Mieszkają pod miastem, a są odcięci od świata

Ciąg pieszo–rowerowy wzdłuż drogi krajowej nr 11, na odcinku od Pleszewa do Suchorzewa to temat, który od lat spędza sen z powiek wielu mieszkańcom gminy.
Niestety, upragniona ścieżka i chodnik do tej pory nie znalazły się w planie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Teraz pojawiła się wreszcie szansa, że ta sytuacja może się zmienić.

Chodzi o nowelizację ustawy, na mocy której samorządy mogą partycypować w kosztach budowy takich ciągów. Burmistrz Marian Adamek od razu zadeklarował chęć pokrycia części kosztów inwestycji. Jak podkreślił, w czasie zwołanej w tej sprawie konferencji prasowej, sytuacja Pleszewa jest na tyle dobra, że mógłby wyłożyć nawet 50% potrzebnej kwoty. Z pewnością ten pomysł spotkałby się także z akceptacją radnych.

O tym, że ciąg pieszo–rowerowy na „jedenastce“ jest niezbędny są przekonani przede wszystkim mieszkańcy. Świadczy o tym liczba podpisów, które udało się zebrać pod pismem w tej sprawie. Podpisało je 415 mieszkańców i 39 przedstawicieli firm, a – jak podkreśla Grażyna Jezierska – sołtyska Piekarzewa zaangażowana w akcję – chętnych do podpisania dokumentu wciąż przybywa. Zasadność budowy ścieżki swoim podpisem wsparł także komendant powiatowy policji.

Rogoziński szczególnie zaangażowany w walkę o ścieżkę podkreśla, że, gdy zbierali podpisy, mieszkańcy czekali na nich jak na zbawienie, choć wielu coraz mniej wierzy już, że cokolwiek zostanie zrobione. – Dużo ludzi nie ma samochodów – mówi, podkreślając, że poruszanie się drogą pieszo jest niemożliwe. Wiele osób mówi, że mieszkają 3 km od miasta, a w praktyce są odcięci od świata.

Jakie są szanse na budowę ścieżki i jakie jeszcze działania zamierzają podjąć mieszkańcy? O tym w piątkowym wydaniu ,,Gazety Pleszewskiej".

W środę w całym kraju mocno powieje. Kolejne dni deszczowe i pochmurne

Źródło: TVN Meteo/x-news