Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy pełni obaw i wątpliwości

Damian Cieślak
Wczoraj odbyły się kolejne zebrania wiejskie w sprawie scaleń. Zwołano je na wniosek mieszkańców Piły i Kuźni, którzy chcieli jeszcze raz przedyskutować zasady tego procesu, poznać jego zalety i zagrożenia, wreszcie uzyskać odpowiedzi na dręczące ich pytania

Porozmawiać z mieszkańcami przyjechał Kazimierz Marczak, specjalista ds. scaleń i wymian gruntów w Wielkopolskim Zarządzie Geodezji, Kartografii i Administrowania Mieniem w Poznaniu. Urząd Miejski Gminy Chocz reprezentowała sekretarz Magdalena Marciniak.

Wczorajsze spotkanie było już drugim zorganizowanym w ostatnich tygodniach. Oba miały charakter informacyjny.
W czwartkowe popołudnie, jako pierwsi z urzędnikami spotkali się mieszkańcy Piły. Wśród osób obecnych na zebraniu trudno było doszukać się zwolenników procesu, a jeśli takowi byli, to nie zdecydowali się zabrać głosu. Większość obawia się, że na scaleniu gruntów może tylko stracić. Przedstawiciele wsi przeprowadzili rozmowy z mieszkankami Brudzewka, które taki proces mają już za sobą. Efekt swojej pracy zaprezentowali podczas zebrania. Materiał zawierał krytyczną oceną, więc tylko wzmógł obawy.

- Kto w ogóle występował o przeprowadzenie procesu na Pile? - dopytywali mieszkańcy. - Wyszliśmy z tą inicjatywą, dlatego żebyście państwo wiedzieli, że są takie możliwości, że można pozyskać duże pieniądze na budowę dróg, ustalenie punktów granicznych. Ale to państwo zdecydujecie, o tym, czy te scalenie będą czy nie. Po to zorganizowaliśmy te spotkania, żeby później ktoś nie powiedział, że była możliwość pozyskania kilku milionów złotych, a gmina z tego nie skorzystała - tłumaczyła sekretarz Magdalena Marciniak.

Oburzenie mieszkańców budził fakt, że do części z nich dotarły już deklaracje, na których mogli wyrazić zgodę na udział w scaleniach. - Nie ma tutaj ani pieczątki urzędu, ani żadnego podpisu, taki druczek to ja też mogę przygotować. To jest brak szacunku dla nas - komentowała jedna z kobiet. Zdaniem mieszkańców dokumenty zostały rozdane za szybko. Nie podobał im się również zapis, który znalazł się na wniosku. - Dlaczego tu jest tylko opcja "wyrażam zgodę", a jak ktoś nie wyraża, to co? - podkreślali. - Jeśli ktoś wyraża zgodę na scalenia to podpisuje wniosek, jeśli nie, to tego nie robi - tłumaczył Kazimierz Marczak, który przygotował deklaracje. W tym miejscu warto przypomnieć, że aby rozpoczęto procedurę scaleń zgodę musi wyrazić ponad 50% właścicieli gospodarstw rolnych lub właściciele gruntów, których łączny obszar przekracza 50% powierzchni projektowanego obszaru scalenia. Mówił o tym również Kazimierz Marczak, ale mieszkańców nie uspokoił. Ci mówią wprost - boimy się, że zostaniemy oszukani.

Również mieszkańcy Kuźni po raz kolejny wyrażali swoje obawy i wątpliwości związane z procesem i domagali się od Kazimierza Marczaka konkretnych deklaracji i zapewnień, których ten na tym etapie nie mógł udzielić. - My żyjemy z pracy na roli. Zagwarantuje, nam pan, że nie zostaną nam zabrane grunty dobrej jakości, że nie stracimy na tym? - pytali. Kazimierz Marczak tłumaczył, że przy zachowaniu wartości gruntów sprzed scalenia, bez zgody uczestnika procesu, różnica powierzchni wydzielonych mu gruntów nie może przekraczać 20 % powierzchni gruntów objętych scaleniem oraz 10 % dotychczas posiadanych gruntów wysokiej klasy.

W Kuźni część osób jest za przeprowadzeniem procesu. - Nie chcę do końca życie uprawiać na tych kilkunastu działeczkach - mówiła jedna z kobiet. - Dają nam pieniądze za darmo, a my ich nie chcemy wziąć - komentował mieszkaniec.

W poniedziałek drugie spotkanie informacyjne odbędą mieszkańcy Nowolipska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto