Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PLESZEW - Biznes na wózku inwalidzkim

Jacek Tomczak
Dziennie niepełnosprawni  mieszkańcy DPS potrafią wyciągnąć z wózków kilkadziesiąt  złotych
Dziennie niepełnosprawni mieszkańcy DPS potrafią wyciągnąć z wózków kilkadziesiąt złotych fot. Jacek Tomczak
Dwaj mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej dorabiają pod marketem. Odprowadzają wózki pod wiatę. Mówią, że zbierają pieniądze na jedzenie. Dyrektor DPS twierdzi, że to nieprawda. Jest przekonany, że zbierają na wódkę. A za to grozi im 1500 złotych grzywny.

Inwalidów można spotkać pod Biedronką. Podjeżdżają do wychodzących ze sklepu klientów, oferują pomoc w odprowadzeniu wózka pod wiatę. Ludzie się zgadzają. – Złotówka czy dwa złote to niewiele, niech sobie biedacy dorobią – mówi jeden z klientów marketu . I interes się kręci.

Inwalidzi przemieszczają się pomiędzy licznymi samochodami. – Na co zbieracie, przecież w Domu Pomocy wszystko macie – pytam. – Na jedzenie zbieramy, Wie pan, jakie tam jedzenie? – Nie wie pan. Więc muszę żebrać, żeby sobie kupić coś do zjedzenia. A i trochę jest zajęcia, to przynajmniej się nie nudzę – mówi starszy mężczyzna.

Dyrektor Domu Pomocy Społecznej obu mężczyzn zna doskonale. Okazuje się, że są z oddziału z ul. Malińskiej i na dodatek kłamią. – Jedzenia w naszym domu nigdy nikomu nie brakowało. Nie miałem dotąd sygnałów, że jedzenie jest niedobre, wręcz przeciwnie, panuje opinia, że kuchnia jest godna polecenia – mówi dyrektor Grzegorz Grygiel. Jego zdaniem mieszkańcy DPS skorzystali z okazji i zbierają pieniądze na alkohol. Dodaje, że nie odpowiada za to, co mieszkańcy DPS robią w czasie wolnym. – Żaden z nich nie jest ubezwłasnowolniony, mogą wyjść, kiedy chcą i dokąd chcą. Mają pełne prawo swobodnego poruszania się po mieście - mówi dyrektor. - Chyba, że zakłócają spokój albo są zagrożeniem dla zmotoryzowanych lub pieszych. Wtedy możemy prosić odpowiednie służby, aby ich usunęły.

Warto dodać, że obaj dorabiający pod Biedronką mężczyźni, mieszkają na oddziale III przy ul. Malińskiej. Mieszka tam wielu podopiecznych mających problemy z alkoholem. Grzegorz Grygiel chce utworzyć dla nich specjalny oddział leczenia tego uzależnienia. Udało nam się namówić do rozmowy innego mieszkańca tego oddziału. Zna kolegów, którzy żebrzą pod marketem. Ma o nich wyrobione zdanie. – To głupota, jedzenia jest dużo. Sam raz widziałem, jak oddawał nietknięte śniadanie, bo śpieszył się pod market, żeby nazbierać na flaszkę – mówi. – Chodziłem nawet po nich, bo to wstyd dla nas wszystkich, że stoją pod sklepem i odwożą te wózki. Jednak nie chcieli wrócić – mówi.

Nie wiadomo, czy to co robią pod marketem dwaj mieszkańcy DPS- u , to dorabianie czy żebranie. Jeśli odprowadzają wózki dobrowolnie oddane przez klientów, nie ma problemu. Jeśli są natarczywi i żebrzą, to łamią prawo. Polskie prawodawstwo dopuszcza żebranie, pod warunkiem, że żebrzący mówi prawdę, na co zbierają pieniądze. I o ile nie robi tego w sposób natarczywy.

Obaj twierdzili, że zbierają na jedzenie, bo są głodni. A to nieprawda, bo w DPS mają pełne utrzymanie, co potwierdza dyrektor Grygiel. Grozi im więc grzywna lub kara ograniczenia wolności. - Żebractwo regulują przepisy kodeksu wykroczeń, które mówią, że kto mając środki egzystencji lub będąc zdolnym do pracy, żebrze w miejscu publicznym, podlega karze ograniczenia wolności, grzywnie do 1500 złotych lub naganie Jeśli odbywa to się w sposób natarczywy lub oszukańczy, to podlega karze aresztu lub ogra- niczenia wolności (art 58 KW par. 1,2) - mówi prokurator rejonowy Antoni Ulatowski.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto