Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najpierw Pyzdry, później Gizałki. Optymistyczny wariant zakłada, że gaz dotrze do gminy zarządzanej przez Roberta Łozę za 4-5 lat

Damian Cieślak
archiwum naszemiasto.pl
Władze Gizałek od dłuższego czasu dążą do gazyfikacji gminy. Czy te marzenia wreszcie się ziszczą?

Gmina już kilka lata temu przedstawiła spółce zapotrzebowanie na przyłącza gazowe w odniesieniu do budynków jednorodzinnych, jak i większych obiektów przemysłowych czy też użyteczności publicznej. Co więc słychać nowego? - Cały czas monitoruję sytuację, sprawdzam na jakim etapie są plany Polskiej Spółki Gazownictwa - zapewnia wójt Robert Łoza.

Stacja gotowa

Najważniejsza informacja jest taka, że w sąsiedniej gminie powstała stacja redukcyjna, z której gaz będzie doprowadzany rurociągiem do miasta Pyzdry. Wykonanie tej inwestycji miało być furtką, która otworzyłaby Gizałkom drogę do sieci gazowej. Stacja znajduje się bowiem blisko granic gminy.

- Na razie jest realizowana gazyfikacja Pyzdr. Naszą gminę zaplanowano na kolejny etap - podkreśla wójt. To niestety nie oznacza, że gaz dotrze do Gizałek w tym lub kolejnym roku. - Rozmawiałem z kierownikiem działu planowania inwestycji, który pracuje w Polskiej Spółce Gazownictwa w Poznaniu od kilku lat i najbardziej optymistyczny wariant zakłada, że stanie się to za 4-5 lat - podkreśla Robert Łoza.

Zmiany nie sprzyjają

Termin dotarcia gazu do Gizałek uzależniony jest od wielu czynników. Do tych najważniejszych należy zaliczyć częste zmiany personalne w spółce. W ostatnich tygodniach doszło do zmiany na stanowisku prezesa. Ważna jest też polityka nakreślona przez władza państwowe, która też lubi ulec modyfikacji. Wydaje się jednak, że sprawa doprowadzenia sieci gazowej do gminy zarządzanej przez Roberta Łozę jest na tyle zaawansowana, że prędzej czy później musi dojść do skutku.

Zaktualizują zapotrzebowanie

Polska Spółka Gazownictwa przygotowała już cała koncepcję, do końca roku chce zaktualizować zapotrzebowanie na gaz, ale nie w kontekście mieszkań prywatnych, tylko dużych odbiorców. Tym najlepszym jest piekarnia w Tomicach, ponieważ przez cały rok będzie brała duże ilości gazu. - Właściciel zadeklarował, że bardzo chętnie z tego skorzysta - mówi wójt. Podobne stanowisko wyraził szef firmy z Nowej Wsi zajmującej się produkcją komponentów paszowych. Do tego może dojść jeszcze m. in. kotłownia spółdzielni czy placówki oświatowe, choć w tym drugim przypadku gaz potrzebny byłby tylko w okresie zimowym.

W pierwszym rzucie gazyfikowane byłyby Gizałki i Tomice. Inne miejscowości musiałyby jeszcze uzbroić się w cierpliwość i poczekać na realizację kolejnego etapu.

Włoski sąd zezwolił na wpuszczenie statków z migrantami. Szef MSW protestuje

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto