Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marzył o Afryce, trafił tuż za naszą wschodnią granicę. Jak wygląda życie i posługa ks. Damiana Pankowiaka w małej parafii na Ukrainie?

Damian Cieślak
Marzył o Afryce, trafił tuż za naszą wschodnią granicę. Nie żałuję ani jednego dnia spędzonego tutaj. Właśnie rozpoczął 8. rok posługi na ukraińskiej ziemi.

Brzozdowce to mała, licząca około 2 tys. osób, wieś w rejonie mikołajowskim obwodu lwowskiego. Ludzie żyją tutaj głównie z pracy na roli lub zatrudniają się w przedsiębiorstwach funkcjonujących w pobliskim 30-tysięcznym mieście Nowy Rozdół. Wiele osób opuszcza rodzinne strony i za chlebem wyjeżdża do Polski lub kieruje się dalej na zachód Europy.

Opiekę nad miejscową Parafią Podwyższenia Świętego Krzyża w 2011 r. przejęli księża salwatorianie. Kilka miesięcy później na Ukrainę trafił ks. Damian Pankowiak. Pleszewianin został proboszczem. - To był moja dobrowolna decyzja, którą podjąłem w porozumieniu z przełożonym prowincjalnym mojego zgromadzenia zakonnego. Bywałem na Ukrainie wcześniej, uczestniczyłem choćby w rekolekcjach wielkopostnych w polskojęzycznej parafii - opowiada duchowny.

Ks. Damian jest absolwentem pleszewskiego liceum. Po maturze wstąpił do salwatoriańskiego seminarium w Bagnie. Mszę prymicyjną odprawił w 2007 r. w Święto Bożego Ciała u Najświętszego Zbawiciela, gdzie od najmłodszych lat był ministrantem. Po 5-letniej posłudze w kraju trafił na Ukrainę, do parafii, której historia sięga 1410 r. Przez kolejne lata drewniane kościoły były palone podczas najazdów i wojen. Wzniesiona w 1774 r. murowana świątynia w czasach komunizmu została zmieniona na skład kołchozowy. Dopiero w pierwszej połowie lat 90. biskup Marcjan Trofimiak na nowo konsekrował kościół.

Cudowny obraz

Z świątynią związany jest kult obrazu Pana Jezusa Ukrzyżowanego. - Do wybuchu II wojny światowej pielgrzymowały do niego tłumy ludzi. Przynosili chorych i przez wstawiennictwo Pana Jezusa Brzozdowieckiego, jak go nazywali, otrzymywali cuda i łaski - opowiada ks. Damian. W wyniku przesiedleń brzozdowianie wraz ze swoim proboszczem zabrali z kościoła oryginalny cudowny obraz. Obecnie znajduje się on w katedrze w Kamieniu Pomorskim, a więc w mieście, do którego trafili przesiedleńcy. Nie zapomnieli jednak o swojej rodzinnej parafii. 14 lat temu przywieźli do ukraińskiego sanktuarium kopię obrazu. - Dziś również przybywają tutaj pielgrzymi, aby modlić się przed cudownym wizerunkiem. Dzieje się tak zwłaszcza podczas odpustu i w okolicach święta Podwyższenia Krzyża Świętego. W czasie wakacji bardzo często przyjeżdżają potomkowie brzozdowian - podkreśla.

Parafia, którą opiekuje się ks. Damian wraz z filią w miejscowości Stary Rozdół liczy około 150 osób. Wierni w święta i niedzielę systematycznie biorą udział w liturgii. W dni powszednie bywa z tym różnie. Posługa na Ukrainie nie jest usłana różami. - Obie świątynie wymagają wielkiego wkładu finansowego, a przy małej ilości parafian chociażby utrzymanie i ogrzewanie kościoła zimą graniczy z cudem - opowiada ks. Damian Pankowiak. Kiedy przybył do Brzozodowic nabożeństwa były odprawiane tylko w j. polskim. Po rozeznaniu w sytuacji, zdecydował się wprowadzić także język ukraiński. - W niektóre dni odprawiam liturgię w języku polskim z szacunku do osób, które tutaj pozostały. W miejscowości Stary Rozdół, gdzie parafianami są sami Polacy, mszę odprawiam tylko w ojczystym języku - podkreśla.

W cieniu wojny

Ukraina po rosyjskiej aneksji Krymu pozostaje w stanie wojny ze swoim sąsiadem. Jak mieszkańcy obwodu lwowskiego podchodzą do działań zbrojnych toczących się na wchodzie kraju? - Ludzie z tego rejonu to prawdziwi patrioci, ale również nacjonaliści, którym bardzo zależy na niepodległości Ukrainy. Stanowią oni duży procent tak zwanych wojsk ochotniczych, które dobrowolnie walczą na wschodzie kraju. Warto dodać, że tylko w zachodniej części państwa rozmawia się wyłącznie w czystym ukraińskim języku - dzieli się spostrzeżeniami.

Ryby i piłka

Wolny czas ks. Damian spędza ze znajomymi czy parafianami. Ma zwierzaki, którymi się opiekuje. Lubi wyskoczyć na ryby. - Czasami udaje się wyjechać do pobliskiego Lwowa, który wciąż nie jest do końca przeze mnie odkryty - mówi. Kapłan interesuje się również piłką nożną. Kibicuje Lechowi Poznań. Jakie ma plany na przyszłość? - Pewnie kiedyś przyjdzie czas na powrót do Polski lub zmianę kraju mojej salwatoriańskiej posługi. Każde rozwiązanie przyjmę z pokorą i w zgodzie z tym, co napisałem na obrazku prymicyjnym: „wszechmogący Boże dopomóż mi, abym zawsze pełnił Twoją wolę” - kończy.

Wjechał ciężarówką pod wiadukt, zablokował całe Melbourne. Nieodpowiedzialny kierowca zerwał linie tramwajowe

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto