18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nika opowiedziała nam o Geraldinie - debiut pleszewianki

Irena Kuczynska
Dominika Banaszak
Dominika Banaszak Archiwum
Polecamy do przeczytania książkę Dominiki Banaszak ,,Opowiem Wam o Geraldinie'' - To było tak, jak gdyby mi ktoś wkładał myśli do głowy - mówi autorka - związana z Pleszewem przez rodziców

 – Troszkę jestem liściem bujającym na wietrze – tak Dominika odpowiedziała na pytanie: kim jest? – Nie mam mam stałej pracy. Od 2006 roku jestem związana z firmą Adecco, gdzie najpierw pracowałam w ośrodku szkoleniowym w Mrzeżynie, gdzie szkoliliśmy polskich pracowników, wyjeżdżających do pracy do Norwegii – pisze Dominika Banaszak.
Po krótkiej przerwie pracowała w tym samym ośrodku, ale w Szaflarach, na Podhalu. Po urodzeniu córeczki jeździła tam od czasu do czasu.
– Moja praca polegała głów nie na rozmowach z kandydatami, tłumaczeniu ich CV na język norweski, kontakcie z biurem Adecco w Norwegii. W chwili obecnej pracuję również w Adecco, ale w oddziale rekrutującym pracowników do wyjazdu do pracy. I też nie jest to stała praca, tylko czasowa. Więc moje doświadczenie zawodowe jest bardzo przerywane – tłumaczy Dominika.
Twierdzi, że najważniejszą pracą jest teraz dom i dzieci. – Chcę być z nimi i wspierać w ich pierwszych doświadczeniach przedszkolno - szkolnych – mówi młoda mama. Z Kowalewem jest bardzo związana duchowo, chociaż ostatnio tak często nie przyjeżdża. – Jednak zawsze, gdy przyjadę do rodziców, czuję się tak samo - swojsko i u siebie. Gdy tylko mam czas, obowiązkowo zaliczam kilka stałych, utartych tras – zdradza Dominika.

Kiedy pytam o książkę ,, Opowiem Wam o Geraldinie’’ , zdradza, że pisanie było z nią od zawsze. Pamiętniki pisze od bardzo dawna, zawsze lubiła pisać krótkie opowiadania i historie. Kilka rzeczy ma schowanych na wieczną pamiątkę w szufladzie.
– Kiedyś, może, pokażę je dzieciom. Ale na pewno nie będę chciała publikować – mówi Dominika. Geraldine to bardzo specyficzny fragment jej życia. Książeczka jest krótka, a jednak pisała ją od września 1999 do maja 2001.
– To nie była praca warsztatowa. To było typowe natchnienie. Tak, jakby ktoś wkładał mi myśli do głowy. Tak, jakbym znała Geraldine, była jej medium, a ona chciała przeze mnie opowiedzieć historię. Stąd też tytuł. Przecież banalny. A jednak, mimo iż bardzo starałam się wymyślić lepszy - nie dawałam rady. To była historia do opowiedzenia i tyle.

W żaden sposób nie inspirowałam się moim życiem lub życiem którejś goz moich koleżanek lub znajomych. W życiu prywatnym był to dla mnie mocno emocjonalny okres, może te emocje wyzwoliły takie pokłady wyobraźni, stworzyły Geraldine – opowiada Dominika.
Imię Geraldine? Przyszło samo. Też bez inspiracji. Tak ona ma po prostu na imię. Z Geraldine nie mogę się zaprzyjaźnić. Mogę ją tylko obserwować – kończy temat książki . A ja ją polecam nie tylko kobietom.

Przy okazji pytam Dominikę, co myśli o pracy do 67 roku życia. Ją przecież dosięgnie reforma emerytur.  – Mam 30 lat, więc gdy myślę o sobie w kategoriach sześćdziesięciolatki, nadal widzę osobę aktywną, lubiącą sport i życie. Tym bardziej, że obserwuję np. moją mamę, która jest bardzo aktywną osobą. I znam kilka innych takich przykładów – mówi córka Małgorzaty i Włodzimierza Kołtuniewskich. Jednak gdyby była taka możliwość, uważa, że kobiety powinny mieć wybór. Jej zdaniem przymus pracy tak długo nie jest dobry. Jako mama małych dzieci, też chciałabym mieć świadomość, że moja mama może im poświęcić więcej czasu, że nie musi uzależniać go od swojej pracy. Kiedyś, gdyby nie było wyboru, sytuacja mam z małymi dziećmi może być jeszcze trudniejsza. Luźne więzy międzypokoleniowe będą się dalej rozluźniać.

– Potrzeba aktywizacji społeczeństwa do pracy jest ogromna, to fakt. Społeczeństwo nie młodnieje, a młodych jest teoretycznie coraz mniej.
Dobrze byłoby mimo wszystko mieć gwarancję, że osoby, które ukończą 60 lat będą miały posady, a nie będą zwalniane z pracy na rzecz młodszych, silniejszych i bardziej dyspozycyjnych (słowo, które przyprawia mnie o dreszcze wstrętu). A czy będzie taka gwarancja?
Gdybyśmy mogli w przyszłości mieć wybór - byłoby najlepiej.kończyła filologię norweską na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poz-naniu, próbowała swoich sił przez rok na doktoracie, ale zrezygnowała. Uznała, że to nie dla niej.

Dominika Banaszak z domu Kołtuniewska pochodzi z Kowalewa, mieszka w Poznaniu. Piszemy o niej dlatego, że niedawno wydała książkę ,,Opowiem wam o Geraldinie’’. W poprzednim numerze ,,Gazety Pleszewskiej’’ jako książkę z wyższej półki polecała ją naszym Czytelnikom Elżbieta Mielcarek.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto