Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na wsi musi śmierdzieć... gnojem

Jacek Tomczak
Choczanki przy kupie obornika kurzego
Choczanki przy kupie obornika kurzego
Właściciel kurzej fermy z Józefowa wywozi obornik do Chocza. Zapach drażni mieszkańców okolicznych domów. Wójt twierdzi, że nic nie może z tym zrobić...

Meszkańcy ul. Konopnickiej w Choczu skarżą się ,,Gazecie Ple-szewskiej’’ na właściciela kurzej fermy z Józefowa który wywozi do Chocza obornik i pryzmuje go na wydzierżawionej działce tuż pod ich oknami. Mówią, że co trzy tygodnie, a więc dokładnie tyle ile trwa cykl produkcji kurczaków, właściciel fermy wywozi ciągnikiem obornik i składuje go w odległości ok. 200 metrów od ich zabudowań i w bezpośrednim sąsiedztwie szkoły. Anna Malinowska mówi, że zimą można było jakoś wytrzymać, gorzej jest, gdy słupek na termometrze wskaże kilka stopni powyżej zera.

– Od razu pojawiają się stada much, wokół śmierdzi, że okna nie idzie otworzyć, pryzmy obornika parują – mówi Anna Mali-nowska. Z okna ma widok na kupy obornika. Maria Płonecka, która mieszka w sąsiednim budynku, twierdzi, że była w tej sprawie w urzędzie gminy cztery razy. – Rozmawiałam z panem Latańskim z wydziału ochrony środowiska i zapewnił mnie, że był u tego pana w Józefowie. Ten podobno powiedział mu, że nie będzie więcej wywoził obornika a tego samego dnia wieczorem przywiózł pełną przyczepę – mówi choczanka. Obornik leż tak długo, dopóki nie rozrzuci się go na polu. A najgorsze jest to, że obornik jest pryzmowany coraz bliżej budynków. Wójt Chocza Marian Wielgo-sik’’ powiedział ,,Gazecie Pleszewskiej’’ że nic nie może zrobić, bo rolnika nie można ukarać tylko za to, że zwozi obornik, by rozrzucić go później na polu.

– Może lokalizacja wywożenia obornika nie jest najlepsza ale ja nie mogę narzucić rolnikowi, gdzie ma to wywozić. Musimy się z tym pogodzić – dodaje.
Mówi, że policja też nie znalazła podstaw do ukarania rolnika. Jego zdaniem na wsi jest taki czas, że gnojowicę czy obornik się wywozi i trzeba się z tym pogodzić.

Innego zdania jest Piotr Fabisz, naczelnik wydziału rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska w starostwie powiatowym. Uważa, że w gestii gminy leży załatwienie tego problemu. Cytuje ustawę o nawozach i nawożeniu z lipca 2007 rokuktóra mówi, że podmioty, które prowadzą hodowlę drobiu powyżej 40 tysięcy stanowisk, są zobowiązane do przechowywania obornika na tzw. płytach obornikowych.

Mówi, że ukarać rolnika może gmina na podstawie uchwalonego przez radę regulaminu utrzymania porządku i czystości w gminie.
W regulaminie powinna wskazać wymagania utrzymywania zwierząt gospodarskich na terenach wyłączonych z produkcji rolniczej, a takim jest właśnie teren zabudowany. – Rada może określić, że na takim terenie nie wolno składowywać obornika – wyjaśnia naczelnik Fabisz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto