu 1980 roku w Gdańsku umów, zaczynamy w Pleszewskiej Fabryce Obrabiarek tworzyć listy pracowników deklarujących wstąpienie do nowego związku.

W środę 1 października 1980 roku (po pracy) jedziemy samochodem do Kalisza się rejestrować. Po rozmowie ze ,,związkowcami’’ w gmachu Naczelnej Organizacji Technicznej odnieśliśmy wrażenie, że są to związki popierane przez rząd w Warszawie. Dlatego zawróciliśmy.
Z Antonim Zgorzelakiem i Stanisławem Świerkowskim podejmujemy decyzję o wyjeździe z listami pracowników do Poznania. Jedziemy na drugi dzień. W pociągu podzieliliśmy się listami i ustaliliśmy, że każdy z nas pojedzie w innym wagonie ze względów bezpieczeństwa.

Wiedzieliśmy, że niepowodzenie jest dla nas równoznaczne z utratą pracy i represjami dla naszych rodzin. Spotkaliśmy się dopiero na dworcu w Poznaniu.
Biuro rejestracji w bloku mieszkania na parterze NSZZ „Solidarność” wskazał nam kierowca taksówki. Takich jak my było wielu. I tak zalegalizowaliśmy ,,Solidarność’’ w zakładzie. Na drugi dzień udaliśmy się do dyrektora pana Stanisława Bonowicza, aby go poinformować, że jesteśmy prawnie zarejestrowanym związkiem NSZZ „Solidarność”, który będzie działał na terenie zakładu. Poprosiliśmy dyrektora o udostępnienie syreny zakładowej, która ma oznajmiać rozpoczęcie strajku ostrzegawczego.

Dyrektor po krótkim namyśle wyraża zgodę. Strajk popierający postulaty ,,Solidarności’’ odbył się od 12 do 13 okazał się wielkim sukcesem. Wszyscy pracownicy zakładu odeszli od swoich stanowisk pracy. Dla nas organizatorów był to wyjątkowy moment, ponieważ okazało się , że załoga zakładu stanowi jedność. Udało nam się jeszcze kilka razy zorganizować podobny strajk.13 grudnia 1981 roku – dzień wybuchu stanu wojennego był dla nas szokiem.
Załoga nie wiedziała, jak się zachować. W maju 1982 roku otrzymaliśmy pismo od najwyższych władz „Solidarności”, aby przeprowadzić strajk 15 minuto-wy od godziny 12.

Wśród członków pojawił się brak jedności spowodowany groźbą utraty pracy. Podjęliśmy decyzję, że przystąpią te osoby, które czują się na siłach. Dyrekcja bacznie obserwowała, kto pracuje, a kto przyłączył się do strajku. Wobec wszystkich osób, które strajkowały, dyrekcja postanowiła wyciągnąć konsekwencje. Również wobec mojej osoby. W gabinecie dyrektora ze-brała się 10- osobowa rada, która przepytywała kolejno osoby strajkujące.
Przyznanie się do uczestnictwa w strajku było równoznaczne z dyscyplinarnym zwolnieniem.

Wielu z nas mówiło, że nie ma nic wspólnego ze strajkiem, co dezorientowało dyrekcję. Tylko dwóch naszych kolegów przyznało się i skończyło się to dla nich utratą pracy. Był to dla mnie osobisty cios, ponieważ byli to jedni z moich najlepszych kolegów. Osoby te pozostały bez środków do życia, dlatego organizowaliśmy zbiórkę pieniędzy.
Koledzy nie uniknęli jednak kary orzeczonej przez sąd w Poznaniu. Pomagałem swoim współpracownikom, jak tylko mogłem, świadcząc przed sądem, że przebywali razem ze mną w stołówce.

Na nic się to zdało, gdyż wyrok był z góry ustalony. Zostali uznani za winnych. Na początku marca 1989 roku odradza się NSZZ „Solidarność” w naszym zakładzie i znów zaczynamy organizować strajki ostrzegawcze.
W czerwcu 1989 roku wybrany został nowy Przewodniczący Komisji Zakładowej naszego Związku, młody pracownik świeżo po studiach Maciej Dziekański. Odtąd działania Związku zmierzają do odwołania dyrektora Bonowicza. Na jednym z posiedzeń osobiście występuję przeciwko odwołaniu dyrektora, argumentując to tym, iż przewodniczący Dziekański jest zbyt młodym i niedoświadczonym człowiekiem, aby piastować funkcję dyrektora i nie ma kompetencji do kierowania załogą zakładu. Po przeprowadzonym w zakładzie referendum Dziekański, dzięki głosom swoich zwolenników obejmuje stanowisko dyrektora.
Moje obawy sprawdziły się, ponieważ nastąpił powolny upadek naszego zakładu. Dyrekto-rowi nie udawało się pozyskiwać nowych kontrahentów, a sprzedaż ciągle spadała. Widząc to co się dzieje z moim zakładem, któremu poświęciłem wiele lat życia ze łzami w oczach podejmuję decyzję o wypisaniu się ze „Solidarności”.

Na konsekwencję takiego kroku nie musiałem długo czekać. Podczas pierwszych redukcji etatów 21 stycznia 1991 roku zostałem zwolniony po 30 latach pracy. Nikt nie brał pod uwagę faktu, że przez ten okres należałem do najlepszych pracowników - tokarzy na oddziale PL2.Chcę dodać, że żadnej mojej decyzji nie żałuję. Aktualnie jestem na rencie i pomagam dzieciom w prowadzeniu biznesu. Syn ma pizzerię Castell, córka sklep spożywczy op. IKA

O autorze
Tekst został napisany przez Czesława Włodarczyka - działacza ,,Solidarności’’ w Pleszewskiej Fabryce Obrabiarek. Pełna wersja znajdzie się w monografii - ,,Pleszewska Solidarność w latach 1980/1990’’.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto